|
7 lat temu |
Z płacą minimalną jest jak z inflacją, |
są to kłamstwa wbite w głowy ludu metodą Parteigenosse Goebbelsa. Łagarstwo polega na tym, że twierdzenia:
- płaca mnimalna świadczy o wysokiej trosce pracodawcy adresowanej do pracowników najemnych,
- niewielka inflacja korzystnie pobudza rozwój gospodarczy, jest wręcz konieczna dla tego rozwoju
są w katalogu prawd ks. Tischnera opisane jako prawda nr. 3, czyli "goovnoprowda".
Zacznę od inflacji. Jeżeli pierwszego stycznia budzę się z posylwestrowym kacem, ale mam między książami zaskórniak w postaci 10 obrazków Jagiełły, to świadomość ich posiadania może zmniejszyć nawet poalkoholowy ból głowy. Załóżmy, że nie potrzebowałem siegać do zaskórniaka przez następne 364 dni, ale w Sylwestra chcę znowu sie zabawić i sięgam między ksiażki, a tam... "wot siurpriz", leży 9 obrazków Jagiełły i 90 złotych drobnymi. Agresja we mnie zaczyna buzować i pierwsze kroki kieruję ku najpewniejszemu sprawcy czyli żonie. Rozmieniałaś MOJĄ setkę i przywłaszczyłaś z niej 10 peelenów??? Ta w pierś się bije i przysięga, że nie, dzieci też przysięgaja, że nie... Myslę sobie - złodziej, a tu nagle słyszę płacz żony i dzici - nam też ktoś ukradł nasze pieniądze... Zastanowiło mnie, że choc wszyscy poszkodowani podają różne kwoty strat to każda strata stanowi dokładnie 1% pierwotnie posiadanej kwoty. Wtedy w moim starym i pustym łbie zacwierkała parawda (skatalogowana u Tischbera na pozycji 1 ("świntoprowda)) - ustaliłem jeszcze nie nazwisko złodzieja, ale metodę włamania do naszych zaskórniaków, ta metoda to jest właśnie inflacja!!!.
Czy strata 1% mego kapitału uczyniła mnie bogatszym? NIE!
Czy nieustalony jeszcze złodziej wzbogacił się? TAK!
Kto zatem jest złodziejem? Ten kto drukuje pieniądze, a ściśle ten który podejmuje decyzje ile i w jakim czasie drukować. Przyjmijmy na chwilę, że robi to Bank Centralny w imieniu państwa.
Dlaczego państwo nas okrada? Państwo, jak każda korporacja, nie odżywia się tlenem z powietrza, musi się z czegos utrzymywać. Musi utzymac wojsko, policję i wiele innych kosztownych instytucji. Państwo utrzymuje się z podatków Obywateli - ile państwo dostanie padatków tyle powinno wydać, ani grosza więcej. Niestety tak nie jest, ale deficyt budżetowy pozwolę sobie tym razem ominąć. Niestety, każde państwo w miarę swego istnienia potrzebuje wiekszej kasy, bo z państwem jak z człowiekiem - apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeżeli urzędnicy państwa posiadają "zdolnośc honorową" to pazerność państwa jest pod jakąś kontrolą,
Funkcjonariuszy państwa nie przynosi bocian, oni są pochodną społeczeństwa i jego stanu mentalnego. Komuna przyniesiona na ruskich bagnetach, i utrwalana chazarskimi rękoma poczyniła ogromne szkody w moralności społeczeństwa. Osobiście uważam, że równie wielkie szkody przyniosła tzw. III RP, ale wracajmy do złodziejstwa państwa. Równowaga finansowa państwa jest wtedy i tylko wtedy kiedy wartość pieniądza na rynku jest równa wartości towarów wprowadzonych na ten rynek. Nadmiar pieniądza wywołuje natychmiastowy wzrost cen(inflacja), a nadmiar towarów powoduje natychmiastowy spadek cen(deflacja). Podczas inflacji wartość pieniadza spada(państwo kradnie), a podczas deflacji państwo pieniądze rozdaje.
Kiedy podatki nie wystarczają na ośmiorniczki, cygara za pięć Jagiełłów sztuka i winko za min. 400PLN/but. (bo picie tańszego nie przystoi) wtedy państwo sięga po swoją tajną broń - inflację. Tajną, bo od lat tłucze wię w czerwonych mózgach, że inflacja jest dobra a deflacja jest be. Efektem tego jest to, że homnid soviecki czeka inflacji jak kania dżdżu nie mając zielonego pojęcia, że własnie zostawił otwarty portfel w autobusie.
Inflację robi sie w prosty sposób - utrzymuje się delikatną przewagę pieniądza nad towarami, ceny rosna, ale wolno i nikt tego nie zauważa, czasem co bardziej spostrzegawczy wpadna na to, że "dwa lata temu to za stówę miałem cały koszyk w Srydlu, a dzisiaj mam tylko pół". Takich spostrzegawczych jest jednak, póki co, mało, na szczęscie dla państwa.
