Hojna jak Kopacz. Tuż przed końcem kadencji wydała miliony złotych na nagrody dla rządowych urzędników
Licząc od początku roku Ewa Kopacz na nagrody dla urzędników swojej kancelarii
przeznaczyła 2 mln 320 tys. zł. Jeśli uwzględnimy wszystkich ministerialnych urzędników to okaże się,
że w samym tylko 2015 roku na nagrody przeznaczono bajońską sumę blisko 50 milionów złotych.
Czy była premier pragnęła zostać dobrze zapamiętana przez swoich podwładnych,
czy też może wspomniane rozdawnictwo było elementem walki o "żelazny", urzędniczy elektorat?
Link:
http://niewygodne.info.pl/artykul6/02623-Hojna-jak-Ewa-Kopacz-czyli-mln-zl-nagrod-dla-urzednikow.htm
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 405 odsłon
Komentarze
Kopaczka rozrzutna , wspólniczka mafii
18 Listopada, 2015 - 16:15
Czy po audycie ona za kratki trafi?
Czy sama postąpi drogą Judasza?
A może przygarnie ją jakiś Sasza?
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"
TA kobieta - Kopacz
18 Listopada, 2015 - 19:17
to fenomen hipokryzji
najpierw rozwala publiczne pieniądze, szasta na prawo i lewo, zapożycza Polskę, a dziś po expose PBS jazgocze, skąd rząd chce wziąć pieniądze na spełnienie swoich obietnic.
"Zdaniem Kopacz expose Szydło to „kosz obietnic dla wszystkich, czyli dla nikogo”.
Wtóruje jej Swetru - bliźniak duchowy :Petru szydzi z hasła PiS: "Nie dacie rady. W 100 dni puścicie nas z torbami"
"W jego ocenie nie widać też szansy, aby działania ]]>rządu]]> były wspierane przez bank centralny.
i pewnie wie co mówi bo niemało zasadzek banksterzy zastawili wraz z poprzednim rządem Kopacz na nowy rząd...
"Cicha opozycja.O tej opozycji nie słychać w mediach. Nie mówi się o niej w telewizji, unika się tego tematu w prasie. Opozycja ta praktycznie nie istnieje w mediach. A jednak istnieje.
Cichą opozycją jest międzynarodowe lobby finansowe, a ściślej rzecz ujmując, jego filie działające w Polsce.
Potrzeby pożyczkowe państwa zaspokajane są przez tzw. „inwestorów” zagranicznych (polskich już nie ma, o czym mowa poniżej). Nietrudno przewidzieć, że gdyby któregoś dnia owi „inwestorzy” uznali Polskę za kraj gospodarczo „niewiarygodny”, a „inwestycje” w nim za „ryzykowne” i w konsekwencji wycofali swój kapitał lub jego część z rynku, rząd polski stanąłby przed wyzwaniem wysupłania miliardów złotych celem realizacji swoich bieżących zobowiązań. Ewentualnie musiałby rozważyć drakońskie cięcia budżetowe, efektów których nie sposób przewidzieć, może poza porażką w następnych wyborach. Jest więc zatem wysoce wątpliwe, by rząd podjął jakąkolwiek decyzję, którą „inwestorzy” mogliby uznać za ograniczającą zaufanie do lokalnego rynku i jego politycznych „elit”, a wysoce prawdopodobne jest poszukiwanie przez rząd takich rozwiązań, które budzić będą za granicą poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa.
Kim są owi „inwestorzy”? Najłatwiej chyba wskazać ich poprzez zaprezentowanie tzw. listy Dealerów Skarbowych Papierów Wartościowych (DSPW).
