NIEUSTRASZENI ZABÓJCY WAMPIRÓW (ROLEX)

Obrazek użytkownika krzysztofjaw
Notka

NIEUSTRASZENI ZABÓJCY WAMPIRÓW
Tagi:pslkomisjapopissldbiedny donald

Pamiętam, jak u zarania radosnej twórczości obarczania szaf i ludzkiej pamięci numerami i szeregami liter, zdarzyło mi się być w urzędzie, w którym panie, przyswoiwszy sobie nowy instrument władzy, warczały na petentów: „numerrr pessssel, prrrroszsz...”
Jakiś chłopina stojący przede mną w kolejce rozłożył bezradnie ręcę, po czym dzielnie oświadczył: „Ja nigdy nie należałem do PeeZel!”, więc wykorzystałem chichot kolejki i możliwość pognębienia urzędniczek pytając chłopinie zza ramienia, czy jest mozliwość, żeby urząd tatułował te NIP-y i PESEL-e na przedramionach na swój koszt, bo nawet Niemcy wiedzieli, że kazać pamiętać szeregi cyfr to można Rain Manowi, ale nie zwykłym ludziom.
Mniejsza o wspomnienia (choć a propos), teraz o tym, co się właśnie wydarzyło, bo wydarzyła się rzecz ważna, żeby nie powiedzieć przełomowa.
W tym sensie, że co prawda w realnym świecie nic się jeszcze nie wydarzyło, ale w Krainie Królowej Śniegu i owszem, to znaczy pękł kolejny czar i lody zaczynają topnieć, a wszystko za sprawą PSL (nie mylić z PESEL).
Piszę o powrocie do komisji aferałowej poslów PiS-u; powrocie dokonanym za sprawą głosów PSL, SLD i PiS-u, przy czym to ostatnie nie dziwi.
Ktoś mógłby powiedzieć, że w zasadzie to moje stwierdzenia mocno na wyrost, bo pomimo wszystko prace komisji i tak mozna jeszcze storpedować, całą komisję zwinąć i nic się w dalszym ciągu nie wydarzy.
Po pierwsze, coś zdarzyło się na prawdę, i to coś ważnego: zniszczona została dzisiaj pewnego rodzaju narracja PO (przepraszam, ale to słowo stało się już częscią polityki) polegająca na zacieraniu udziału najważniejszych posłów PO w aferze hazardowej, a co więcej – ich udziału w NIELEGALNYM finansowaniu partii. Z bardzo „śliskich źródeł”.
Cokolwiek można PSL-owi zarzucić, jedno oddać trzeba; jest to partia, która skutecznie lokuje swój aparat w najwyższych strukturach władzy państwowej w roli języczka u wagi od wielu już lat, i temu, wyzbywszy się w zasadzie wszelkich ideologicznych ograniczeń, poświęca swoje wysiłki.
I w związku z tym: po drugie. Po drugie, może to oznaczać, choć tu znaleźliśmy się w krainie przypuszczań, że zarówno PSL jak i SLD uznały, że dalsze, kurczowe trzymanie się linii propagandowej PO, wobec potwornych błędów i nieumiejętności radzenia sobie z czymkolwiek, może w przyszłości umieścić obydwie te partie wśród „onych”, których naród określi funkcjonującym już w polskiej polityce od lat określeniem „bo wszystko to, panie, złodziej na złodzieju”.
Nastąpiło, by użyć barwnego języka premiera Pawlaka, „przegięcie”. Nie dlatego, że Rysiek i Zdziek oraz Rychu i Michu kombinowali po cmentarzach i stacjach benzynowych – pan premier nie jest aż tak naiwny, ale wtedy, kiedy pomimo wiedzy o istnieniu CBA dali się złapać za rękę jak dziecko.
Świadczy to o tym, że chłopcy nawet o gangsterce mają pojęcie na poziomie ich gry w piłkę nożną, albo mniejsze.
Nie ma w Polsce siły politycznej, która odessałaby partie od państwowego koryta i jakikolwiek układ polityczny, z racji powszechnej w naszych elitach statolatrii, będzie oznaczał obsadzanie stanowisk.
I PSL i SLD uznały, że program minimum – udział w tym podziale według demokratycznych i propaństwowych reguł jest jednak lepszy, niż totalna demolka państwa i jego finansów urządzana przez ludzi o horyzontach niewykraczających poza umiejętność prowadzenia średniej wielkości restauracji, średniej wielkości klubu sportowego (a i to przy pomocy lokalnych układów) oraz nie zgubienia się w górach Peru (a to przy pomocy miejscowych przewodników i czapki sygnalizującej, gdzie ofiara jest).
Może się również okazać, że skoro PO własnymi, głupawymi działaniami i pazernością sama wykopała sobie polityczny grób, to w interesie trzech pozostałych sił może być wbić jej w pierś osinowy kołek i zagospodarować osierocony elektorat. Nie da się ukryć, że na politycznej śmierci PO najbardziej zyskałyby PSL i SLD.
PiS-owi pozostałby jeden naturalny wróg - SLD, ale osłabiony i bez wyrazistego przywództwa, PSL natomiast... nigdy nie stracił swojej zdolności koalicyjnej. (Co więcej - został uwiaygodniony przez Salon, jako "odpowiedzialny koalicjant", trudno będzie mu po tym przyelepić łatkę "Samoobrony".)*
Wszystko możliwe, a komisja hazardowa, wobec liczebnej przewagi „nieustraszonych zabójców wampira” może się okazać jedną z najbardziej dociekliwych komisji w dziejach postpeerelu.
A jesli się taką okaże, to bedziemy oglądali jeden z najbardziej spektakularnych upadków pewnego „układu politycznego” ostatniego dwudziestolecia.

Się zobaczy!

Howgh!

* Pierwsze intuicje o zmianie strategii PSL pojawiły się mojej głowie po tym, jak premier Pawlak założył w S24swój blog.

Brak głosów