Pospieszalski: „Bliżej" a Mężydło coraz niżej…

Z zainteresowaniem oglądałem dziś program Jana Pospieszalskiego „Bliżej”, w którym miałem okazję zobaczyć nawróconego na liberalizm posła Mężydłę z PO. Przykład Mężydły, to przykład neofity, który przeszedł na nową wiarę proroka, który niechybnie prowadzi nas do raju na tej ziemi. To już widać na każdym kroku. Ale przejdźmy do rzeczy.

Tematem audycji Pospieszalskiego było nagłe zaniechanie budowy bloku C Elektrowni w Ostrołęce. W latach 2007-2012 uzyskano wszystkie zgody i zainwestowano niemal 200 mln złotych w infrastrukturę. Pod budowę nowego bloku wycięto 80 ha lasu, zbudowano drogi dojazdowe, zbiorniki wodne, a Polskie Linie Kolejowe zdecydowały o modernizacji linii Tłuszcz-Ostrołęka. Tymczasem w połowie września Energa SA zdecydowała o zaniechaniu podjętej inwestycji. W istocie zaś o tym zadecydowały władze III RP, prowadzone przez proroka liberalizmu, co w trakcie sejmowego wystąpienia potwierdził min. Budzanowski: ta elektrownia, obejmującą swym zasięgiem północną i północno-wschodnią część Polski jest po prostu niepotrzebna…

Dlaczego właśnie teraz ta elektrownia jest niepotrzebna ? A dlatego, że za cztery lata otworzony zostanie pierwszy blok elektrowni atomowej w Kaliningradzie zaś za lat sześć – kolejny. Zatem już za cztery lata, Rosja zacznie nam sprzedawać znacznie tańszy prąd, co zdaniem nawróconego na liberalizm posła Mężydły „stworzy u nas nowe miejsca pracy” (sic!).

Poseł Mężydło, z zaciekłością neofity, często przeszkadzając innemu gościowi programu Pospieszalskiego, Piotrowi Naimskiemu z PiS i sejmowej Komisji Gospodarki – opowiadał się za sprzedażą całej polskiej energetyki, co wprowadzi konkurencję na rynku cen energii i obniży ceny energii. Na nic się zdały argumenty, że we wszystkich europejskich państwach, w tym w Szwecji, Niemczech i Francji – energetyka jest pod kontrolą państwa. Nie padł wszakże argument, że i w Rosji energetyka i paliwa są pod pełną kontrolą państwa. Na nic też zdały się argumenty, że cała tzw. prywatyzacja polskiej energetyki polega na sprzedaży polskich zakładów energetycznych innym państwom, tj. właśnie Szwecji, Niemcom i Francji.   Zatem, jeszcze tu ruskich nam potrzeba do kompletu, aby powstawały „nowe miejsca pracy” – wg. wiary, na którą przeszedł Mężydło. Ale już takie zamiary w PO były, w odniesieniu do Lotosu…

Problemem wszelkiej maści liberałów- aferałów jest wiara, że „rynek wszystko wyreguluje”. A najlepiej, gdy to będzie „niewidzialna ręka rynku”, czyli  ręka aferzysty. Bo w takim społeczeństwie, gdzie premier niby za wszystko odpowiada, ale za nic nie ponosi konsekwencji – to ta „niewidzialna ręka rynku” doprowadza miliony ludzi do nędzy i bezrobocia, tworząc synekury dla wybrańców, jak choćby dla byłego ministra Grada, który za 100 tysięcy złotych miesięcznie atom nam chce zbudować – zapewne, przy pomocy projektantów Stadionu Narodowego....

Mało kto jednak wie, że Stany Zjednoczone, wydając dziś miliardy dolarów na poszukiwanie gazu i ropy na swoim terytorium -  do roku 2030 będą samowystarczalne pod względem energetycznym. Bo mają gaz i ropę z łupków. Spadać więc będzie cena na ropę, oraz rola dyktatu OPEC na rynku paliw. Ale nie u nas !  Wszyscy bowiem wierni naszemu aferalnemu liberalizmowi politycy wierzą, że teraz Rosja nas zbawi tanią energią z elektrowni atomowej, więc nie warto budować elektrowni w Ostrołęce !  A co będzie, jak Rosja odetnie nam nie tylko prąd i gaz ale i elektryczność ? Tego nawiedzony przez proroka poseł Mężydło nie przewiduje, gdyż mamy modelowe stosunki z Rosją, podtrzymywane zapewnieniami Jego Ekscelencji o przyjazni polsko-radzieckiej  i strachem Tuska, by nie narazić się na gniew Putina, swoją kolejną uniżoną prośbą o zwrot wraku TU-154 i czarnych skrzynek.

Poseł Mężydło, zapatrzony jednak w swojego proroka, zapewne zapomniał, że dzięki likwidacji polskich stoczni, powstały nowe miejsca pracy – ale w stoczniach w Niemczech, w Norwegii i Finlandii – dokąd masowo wyruszają Polacy. Rezultatem wiary w proroka liberalizmu jest nie tylko to, że na polskim rynku coraz śmielej działają „rekiny”, mafie i układy, które w szaleństwie bogacenia się udają, że Polakom płacą za pracę – to rezultatem tej wiary jest masowe wypychanie Polaków z Polski. Polak jest po prostu za drogi w konkurencji z Białorusinem czy Wietnamczykiem.

Bo „wolny rynek” aferała nie dotyczy przecież tylko elektrowni w Ostrowcu, z której prąd będzie droższy niż z Kaliningradu. On dotyczy każdego z nas, który jest nadmiernym, lub zbędnym kosztem, który zastąpić będzie można kosztem tańszym – zza wschodniej granicy. Ten obraz najbliższej przyszłości wymalował nam dzisiaj neofita wiary w liberalizm poseł Mężydło, który w programie Jana Pospieszalskiego z zapałem bronił proroka Tuska.

Gdyby taki Mężydło wystąpił dzisiaj u boku kandydata na następnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, proponując rurociąg z Kamczatki, gdzie ropa jest tańsza – byłoby po kandydacie. Bo chociaż przeciętny Amerykanin nie wie gdzie jest Polska, to wie gdzie są Stany Zjednoczone. Dlatego dla przeciętnego Amerykanina „liberał” to w istocie to samo co „komunista”, dla którego człowiek, to tylko koszt. Ale przed posłem Mężydło jest jeszcze duża kariera w państwie Tuska, dopóki to państwo nie zostanie ostatecznie sprzedane do ostatniej elektrowni. Aby żyło nam się jeszcze lepiej… Mówię oczywiście o Białorusinach i Wietnamczykach.