DSPW nie są rzecz jasna organizacją jednolitą. Są grupą firm nominalnie konkurujących ze sobą na tzw. „rynkach”. Nie mają wspólnego rzecznika prasowego, ani jednoznacznie określonej „wspólnej polityki rynkowej”. Bywa jednak, że działają wspólnie. A kiedy tak się dzieje, ich siły nie sposób przecenić. Mogliśmy się o tym przekonać nie tak dawno. Otóż w trakcie procedowania ustawy (wrzesień 2015r.) mającej zobowiązać zagranicznych wierzycieli części tylko spośród grupy tzw. frankowiczów do wzięcia na siebie od 50 do 90 proc. (w wyjściowym projekcie – 50 proc., po poprawce zgłoszonej przez SLD – 90) kosztów konwersji kredytów z franka szwajcarskiego na polską złotówkę, wydarzyła się rzecz znamienna. Mianowicie grupa trzech banków – Deutsche Bank, mBank (kontrolowany przez niemiecki Commerzbank) oraz Millennium Bank (w rękach portugalskiego Banco Comercial Portugues) wystosowało do polskich organów rządowych listy protestacyjne wobec proponowanego kształtu ustawy.
Nasuwa się więc pytanie, czy banki wystąpiły z protestem z pozycji zaniepokojonych o swoje prawa firm zagranicznych, czy z pozycji kluczowych wierzycieli i w przyszłości prawdopodobnie ważnych kredytodawców Rządu RP (z uwagi na status DSPW każdego z nich), jawnie ingerujących w proces legislacyjny swojego dłużnika? Bez względu na to, czy posłowie upływającej kadencji wzięli pod uwagę protestacyjne listy banków nie doprowadzając ustawy do końca, czy nie, to banki osiągnęły swój cel. Ustawa wprowadzona w życie nie została.
Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której istnieje pewna nieformalna grupa nacisku na najważniejsze instytucje – w tym ustawodawcze - w Polsce. Dysponuje ona potężnym orężem w postaci surowca niezbędnego np. w procesie przeprowadzania reform politycznych, szczególnie tych o charakterze „społecznym”. Tym surowcem jest kapitał, albo, mówiąc po ludzku, pieniądze."
Będzie on jak woda potrzebny nowej partii rządzącej w najbliższych latach. Póki co, niektóre spośród publicznie głoszonych haseł wyborczych PiS były jak ostrza wprost wymierzone w interesy bankowych grup działających w Polsce. Mowa była m.in. o „repolonizacji banków”, wprowadzeniu „podatku bankowego”, czy rozwiązaniu problemu „frankowiczów”. Jak zareaguje rząd polski, jeśli usłyszy (a panowie Petru i Schetyna wraz z całym tabunem dziennikarzy na pewno to potwierdzą), że wprowadzenie tych reform podważyłoby stabilność i przewidywalność otoczenia inwestycyjnego w Polsce i swobodę przepływu kapitału w ramach jednolitego europejskiego rynku. Albo, że wprowadzenie ich do systemu prawa polskiego będzie równoznaczne z naruszeniem zobowiązań spoczywających na Rzeczypospolitej Polskiej?
To jest sposób działania nieformalnej, choć bardzo realnej opozycji. Nie tej gardłującej od rana do nocy w studiach telewizyjnych. Nie tej wypisującej niedorzeczności w „opiniotwórczej prasie”. Tylko opozycji cichej. Tej, z którą, bez względu na wynik wyborów realnie będzie się trzeba liczyć i układać (bo innego źródła kapitału na tym poziomie w Polsce nie ma) cały czas mając na uwadze tę mądrą sentencję przypisywaną Napoleonowi, że ręka, która daje pieniądze jest ważniejsza od ręki, która je bierze.
]]>http://www.pch24.pl/cicha-opozycja,39399,i.html]]>
desmes
19 Listopada, 2015 - 17:31
Jasnowidzów się wśród lewaków namnożyło
Chcieli by im się na krzywy ryj dobrze żyło
Na szczęście przychodzi Sprawiedliwość i Prawo
By mafia złodziejska okryła się niesławą
Pozdrawiam
"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"
"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"