Smoleńsk, czyli Polacy kontra Polakopodobni

I tak, w 5 (pięciu) słowach zamyka się wszystko, co można, trzeba, wypada powiedzieć, napisać o Smoleńsku.
Wszystko inne jest wtórne.

I według tych 5 (pięciu) słów należy oceniać czyny i rozmowy każdego, na czyich ustach pojawia się święte słowo POLSKA.

I dlatego nie mam zamiaru prezentować tu wzorem dziennikarzy komercyjnie niepokornych (moje!) bohaterskich wzmożeń pt „Kopacz – won z sejmu!”, wyrażać oburzenia itp. bo to jest teatr dla ubogich, gdzie wszystko jest istotne, tylko nie rzeczywistość i oczywistość.

***

Państwo to nie student czy kursant próbujący uzyskać prawo jazdy, żeby zdawać egzamin.

Państwo jest od zapewnienia Obywatelom elementarnego bezpieczeństwa i takiejże sprawiedliwości, a jeśli tego nie potrafi to zwyczajnie nie jest potrzebne.

Dlatego wkurza mnie i śmieszy to przejęcie przez PiS pijarowej narracji made in PO/ZSL.

Ale skoro PiS nie umie komunikować się z Polakami (Polakopodobnych pomijam) inaczej, niż tylko w platformiarskich (pijarowskich) butach uszytych przez Ostachowicza (a właśnie – ciekawe czym się dziś zajmuje Ostachowicz i czy zajmuje się nim ktoś?) to trudno – nie mam zamiaru kopać się z pisowskim koniem i do tego w platformiarskie buty obutym.

Że państwo PO/ZSL egzaminu nie zdało, to wcale nie taka (jadąc Prezesem, TYM Prezesem) oczywista oczywistość:

ono zdało egzamin z kłamstwa, podłości, i zwykłego – pardon – kurewstwa.

I gdyby teraz u władzy byli nie przerażeni niespodziewanym sukcesem inteligenci, a ludzie czynu jak choćby Erdogan, to Tusk, Kopacz i Komorowski każdego dnia nerwowo oglądaliby się na ulicy za siebie, a wieczorem nie mogliby zasnąć, oczekując w histerii na 6 rano.

Dziś Komorowski uczyłby się poprawnie czytać ściągę ze swoimi zeznaniami i nie przed jakąś operetkową, kolejną komisją pożal się Boże śledczą, a przed porządnym sądem.

A sprawa jest prosta jak konstrukcja posłanki Lichockiej:

dopóki Tusk zamiast luzacko spacerować sobie po Warszawie nie będzie spacerował po spacerniaku z betonowym murem wokół i siatką u góry (znam z autopsji) - państwo PiS najoczywiściej egzaminu nie zda.

I dlatego póki co nie zdaje i co gorsza, zanosi się na to, że nie zda i nawet zdać nie zamierza.

Że co, że ONI nie pozwalają? Że ONI sabotują? Że ONI blokują i kłody pod nogi pisowskie rzucają?

Baju baju:

a może zastanowicie się, pisowscy Czytelnicy dlaczego Prezydent Duda pytany o odtajnienie słynnego Aneksu do raportu o WSI modelowo rżnie głupa, uśmiechając się przy tym jak niejaki Adrian?

Przecież ponoć ten Aneks był najbardziej pożądanym dokumentem, poszukiwanym przez marszałka Komorowskiego? Chyba, że to z tym pożądaniem to nieprawda?

A może wiecie, dlaczego Prezydent Duda, kastrując ustawę samorządową z paragrafu fundamentalnego, uniemożliwiającego wójtom, burmistrzom, prezydentom seryjne kandydowanie, uniemożliwił właśnie rozgonienie skorumpowanych, samorządowych sitw, na których PO chce budować struktury państwa równoległego do tego rządzonego przez PiS?

A może wiecie, dlaczego Prezydent Duda próbuje (póki co nieskutecznie) wykastrować początkującą normalność w – jadąc Prezesem (TYM Prezesem) znieprawionych sądach, ustawę o KRS, wyrzucając z niej wygaszenie mandatów obecnej ferajny?)

Nie wiecie?
Ja też nie wiem, ale przypomniało mi się takie stare, polskie porzekadło:

każdy polityk ma swój Nowy Tomyśl, co go gryzie!

A morał z tego taki, że dopóki Prezydent Duda nie przestanie chronić obecnego Układu,
nie ma sensu się ekscytować draństwami poprzedniej ekipy.

--------

Informacja dla Czytelników:

w związku z trollowaniem moich tekstów,  nie odpowiadam na żadne komentarze.