|
14 lat temu |
ruchy Browna |
Nie wiadomo, co tam wrze pod pokrywką.
|
|
PiSowcy uczcie się! |
|
|
14 lat temu |
gdyby głupota miała skrzydła .... |
to duża części w/w komentatorów latała by ...
Przeleciałem w/w cytat tylko szybko wzrokiem, bo miejscami szkoda mi było mojego czasu na czytanie wypocin przodujących w pracy operacyjnej i wyszkoleniu bojowym służbowych komentatorów prowadzonej u nas wojny dezinformacyjnej. Miejscami to tylko żenada, a o logice to niektórzy państwo, to tylko wiedzą, tak ze słyszenia, że to niby jakoby taka gdzieś tam istnieje, ale w ich własnych komentarzach ?! - to raczej chyba ..., tylko "bez ich zgody i wiedzy".
Tu nie trzeba dużo komentować - tylko weryfikować. Porównać dane z internetowymi stronami tych firm.
Informacje o bogactwie energetycznym kraju są nowe tylko dla samego społeczeństwa. W latach 60 tych przeprowadzono 9 tys. odwiertów, a wyniki badań powędrowały przez kilka biurek mniejszego płazu aż znalazły miejsce docelowe już często jako mikrofilm na biurkach KGB. Jeden z takich odwiertów, które były także i dalej kontynuowane w 1978 został dokonany w odległości 600 m od mojego domu rodzinnego. Cel i powód wierceń był wtedy żartem kwitowy jako tajemnica państwowa jak wspominają rodzice.
Ostatnie 20 lecie i czasy wcześniejsze są przesiąknięte przecież wojnami strategicznymi o najlepsze strategicznie pozycje pod eksploatację m.in tych bogactw. Przecież te kolejne inscenizacje medialne i teatralizacja polskiej polityki musiała mieć nie jedną ale kilka przyczyn, aby skórka była warta wyprawki. Logika wystarczy.
Teraz społeczeństwo może uczestniczyć w kolejnym akcie tej sztuki, lub szykować się wreszcie do zamknięcia tego teatru kaduka. To od niego zależy czy obrzuci aktorów zgniłymi pomidorami w nadchodzących wyborach samorządowych i prezydenckich głosując świadomie we własnym interesie czy dalej będzie chciała być podłączona do medialnej kroplówki teatralnej narracji nie zwracając już nawet uwagi na przenikliwy głoś suflerów z dawny tajnych służb WSI, później ABW i pozostałych demontujących właśnie konkurencje - CBA - jaką kaczyzm w swoim przykrótkim 2 letnim okresie panowania zdążył jeszcze założyć.
"Wiele musi się zmieniać aby wszystko zostało staremu." Więc sztuki kolejna odsłona. Igrzyska - zapewnione. Tylko chleba powoli zaczyna brakować. Ale medialne opium może dokonać jednego z 10 (czy miało być ich więcej .. ?) cudów Tuska i otępi na jakiś czas nawet głód. I wreszcie Polak nowe przysłowie sobie kupi, że i przed i po szkodzie głupi.
Dla niedowiarków naszego bogactwa surowcowego polecam wywiad-rzekę w medium niezależnym od żadnego obcego kapitału tylko od datków społeczeństwa i obronie interesów tego społeczeństwa jeszcze najbardziej może nawet oddanemu. Mowa oczywiście o Radio Maryja.
O tym, że słuchaczami i sympatykami wspomagającymi to radio nie są już tylko potulnie i "uwiedzione" przez złego wilka moherowe babunie wiemy już z Listu Otwartego "Przestańcie szkodzić Polsce" podpisanego początkowo przez 280 profesorów, doktorów ... a potem spontanicznie przey ponad 35 tys Polaków. Normalni tzw grupa reprezentatywna w sondażach powinna mieć liczebność powyżej 4 tys aby błąd statystyczny leżał poniżej 1%. Optymalnie jest mieć 7 tys - w sondażach telefonicznych. Przy ponad 35 Tys. można sobie pozwolić na analizę dużo głębszą ... - po co będę się tu produkował, szczegóły (tutaj) i dodatek (tutaj). Zaznaczam - o liście tym mogli wiedzieć tylko słuchacze RM i czytelnicy Naszego Dziennika i niektóre środowiska z nimi związane. Wymownym stają się przy tym dwa fakty. Przemilczenie tego listu przez tzw. główne media opiniotwórcze, i ucięta od czasu opublikowani analizy statystycznej sygnatariuszy tego listu, dyskusja o ciemnogrodzie, naiwności, nieuctwie, zaściankowości, itp mediów fundacji Lux Veritatis ogólnie znanzch pod zwrotem "Media Rydzyka".
