|
13 lat temu |
Wy zbocz-y-ńcy !!!
|
Wy zbocz-y-ńcy !!!
|
|
"Zerwę dla Putina" |
|
|
13 lat temu |
Biskup Małysiak |
Wspaniały, mądry i dzielny Kapłan. Requiescat in pace. |
|
Biskup Albin Małysiak - Człowiek Świętej Pamięci |
|
|
13 lat temu |
Język należy zubożyć, |
Język należy zubożyć, bo przecież myślimy w języku. Do tego służą te durne testy (są już w "podstawówce"). Człowiek ma myśleć gotowymi formułami. Czyli - nie myśleć. Ma powielać, naśladować, przetrawiać. Ma się wdrożyć do wyścigu szczurów (albo lemingów). Jak się już takie społeczeństwo cyborgów stworzy, to można rządzić nim bez najmniejszego problemu. Jak się trafi ktoś myślący i przez to skłonny do kontestacji, to go do psychiatryka wysłać i po problemie. Albo zaszczuć, opluć, zszargać. I społeczeństwo będzie "systemowe", zadowolone, że ma w sklepach pełne półki szynki zzawartością 10 % mięsa w mięsie, cukier o zawartosci 20 % cukru.
Społeczeństwo, które wymieniać będzie myśli skrótami (czego ślady są juz w młodzieżowym slangu "Nara", "szacun", "spoko"- bo powstały jako naturalna tendencja dio upraszczania języka, ale z potrzeby przekazów SMS-owych). Dwójmyślenie będzie naturalnym stanem umysłu (właściwym organom władzy należy się szacunek, a tym, które się wyłoniły demokratycznie wprawdzie, ale bez placetu "systemowości", należy się pogarda i drwina).
Literatura coraz bardziej przypomina tę lansowaną w okresie okupacji w GG. Ma być łatwa, sensacyjna, erotyzująca. O niczym. Dostanie klakę i nagrodę. I nakłady. Reszta - "niszowa".
W księgarniach coraz trudniej dostać wartościową książkę. Czy kupicie np. dzieła Exupery,ego (poza "Małym Księciem", który jest lekturą szkolną)?
Prasa, radio, telewizja tworzy sieczkę, którą karmiona społeczność lemingów, będzie miała wdrukowane gotowe sposoby myślenia i gotowe wzory podejmowania decyzji.
Powstają koncepcje i określenia np. "język nienawiści", które stają się elementami nazewnictwa prawniczego.
To wszystko z myślą o Tobie. I o mnie. Żeby powstał Nowy Wspaniały Świat. |
|
Ojczyzna – Polszczyzna |
|
|
13 lat temu |
nie w moim imieniu |
niech przepraszają. Mnie tam nie było ani nikogo z moich krewnych. Ci, którzy tam mieszkali, też byli bezradni pod sowiecką a potem niemiecką okupacją.
|
|
Naród przeprasza za Jedwabne! |
|
|
13 lat temu |
Bardzo dobra współczesna poezja |
Twórczość Wencla to bardzo dobra współczesna poezja. Osadzona w tradycji, jasna w formie. Podejmująca ważne tematy współczesne, a przy tym mistyczna i przez to głęboka. Bo współczesności nie zrozumiemy bez historii. I bez Boga.
Wenclowi niepotrzebne są bluzgi, peryferia i zaułki życia. On pisze tak, jak pisali liczący się dziś poeci dawniejsi. Wencel zwycięży.
Gratuluję też akcji w obronie profesora Marka Rymkiewicza, wspaniałego polskiego poety, nie wypominając, starszego pokolenia. |
|
Tomik poezji „De profundis” Wojciecha Wencla nominowany do nagrody im. Józefa Mackiewicza! |
|
|
13 lat temu |
Olgierd |
Olgierd zginął.
Grigorij wraca do swojej pięknej Gruzji. Ostatecznie, z uwagi na to, że był w Europie, no i ożenił się z Polką, trafia do łagru. Lidka, która pracuje w aparacie wojskowym, po ukończeniu "Woroszyłówki" wraca do Polski, w międzyczasie biorąc rozwód z "wrogiem ludu". Później jednak Grigorij, którego wypuszczają, bierze ślub po raz wtóry. Jego wnuk buduje zręby wolnej niepodległej Gruzji i ma wielki sentyment do Polski.
Gustlik zostaje szefem kompanii w jednym z batalionów czołgowych na Zachodzie, w okolicach Żagania. Solidnie wypełnia swoje żołnierskie obowiązki. Wraz ze swoim pułkiem podążą w 1956-tym do Poznania, który "zabezpiecza" w ramach operacji przeciw "wrogom ludu". W 68-mym ma okazję być w Hradec Kralove, a 70- tym ma zostać skierowany z pododddziałem do Trójmiasta, ale ostatecznie jego jednostka pozostanie w koszarach w stanie podwyższonej gortowości. W 1977 Gustlik przechodzi na emeryturę w stopniu starszego chorążego sztabowego. Odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Żona, Hanka wraca w rodzinne strony na Śląsk Cieszyński. Jeden z synów skończył Wojskową Akademię Medyczną w Łodzi i jest jej chlubą. A wnuk został studentem SGPiS-u.
