... bo ten przygłup ma tylko tytuł magistra. A tacy są na uczelniach tylko "pieskami", tzn. pełnią funkcję: "przynieś, podaj, pozamiataj, rozstaw sprzęt, przygotuj stanowisko badawcze itp." Oni nie są dopuszczani do prowadzenia wykładów dla studentów.
Magister może i nie prowadzi wykładów, ale właśnie na niego zrzuca się większość pozostałych zjęć, takich jak ćwiczenia tablicowe, laboratoria, nawet czasem seminaria. Ze studentem ma więcej zajęć niż profesor (profesor minimum 120 godzin dydaktyki rocznie, magister 210). A i łatwiej nawiązać mu ze studentem kontakty koleżeńskie niż profesorowi...
Jestem inżynieryjno-technicznym. Trzynaście lat musiałem projektować, wykonywać aparaturę naukową, a w końcu uczyć naukowców jak ją obsługiwać. Technika cyfrowa pomiarów właśnie wchodziła na uczelnie.
A teraz o studentach : jak poszli na wykład to mieli bierny kontakt z jakimś adiunktem, czasem profesorem - obowiązkowy, bezpośredni kontakt ze mną mieli przez dwie godziny tygodniowo na ćwiczeniach laboratoryjnych.
Nie generalizowałbym i nie zrzucałbym na "niski" stopień naukowy. Wielu pracowników uczelni, także profesorów myśli bardzo podobnie. Wystarczy po obserwować media. Pierwsze z brzegu przykłady, taki Ireneusz Krzemiński czy Magdalena Środa...
Komentarze
I pomyśleć,
6 Marca, 2016 - 07:46
że taka hołota pracuje na polskich uczelniach i ma wpływ na wychowanie młodzieży.
Bądź zawsze lojalny wobec Ojczyzny , wobec rządu tylko wtedy , gdy na to zasługuje . Mark Twain
Romku! - Za bardzo się nie przejmuj tym,...
6 Marca, 2016 - 08:18
... bo ten przygłup ma tylko tytuł magistra. A tacy są na uczelniach tylko "pieskami", tzn. pełnią funkcję: "przynieś, podaj, pozamiataj, rozstaw sprzęt, przygotuj stanowisko badawcze itp." Oni nie są dopuszczani do prowadzenia wykładów dla studentów.
Pozdrawiam,
Satyr
___________________________
"Pisz, co uważasz, ale uważaj, co piszesz".
© Satyr
Pracowałem na uczelni...
6 Marca, 2016 - 10:19
Magister może i nie prowadzi wykładów, ale właśnie na niego zrzuca się większość pozostałych zjęć, takich jak ćwiczenia tablicowe, laboratoria, nawet czasem seminaria. Ze studentem ma więcej zajęć niż profesor (profesor minimum 120 godzin dydaktyki rocznie, magister 210). A i łatwiej nawiązać mu ze studentem kontakty koleżeńskie niż profesorowi...
M-)
Satyrze!
6 Marca, 2016 - 10:48
No i nagrabiłeś sobie !
Jestem inżynieryjno-technicznym. Trzynaście lat musiałem projektować, wykonywać aparaturę naukową, a w końcu uczyć naukowców jak ją obsługiwać. Technika cyfrowa pomiarów właśnie wchodziła na uczelnie.
A teraz o studentach : jak poszli na wykład to mieli bierny kontakt z jakimś adiunktem, czasem profesorem - obowiązkowy, bezpośredni kontakt ze mną mieli przez dwie godziny tygodniowo na ćwiczeniach laboratoryjnych.
Pracownicy uczelni
6 Marca, 2016 - 13:12
Nie generalizowałbym i nie zrzucałbym na "niski" stopień naukowy. Wielu pracowników uczelni, także profesorów myśli bardzo podobnie. Wystarczy po obserwować media. Pierwsze z brzegu przykłady, taki Ireneusz Krzemiński czy Magdalena Środa...
CS