Ciekawe bo na medium o sile ekonomicznej określanej porównawczo, "wg internetu z tylko jednego miesiąca zysków tylko z reklam na Polsacie, RM mogło by się utrzymać przez 11 lat (!!! LAT !!!), z tylko jednego miesiąca zysków tylko z reklam na TVN-nie - 10 lat, z tylko jednego miesiąca zysków tylko z reklam na obu kanałach tv publicznej - 9 lat, z tylko jednego miesiąca zysków tylko z reklam w GW - 3 lata" to, to radio zrobiło niesamowitą furorę. I to są tylko zyski z reklam - bez abonamentu i innych akcji promocyjnych tylko z jednoego miesiąca. Przeliczmy: 10 lat * 12 miesięcy = 120. Czyli RM jest ponad 120 razy finansowo słabsze od TVNu!.
Co do gazu, prawa geologicznego, geopolitycznych aspektów tematu, i wielu jeszcze innych, zachęcam do przesłuchanie eksperta z ponad 30 letnim doświadczeniem w tej dziedzinie pana Michałowskiego z kwartalnika "Rurociągi". Chyba każdy tu zostanie zaopatrzony w nadmiar wszystkich szczegółów jakie mu są potrzebne - i to z nawiązką nawiązki.
Jest to nieco ponad 4 godz materiał w trzech częściach:
Polski gaz ziemny - pomijane źródło energii cz. I (mp3)
Polski gaz ziemny - pomijane źródło energii cz. II (mp3)
Polski gaz ziemny - pomijane źródło energii cz. III (mp3)
red. Wiktor Stanisław Michałowski - redaktor naczelny kwartalnika "Rurociągi" (2010-02-11)
|
|
Wykop. Polskie złoża gazu i ropy. Część druga. |
|
|
14 lat temu |
wielka fala ktra sił rzadko zdarza |
Pis serwował wtedy na wielkiej fali oburzenia i zmęczenia przepychankami i aferami na górze, no i było kilka innych czynników: niezadowolenie na rynku pracy, efekt moherowy, PiS jako ogólnie świerza, nie zurzyta jeszcze, mniej znana, alternatywa, rodził duże nadzieje na radzkalną zmianę klimatu w polityce, co po 15 latach takiej samej polityki pod różnymi etykietkami miała b. duże jeśli nie decydujące znaczenie |
|
PiSowcy uczcie się! |
|
|
14 lat temu |
wrzucanie wszystkiego do worka i przyklejanie etykietki |
Matematyka uczy analitycznego i strukturalnego myślenia, co humanistom na pewno by wyszło na dobre. Tak - tym widzących swoją przyszłość na uczelni, jak i wielu innym. Macierze i całki - nie wiem, ale są działy które uważam za b. korzystne dla humanistów. Np logika predykatywna i kilka zagadnień z naprawdę wysokiej matematyki, które chyba jednak wymagają dobrego fundamentu, aby je zrozumieć, twierdzenia Goedla np było w stanowi dla wielu filozofów i teologów fundament pojednania. Czy tych działow można się później douczyć - tego nie wiem, ale wydaje mi sie, że to byłoby bardzo trudne.
Piszę tu z pozycji kogoś, kto b. lubi matematykę dlatego może jestem stronniczy, jednak patrząc jak często nielogiczne i bez struktury - jak zlepek myśli - konstruowanie są wypowiedzi różnych autorytetów moralnych, dziennikarzy i ... to jednak mam cichą nadzieję że matematyka mogła by humanistom dużo pomóc, a szczególnie tym którzy jej najbardziej nie lubią, chyba, że w tym szaleństwie jest metoda, czego na pewno w PL i PL mediach nie można wykluczyć.
Z innej strony, neuronalni naukowcy pokazują, że mózg ma o wiele większe możliwości, czyli tzw "plastyczność " jest często daleko bardziej idąca, niż nasze wczesnodziecięce nawyki i wynikające z nich właśnie matematyczne lub humnaistyczne preferncje, mogły by na to wskazywać. Powtarzanie i indywidualny tryb nauczania - jak pokazują z kolei finowie i szwedzi - odgrywa tu decydujące znaczenie.
Niemcy od roku myślą o finansowaniu wczesnodziecięcych programów rozwojowych, a hasło "Fördern und Fordern"/Wspierać i wymagać/ chcą rozszerzyć także na okres przed przedszkolny.
Tam, to może wynikać z problemów integracyjnych dzieci tureckich rodzin, i dzieci z tzw nowego "Präkariatu"/warstw najuboższych/, i wielu innych .. - ale nie koniecznie.