Kiedy w końcu okazuje się, że już wszyscy prawie spostrzegli chudnięcie koszyka, wtedy państwo ma dwie opcje. Pierwszą jest... płaca minimalna!!! Dobre państwo ogłasza dobrą zmianę i podnosi płacę minimalną. Oczywiście nie robi tego ot tak sobie. Dobre aństwo najpierw uruchamia tzw. pożytecznych idiotów, w tym wypadku działaczy związkowych, który chętnie obronią pracownika, w kończy mają dobre pensje, a za kasę to podobno nawet ksiądz się modli. Kiedy już pożyteczni idioci zagrają swoje rólki dobre państwo, postawione pod ścianą przez związkowców w końcu podnosi płacę minimalną, czyli... na życzenie obywateli zwieksza tempo ich okradania generując inflację nadmiarem pieniądza pochodzącego z płac mninimalnych. Jest to trochę ryzykowny proces, bo zbyt "szczodre" ustawienie podwyżki skończy się przejsciem pracodawców do szarej strefy, na Litwę lub do Rumunii. Najwięksi cwaniacy przeniosą się do... UWAGA: Korei Północnej :-) W Korei Płn. działa jedna lub dwie polskie firmy, ale w... Ambasadzie Korei w Warszawie (eksterytorialność) już się robi tłok:-) Vide: http://wyborcza.pl/1,75398,19069945,dlaczego-firma-ryszarda-petru-miesci-sie-w-ambasadzie-korei.html Przepraszam, że cytuję to niepolskie żródło, ale w chwili kiedy chazarskie psy żrą się pod dywanem z sefardyjskimi psami to czasem trochę prawdy może wypłynąć. Miałem chyba szczęscie trafić na taki wypływ.
Państwo, żeby dobrze nakraść musi się dużo namęczyć. Dlatego wymyślono drugą metodę kradzieży, z pozoru trudniejszą i bardziej ryzykowną - hyperinflację. Jeżeli w bandyckim cenniku inflację można zrównać z kieszonkową kradzieżą kilkudziesięciu złotych to hyperinflacja jest na poziomie morderstwa ze szczególnym okrucieństwem, ale jak pokazuje najnowsza bo zaledwie 41-letnia historia Polski(od 76') daje się oskubać niby niegłupi naród z oszczędności i majątku, zarówno osobistego jak i majątku wspólnego zwanego, nie wiedzieć czemu, państwowym.
W PL rok 1976 był, wg. mojej wiedzy, początkiem przemian. We wrzesniu 76', 7000 km od Gdańska, umarł mały, śmierdzący, bo prawie nigdy się nie mył, żółty zbrodniarz, niewarty nawet wspomnienia jego imienia. Faktyczną władzę objął po nim Deng Xiaoping, nałogowy palacz, namiętny gracz w bridge'a i mądry człowiek, niestety komunista. Deng jest ocjem orwarcia Chiun na gospodarkę rynkową. Porównajmy, jak się zmieniły Chiny mimo komunistycznych rządców, a jak się w tym samym czasie zmieniła Polska, podobno od blisko 30 lat kapitalistyczna...
|
|
Do czego służy minimalna płaca. |
|
|
7 lat temu |
zapewne |
tak właśnie jest. Obama był lewackim idiotą prowadzonym na chazarskim pasku jak ratlerek czy inny pekińczyk, szkoda, że tyle nieodwracalnych szkód narobił w Stanach, głównie mentalnych. Ruscy rozgrywali go jak małego chłopca. Ja tej wybielanej małpie nie zapomnę "polskich obozów śmierci" przy okazji medalu dla Karskiego i 17.09.2009. W obu jego działaniach czuło sie chazarskiego przewodnika. Podobnie jak w wypowiedzi Comeya nt. współudziału Polaków w eksterminacji Żydów. Gdyby nie sufler to ten amerykański stójkowy pewnie by nie wiedział czy PL to już Azja czy jeszcze Europa;-)
Trump jest "trudnym przypadkiem" i jeżeli będziemy z nim gadać tak jak dotychczas gadaliśmy w Waszyngtonie to mamy na wstępie przerąbane, bo on nie oczekuje bicia mu pokłonów tylko handlowych negocjacji. Niestety, Waszcz i ta cała agentura w MSZ-cie nie ma o tym pojęcia. Nie wiem jak Szczerski... Niestety, nie za bardzo wygląda na twardego negocjatora, obym się mylił.
Ruscy prowadzą swoja polityke zagraniczną w perspektywie min. 2-3 pokoleń i o tym zawsze trzeba pamiętać. Oni doskonale pamietają Regana co im tyle bardaku w Sojuzie narobił, więc teraz będą znacznie bardziej ostrożni w oficjalnych relacjach, ale działań zakulisowych w różnych kierunkach nie przerwą na sekundę. Te działania trzeba monitorować żeby nie budzić się z ręka w nocniku. W końcówce 89' Gorbi, czując pismo nosem, że ZSRR mu się wali proponował nam... rozbiór USRR, a Mazower tę propozycję odrzucił nie podejmując rozmów. Powinien Mazower za to wisieć, nie za odrzucenie oferty, ale za niepodjęcie negocjacji. Może Politechnika Lwowska nie miałaby dzisiaj adresu: Stepana Bandery 6. Może nic by się nie zmieniło, ale Ruscy nie zapamiętaliby tego jako afront - tak sie polityki z Ruskimi nie uprawia, vide Orban.
Ruscy niewątpliwie zauważyli ostatnio nasz delikatny zwrot w stronę Łukaszki. Ruch ze wszech miar zgodny z naszą racją stanu, ale Ruscy już wiedzą, że Polaczki-cwaniaczki w końcu zaczęli robić to co powinni zrobić przed 10-ciu laty najpóżniej, a to im nie w smak, bo Łukaszkę i jego sovchoz uważają za swoje, w końcu "kurica nie ptica..." a Łukaszka jeszcze bliżej. Dlatego jeżeli nie wypadniemy poważnie w oczach Trumpa to będziemy mieli przekichane:-(
|
6 |
Największa od dekady afera szpiegowska w rosyjskim FSB |
|