Janek Kos został skierowany faktycznie na Podlasie. Ma wielkie wewnętrzny dylemat (przecież na front wyjechał z Syberii). Szczęśliwie jego przełożony jeszcze z czasów wojny potrzebuje go przy sobie i Janek trafia jednostki czołgowej w Opolu a potem do Komendy Śląskiego Śląskiego Okręgu Wojskowego. W późniejszych latach zostaje wykładowcą w Poznaniu, w Szkole Oficerskiej Wojsk Pancernych. W stopniu pułkownika z tytułem doktora habilitowanego jest bardzo cenionym oficerem. Jest także absolwentem radzieckiej Akademii im. Woroszyłowa. Żona, Marusia, tęskni za rozległą swoją ojczyzną, ale pozostaje przy Janku. Mają dwóch synów i sześcioro wnucząt: Janka, Igora, Włodzimierza, Nataszę, Anię i Lenę. Dzieci uzdolnione. W późniejszych latach Lena będzie nawet profesorem na Uniwersytecie Poznańskim, Igor zostanie czołgistą jak dziadek, Włodek będzie ekonomistą. Janek uwierzy w "Solidarność", ale się zdystansuje po pewnym czasie. Ania i Natasza będą żonami oficerów, pracowników tej samej uczelni, na której wykładał płk dr hab. Jan Kos.
Kapral Wichura wraca do Warszawy. Udaje u się, po krótkim epizodzie szabru na Ziemiach Odzyskanych, wyjechać na Zachód. Prowadzi niewielką firmę transportową. |
|
O nienakręconym odcinku "Czterech pancernych"... |
|
|
13 lat temu |
Pieśń |
Smutne, wzruszające. I prawdziwe. |
|
Wołyń |
|
|
13 lat temu |
Wołyń we krwi |
Ukraińcy też ludzie. Nie upraszczaj. Mordowani byli też Ukraińcy tylko za to, ze nie chcieli się przyłączyć do szowinistów Bandery.
Niemniej przeraża bestialstwo, bezrozumność i dzikość tych mordów. Chyba krew Scytów (bo wschodni Słowianie na południu mieli z nimi kontakt) dała o sobie znać. Przeraża obłuda, uspkajanie, by potem wymordować bezbronnych; dzieci, kobiety, starsze osoby.
Dlatego rozśrodkowanie Ukraińców było zabiegiem zasadnym. Najwięcej ich trafiło na północ - Mazury oraz w Koszalińskie i Szczecińskie, sporo w Zielonogórskie i na Dolny Śląsk (w Zielonogóraskie i okolice Głogowa trafili na ogół niewiele mający wspólnego z z banderowcami Łemkowie).
Jednak chyba zasiana nieufność, o której wyżej piszą niektórzy Komentatorzy, trwa, nawet w pokoleniach ludzi, którzy tego nie przeżywali, bo urodzili się ileś lat po wojnie.
To zachodni Ukraińcy, z jednej strony najbardziej patriotyczni i antysowieccy i antyrosyjscy, są nam najbardziej niechętni. A przecież z prostego rachunku wynika, że nasze narody, skazane na sąsiedztwo, na dodatek słowiańskie, powinny znaleźć formułę współistnienia wobec potężniejszej od nas Rosji.
Swoją drogą chyba łatwiej bym się zaprzyjaźnił z Rosjaninem niż z Ukraińcem.
|
|
Wołyń |
|
|
13 lat temu |
prezydencja i polskie wino (zwane prytą, jabolem, kwasiborem...) |
Umiłowany nasz pan premier Tusku wymyślił promocję polskich win w okresie prezydencji. Martwią się PR-owcy, że mamy za mało wina czy coś podobnego. A ja dzisiaj stałem obok gościa, co kupował nasze krajowe wino. O Unii Europejskiej wyraził się sposób, który z uwagi na czytające to damy, nie powtórzę. Niemniej się z nim zgadzam w całej rozciągłości.
Klient ów jest zaprzeczeniem tezy o braku krajowego wina. Bo jest go pod dostatkiem i ma wiele marek. Jest dobre. Owocowe słodkie. Zawiera związki siarki, która za Gierka , gdy byliśmy 10-tą potęgą świata, była chlubą naszej gospodarki. Zatem produkt polski, tradycyjny, kupowany przez naród chętnie i chętnie spożywany, nawet w pracy.
Polskie wino krajowe owocowe słodkie - proszę wybaczyć tę mimowolną reklamę - sprawia, że świat staje się jaśniejszy i lepszy. Pochodzi z jabłek z dobrze nasłonecznionych sadów wschodniego Mazowsza i Lubelszczyzny.
Umiłowany panie premierze, ma pan rację, nie ma się co wahać. Promujmy polskie produkty.
W razie czego mamy jeszcze denaturat zwany przez znawców przedmiotu dyktą. Też polski produkt tradycyjny. Można na nim napisać hasło: DOBRE BO POLSKIE. |
|
Słońce, lato i polska prezydencja |
|
|
13 lat temu |
Nie "załapałem" się. I |
Nie "załapałem" się. I nie wiem, dlaczego?... |
|
Cud na Wisłą! Platforma: im gorzej, tym lepiej! |
|