Dodatkowo w tamtym roku w Darmstadzie na wyższej ewangelicznej szkole pedagogicznej, pani Kanclerz Merkel uroczyście przecięła wstęgę otwierając nowy kierunek magistra wychowawcy przedszkolnego lub jakoś podobnie brzmiała ta nazwa, której mi oryginał wyleciał teraz z pamięci. W przyszłości wszystkie przedszkolanki będą musiały mieć ukończone studia wyższe w tym właśnie kierunku lub je nadrobić w trybie zaocznym.
Wspominam o tym bo jedną z ważnych kompetencji jaką ma posiadać właścićiel takiego tytułu akeademickiego, będzie właśnie wspieranie myślenia strukturalnego i analitycznego we wczesnodziecięcym wychowaniu oraz rozwój i stworzeni sprzyjających warunków na wyławianie i wspieranie nie tylko talentów matematycznych, często ujawniających się własnie już b. wcześnie w rozwoju dzieci, ale także specyficzne koncentowanie się nad tymi które posiadaj deficyty w tym kierunku. Ponoć te nie oznaczają w tym czasie jeszcze brak talentu matematycznego, a sa wynikiem deficytów wychowawczych ze strony rodziców i opiekunów o raz ogólnie warunków habitualnych (nawyki,charakter,...) otoczenia.
Jelśli przyszli humaniści mają b. duże kłopoty z matematyką to nie koniecznie są głąbami w tym kierunku, ale wg neuronalnych naukowców, ma to ponoć swoje przyczyny w wczesnodziecięcym wychowaniu, a dokłaeniej za jakie zachowania - i stojące za nimi strategie radzenia sobie z otoczeniem - co dzieci były częściej nagradzane.
Tak więc kłopoty humanistów z matematyką na maturze, ich niechęć może być wynikiem tych zaniedbań i na odwrót inżynierowie mają podobne problemy z przedmiotami humanistycznymi także z podobnych powodów i kałzalnego łańcuszka jaki się ciągnął do matury i dalej.
Matura "z" czy "bez" - dla mnie "z", ale przy założeniu podobnych nowoczesnych programów wspierania różnych talentów i walki z deficytami w wychowaniu wczesnodziecięcym. Te są jednak bardzo drogie i aby odnosiło skutek jaki jest już możliwy wg naukowców, wymagają niezłych nakładów.
Dlatego jest to w Niemczech krytykowane, bo nie jest pewne czy w czasach kryzysu ich na taki program stać, a jego uproszczona wersja miała by posiadać działanie przeciwskuteczne i rodzi kontrowersje. Jednak nacisk jest, bo z jednej strony: starzejące się społeczeństwo, globalizacja i potrzeba wysoko wykwalifikowanych fachowców, których już teraz brakuje. Z drugiej - finanse i ryzyko odpływu narybku do USA, Wlk. Bryt. itp na popłatniejsze stanowiska badawcze elitarnych uniwersytetów o b. dobrze wyposażonej infrastrukturze badawczej - ale tu już chodzi o elity, których życzyłbym sobie także w PL i na pl uniwersytetach, a nie maturzystów.
Wracając do psychologa i historyka - po chwili zastanowienia
- jak najbardziej, szczególnie psychologi i historyk są skazani na analityczne myślenie i budowanie logicznych szukanie struktur, modeli. |
|
Mark'owi D |
|
|
14 lat temu |
wrzucanie wszystkiego do worka i przyklejanie etykietki 1/2 |
Nie wiem jak tam z "psychologiem albo historykiem" ale germaniści i filozofowie powinni znać matematykę. Pytanie: w jakim zakresie i czy matura może być tu wiarygodnym miernikiem tej znajomości? Z rozmowy ze znajomym niemieckim germanistą, który miał na studiach robił równolegle filozofię wiem, że połowa ze studentów z jego roku uczęszczało na wykład matematyki dla fizyków i kilku nielicznych matematyki dla matematyków która miejscami jest jeszcze trudniejsza. Wymaganiem wzięcia udziału w kilku wykładach z filozofii - jak twierdził - było przynajmniej świadectwo uczestnictwa w tzw "Matemathik-Leistungskurs" który wynosi się ze szkół średnich, gdzie nie jest on wprawdzie obowiązkowy, bo jest proponowany do wyboru na 2 lub 3 lata przed maturą zamiast normalnie prowadzonej w szkole średniej matematyki, ale jeśli ktoś sie nań zdecydował, to musiał potem zdawać na maturze matematykę pisemnie.
