|
12 lat temu |
@JWP |
Mój był nauczycielem przedwojennym. Stracił w czasie wojny jedną nogę i miał drewnianą protezę, więc mocno utykał. To był powód, dla którego nazywaliśmy do Hefajstosem lub bardziej familiarnie - Hefajem :)
Wiedział o tym i chyba nawet mu się to podobało :)
Jego żona - anglistka, była naszą wychowawczynią.
Miała znacznie mniej wytworny przydomek, bo ze względu na dużą wadę zgryzu i wystające zęby, nazywaliśmy ją Nutrią.
Wiem, nieładnie, ale nawet ta "Nutria" była wymawiana z sympatią :)
Twoja zapowiedź notki o nauczycielach mi się podoba :)
Trzymam za słowo i będę na nią czekać.
W kontekście dzisiejszego poziomu oświaty, coś się tym naszym belfrom tym bardziej od nas należy :) |
|
Klub Pod Schodami |
|
|
12 lat temu |
@Polak2013 |
Podpisuję się pod zdaniem Proxenii. Ja również nie jestem w stanie oglądać ani słuchać MO i dlatego tym bardziej dziękuję za tę relację.
Zdjęcie - pierwsza klasa. Mówi wszystko o MO. |
|
Relacja ze śniadania na melinie. MO ogłasza możliwość przyspieszenia nowych wyborów. |
|
|
12 lat temu |
@JWP |
Tak, wiem. Oczywiście, że warto pisać o szczegółach. One pomagają wspomnieniom i cieszą, gdy okazuje się, choć to przecież oczywistość, że towarzyszyły nam podobne przedmioty i podobne, związane z nimi, odczucia.
Tak tylko sobie pomyślałam, że tak naprawdę to one wszystkie miały znaczenie całkiem drugorzędne. Tak, jak napisałeś - to tylko dodatki, a myśmy byli esencją. Potrafiliśmy wyłowić piękne dźwięki z tych trzeszczących płyt i niepotrzebny nam był sprzęt Hi-Fi, by stworzyć czarodziejską atmosferę oazy przyjaźni i wolności w tym zniewolonym PRL-owskim świecie.
Naprawdę często myślę, że nam jednak łatwiej było BYĆ, niż dzisiejszym nastolatkom. |
|
Klub Pod Schodami |
|
|
12 lat temu |
Gościu z drogi |
I tu chyba trafiłaś w sedno! Nas rzeczywiście nie można było kupić. No, przynajmniej wielu z nas, bo przecież byli i tacy, którzy dali się później kupić, czasem za stosunkowo niską cenę. Dziś ich akta spoczywają z IPN, a oni drżą ze strachu przed lustracją.
I dziś to już są dwa odległe od siebie światy - MY i ONI.
Pięknie napisałaś wcześniej o tym, że wszystko własciwie było jakieś inne, świeże. I ja pamiętam, że to jest prawda. Pamiętam przezroczystą wodę w jeziorach i to, że dno było widoczne nawet na dwa-trzy metry. To nie dlatego, że młode oczy tak patrzyły. Ona naprawdę była czysta.
I dobrze, że wspomniałaś o nauczycielach. Pewnie każdy z nas miał szczęście spotkać takiego, który ukształtował choćby jakiś fragment jego osobowości. Dla mnie kimś takim był mój historyk z liceum. Wszyscy się go bali, a ja go uwielbiałam. Czułam, że prawdziwie kochał młodzież.
Serdeczności :) |
|
Klub Pod Schodami |
|
|
12 lat temu |
@JWP |
Tak przy okazji...
Niestety, niewiele kanalii da się ukarać tak, jak na to zasługują. I to nawet, jeśli zmieni się sytuacja polityczna.
Robili swoje kariery niejednokrotnie dosłownie na trupach, a dziś są praktycznie bezkarni.
Ten tu opisywany, ma dziś ponad 80 lat. Wątpię, by ponownie stanął przed sądem. Wiesz - "humanitaryzm" plus zaświadczenie lekarskie, że "stan zdrowia nie pozwala"...
Czasem mi się marzy swoisty pomnik, w postaci Drogi Hańby z kamieniami, na których byłyby wizerunki i nazwiska wszystkich kanalii. Byłaby to bardzo długa droga... |
|
Ohydni 20-letni, oprawcy Żołnierzy Wyklętych |
|
|
12 lat temu |
@JWP |
Teraz widzę. Przeoczyłam ten link do listu.
Starość nie radość :) |
|
Ohydni 20-letni, oprawcy Żołnierzy Wyklętych |
|
|
12 lat temu |
@Mohair Charamassa |
Bardzo mi się podoba Twój tekst. I oczywiście dokładam swoją "dychę". Ale chcę także spróbowac odpowiedzieć na postawione przez Ciebie pytanie: "zszywać czy pruć?".
Jak większość z nas, obracam się oczywiście także w środowiskach ludzi o kompletnie odmiennych poglądach. Tego dzisiaj nie da się uniknąć. I zauważyłam, że te "odmienne poglądy" nader często oznaczają po prostu brak poglądów i posługiwanie się wyłącznie kalkami medialnych schematów informacji.