A więc matura z matematyki> "tak", ale dla tych ktrzy myślą daleko w przód. Wg mnie powinno stać do wyboru np po drugiej kasie czy ktoś chce czy nie. Jeśli tak to jego matura miała by obowiązkową matematykę i on mógłby się cieszyć bardziej uznanym w niektórych kręgach świadectwem dojrzałości.
Z drugiej strony takie świadectwo dojrzałości - powinna mieć jakiś standard, być porównywalne, do którego matematyka też musi należeć. A więc uważam że może należało by rozróżniać - podobnie jak w systemie Niemieckim jest "Fachabitur" i "Abitur" - należało by może wprowadzić dwa rodzaje matur, ogólną i fachową. Ogólną - trudniejszą bo wraz z matematyką i może czymś tam innym, fachową - wersja okrojona na jakiś kierunek/fach.
Sam jestem skory jednak dawnemu zwyczajowi hołdować i matematykę wliczyć do przedmiotów obowiązkowych - tak z własnego doświadczenia, a w zależności od rodzaju szkoły stworzyć np trzy standardy> dla profilu matematyczno-fizycznego, biologii i .., oraz dla humanistów. |
|
Mark'owi D |
|
|
14 lat temu |
Re: no właśnie, Danz! |
pisanie o "bezradność wobec głupoty i nienawiści"
to sianie defetyzmu, marazmu, niechęci i tumiwisizmu. Czy na prawdę nie da się nic zrobić wobec g.. i nienawiści. Da się - madia mają b. dużą moc oddziaływania na wyborcze lemingi. Trzeba tylko je mieć ! |
|
"Trzęsienie ziemi". Obsada. |
|
|
14 lat temu |
Re: Już mi się przejadło. |
Można sięgnąć po tamte wypowiedzi i je przytoczyć.
Przytocz proszę kilka - lub nawet wszystkie jakie masz. Obserwuję pl scenę polityczną dopiero od pewnego czasu ... i było by to korzystne mieć taką szczegółową listę, ze wszystkimi możliwymi faktami zgromadzonymi w jednym miejscu. |
|
Już mi się przejadło. |
|
|
14 lat temu |
"Nie przeszkadzać ..."Nie |
"Nie przeszkadzać ..."?
Nie zgadzam się na tak postawioną tezę !
Żeby chamstwo się rozprzestrzeniało wystarczy, aby ludzie normalni siedzieli cicho i "nie przeszkadzali".
Należy przeszkadzać - jak najbardziej - ale trzeba to robić z głową! Tak, aby nie dać powodów przyszłym wyborcom do myślenia, że to np z powodu vet prezydenta "biedniutki" rząd nie mógł przeprowadzić koniecznych reform i to wg niego w "koniecznej" dla ich powodzenia postaci.
Z głową tzn. m.in. występując medialnie z jawną krytyką posunięć rządu, nakreślając ich negatywne konsekwencje, o których rząd "przypadkowo zapomniał" powiedzieć itd., ale .... ale do tego oczywiście potrzeba mediów które to będą odpowiednio rozmultiplikowywać medialnie przez nakłady swoich gazet i oglądalnoąć czli "udział procentowy" tzn ilość widzów i internałtów przed ekranami tv i komputerów..
Przeszkadzać i to jak najbardziej !!! - podkreślając przy tym medialnie swoją "szczególną rolę jako opozycji", która to dopiero jest "naprawdę biedniutka" - bo przecież nie jest przy władzy, a tu " tak rujnowane jest państwo", "takie rzeczy się dzieją", " i nic nie może zrobić na taki san rzeczy, bo jest właśnie niestety tylko opozycją.
Oczywiście na początku "nikt" tego nie kupi, a jeśli już, to wiele z tego przyszły wyborca szybko zapomni. Czas będzie jednak, jak zawsze - bo każde rządzenie zużywa, dokonuje erozji samego rządu - , pracował dla opozycji, a zwłaszcza przy takim rządzie ! No i nie należy zapominać o efekcie sumowania się powtórek w jeden ślad pamięciowy. Memoria - Pamięć powinna być tu głównym punktem strategicznym dla opozycji - pamięć wyborcy i jej systematyczne - jak walenie w bęben - odświeżanie.
Oczywiście do tego trzeba własnych mediów !!!!!!!!!!
które z namysłem i premedytają będą porowokować przedstawicieli rządu do kompromitujących odsłon, wypowiedzi, posunięć ... Ale tutaj znowu: media muszą to chcieć kolportować !!!
Krótko - trzeba dużo robić, "wiele jest rzeczy do zrobienia", a przede wszystkim zbudować przeciwwagę do mediów "polskojęzycznych" o niepolskim kapitale, GW i ITI
|
|
Już mi się przejadło. |
|
|
14 lat temu |
Jak to na kogo liczą politycy? |
Czyż nie na masy ludzi myślących projekcjami pragnień i marzeń? I dlatego łatwych do uwiedzenia jakąkolwiek narracją?