Próbowałam przez lata różnych metod perswazji i nawet kilka osób udało mi się przekonać w końcu do swoich racji. Wiem, że zmienili swoje preferencje wyborcze i tych kilku wyborców zyskał własnie PiS. A zatem zdecydowanie "pruć". Konsekwentnie, nitka po nitce, szew za szwem. Ale w specyficzny sposób. Nie namawiać, nie przeciągać na swoją stronę, ale prowokować budzenie się wątpliwości. A przede wszystkim nie pouczać! Nikt nie lubi być pouczany. Myslę, że najbardziej efektywna jest metoda "na małe dziecko" :)
Czyli nie pouczać, ale pytać. Kiedy słyszę, że "za PiS były same afery", pytam spokojnie - jakie, bo nie pamiętam. Zapada wtedy długie milczenie, a potem pada coś w rodzaju - no, Begier, albo - no, Blida (o ile w ogóle coś pada).
Wtedy zadajemy kolejne pytanie - a Begier była z PiS? Okazuje się, że nie, ale z koalicji. No to pytamy - a o co własciwie tam chodziło. Dowiadujemy się, że o stanowiska. Więc znów pytamy kto komu i co proponował.
I tak do skutku, czyli praktycznie do pytania co się z tą koalicją stało i dlaczego. Zresztą w miarę rozmowy pojawiają się kolejne wątki i kolejne pytania.
Niekończące się pytania naprawdę skutkują, bo człowiek, który chce na nie odpowiedzieć, w którymś momencie musi zacząć wreszcie myśleć samodzielnie. Jeśli mimo to nie zacznie, to prawdopodobnie nic go już nie przekona, poza jakimś osobistym nieszczęściem, na przykład w postaci utraty pracy.
A czemu jest to metoda "na małe dziecko"?
Bo własnie małe dzieci zadają takie wnikliwe pytania.
Był kiedyś taki dowcip o bezstresowym wychowaniu dziecka...
Pewna matka pobiła rekord cierpliwości w odpowiadaniu na pytania swojego dziecka, które wyrżnęła w łeb dopiero przy 398 pytaniu, które brzmiało: "Mamusiu, a dlaczego mamusia gryzie czajnik?" :) |
|
Zszywać czy pruć? |
|
|
12 lat temu |
@JWP |
Kilka miesięcy temu Obibok przypomniał też tę historię.
Jeśli pozwolisz, to dodam także i tutaj swój ówczesny komentarz, tytułem małego uzupełnienia.
Po pięćdziesięciu latach, kiedy nastąpiło przedawnienie, Vaulin napisał list do syna Żubrydów, który w chwili śmierci rodziców miał 4 lata. Opisał w nim swoją zbrodnię, szydząc zarazem (to te same słowa, jakie powtórzył potem przed sądem): "Nie czuję pokuty, jest to moje największe bojowe przeżycie, zakończone zwycięstwem. (...)mogę cynicznie mówić np. że lubię zabijać ludzi, ale to lubienie ulega przedawnieniu".
O losach rodziny Żubrydów nakręciła film dokumentalistka i scenarzystka – Iwona Bartólewska.
Dziesięć lat temu miał on być pokazany przez telewizję, ale do emisji nigdy nie doszło i film powiększył liczną kolekcję tzw. „półkowników”. Emisję zablokował sam Vaulin, zarzucając, iż film jest obarczony wadą prawną, polegającą na tym, że autorka nie zapłaciła mu honorarium autorskiego za wykorzystany w filmie "utwór literacki", za jaki morderca uznał swój bezczelny list do syna zamordowanych Żubrydów.
Kanalia nie tylko bezkarna, ale i bezczelna! |
|
Ohydni 20-letni, oprawcy Żołnierzy Wyklętych |
|
|
12 lat temu |
@Smok Gorynycz |
czasami jak coś swojego przeczytam, to aż mi dech zapiera, żem taki mądry i zdolny:)))
Nooo... to chyba akurat każdy mądry i zdolny tak ma?! :))) |
|
Klub Pod Schodami |
|
|
12 lat temu |
@Gość z drogi |
Domy były serdeczne,ciepłe...mimo,że rodzice zapracowani...ale obiady jadało się razem...
O własnie! :)
Napisałam niżej komentarz o tym, że nie byliśmy wtedy specjalnie nastawienie na zdobywanie dóbr materialnych i związaną z tym bezustanną pogoń za pieniądzem, kosztem życia rodzinnego i... samego siebie. Ale może to nie do końca nasza zasługa, ale także ówczesna ubogiej i szarej rzeczywistości rynkowej? Dla mnie wtedy marzenie o posiadaniu Pewexowskich "Wranglerów" było równie nierealne, jak marzenie o podróżach po Ameryce Południowej :)
A o tym właśnie marzyłam (skoro wspomniałas o swoim mikroskopie) :) I zrobiłam nawet poważny krok w tym kierunku, kończąc studia etnograficzne. Tak. Miałam być podróżnikiem :)) |
|
Klub Pod Schodami |
|