Czekających na polityczny Hollywood, który ich w czasie wyborów porwie w zaczarowaną krainę czarów? Oczaruje cudami wizji drugich Irlandii, Japonii, szczęśliwych wysp w odmęcie zawieruchy dookoła szalejących kryzysów ...
Naobiecuje że będzie kochał, aż do śmierci. I zupełnie jak z miłością, czy polityką miłości, to już zwykle bywa Uwiedzie, naobiecuje, wykorzysta i ... porzuci. Życie jak w telenoweli!
"Tak przecież już jest, życie pure! i musi przecież być, taka jest przecież polityka!" Inny kochanek zrobi przecież dokładnie to samo, "oni wszyscy przecież na jedno kopyto", więc co za sens zastanawiać się tyn czy inny? A już nie wspomnę to takim ciemnogrodzie jak "Zaręczać się" i chodzić ze sobą tak przynajmniej dwa lata aby się lepiej poznać!
Jakie tam wewnętrzne warości - to przeżytek, Trzeba iść z duchem czasu. Konsumować, aż przyjdzie lekarz - na ile kasa pozwoli.
Ten "kochanek" przecież będzie tak udawał że i tak dopnie swego! Nie będzie można się zorientować czy on tak na prawdę czy szuka sobie tylko przyjemności? I obiecywać będzie każdy. No jak to - to przecież "Polityka Miłości"!
...
Istny Hollywood: wątki miłosne, akcja, "nieoczekiwane" jej zwroty, czarne charaktery, przygody, niebezpieczeństwa spajające widza a charakterami, ... ale tylko z tymi dobrymi! Inne to złe charaktery - z którymi trzeba walczyć!
No i wiadomo, zupełnie jak z pereelu: "Przcież jedyna nieomylna Partia" jest zawsze tylko jedna. Tego przecież nigdy nie sposób za dużo powtarzać. Nie może być przecież dwóch jedynych nieomylnych partii, ... ?
Nieomylna, tylko jedyna i no oczywiście nigdy się nie myli! A nawet jak się myli to tylko tak żeby innych wywieźć w pole. A szczególnie te złe charaktery.
Wie wszystko lepiej, w niczym się nie myli, we wszystkim szuka poklask... - ups tu się zapędziłem, ale "to" jakoś było podobnie, a może odwrotnie? Nie ważne!
Wie wszystko lepiej i to lepiej niż wszystkie inne razem wzięte. Te mogą być dla niej tylko kulisami. No bo i oczywiście posiada jedyne w swoim rodzaju, "przodujące w pracy operacyjnej oraz w wyszkoleniu bojowym i politycznym" całe zastępy "autorytetów moralnych" i inne "dobre duszeńki|, które jak dobre wróżki dbają o to, aby ludowi się nic złego nie stało!
A Duszeńki to nie byle jakie, bo zasilane systematycznie - jak to doradzał autorom scerariusza Chiński doradca Sun Tse - różnymi nagrodami, np szkłami w mózgu czy może w oku, już mniejsza oto, przez "starszych i mądrzejszych".
No i jeśli już należymy do tego klubu, to i sami staniemy się powoli przecież trochę starsi. I żeby nie popaść w pychę i samouwielbienie to na stawaniu się starszymi, tak na dobry początek, dzielnie poprzestajemy!
|
|
Na kogo liczą politycy? |
|
|
14 lat temu |
Jak to na kogo liczą politycy? |
A Ci nie nieliczni, dla których demokracja to skomplikowane procesy polityczne, a nie księga z siedmioma pieczęciami, sami sobie są winni. Demokracja to walec drogowy etosu egalitarnego - głos robotnika, stoczniowca, sprzedawcy, ... liczy się tyle samo co redaktora, profesora, architekta, lekarza, nauczyciela. Walec drogowy zrównujący przed urną masy ludzi, których z osobna patrząc horyzonty myślenia sięgają od czubka nosa po księżyc, a uśredniając leży po niżej średniej pobocznej ... znaczy sąsiada/ów.
Cejrowski mi sie tu przypomina z jego "Myśmy jeszcze nie obrośli w tłuszcz kapitalizmu", a już nas racjonują.
Na kogo liczą politycy?
Liczą na uśrednionego wyborcę którego programowaniem, tj uśrednianiem, zajmują się wcześniej od rana do nocy, wynajęci lub odziedziczeni kolesie. |
|
Na kogo liczą politycy? |
|