Chodźmy wszyscy z PO na dno! (ad ACTA)

Zabierz ludziom emerytury, pracę, pieniądze, bezpłatne studiowanie, zasiłki pogrzebowe, a nie pisną nawet słowem i jeszcze raz zagłosują na partię, która zapewniła im ten raj. Ale pozbaw ich Internetu, a od razu się zmobilizują. Mogłabym z tego tytułu powyżywać się nieco na młodych wykształconych, którzy zgotowali sobie (i nam) ten los. Mogłabym też czuć głupią satysfakcję, że dostali to, o co się prosili i że dobrze im tak, ale po co? Wszyscy za to zapłacimy, choć kusząca byłaby wizja podnoszenia podatków i cenzurowania Internetu jedynie wyznawcom Donalda Tuska.

Wszyscy zapewne słyszeli już o ACTA - nowych regulacjach, dotyczących walki z piractwem internetowym (wersja oficjalna) i cenzury Internetu (wersja spiskowa). O sprawie zrobiło się w Polsce głośno dopiero, gdy „zastrajkowała” anglojęzyczna Wikipedia i kiedy zamknięto Megaupload. Podobno zbliża się również protest polskiej Wiki, co daje nadzieję na to, że na problem zwróci uwagę prezydent Komorowski, który jak powszechnie wiadomo, jest wielkim fanem internetowej encyklopedii. W każdym razie, polskie media przez ostatnie miesiace nie wydawały się zbytnio zainteresowane tym tematem, bo jak wiadomo, ważniejsze były informacje dotyczące stanu emocjonalnego Jarosława Kaczyńskiego. A tak w ogóle to polscy dziennikarze informują nas zazwyczaj o wszystkim post factum, żeby przypadkiem nie skłonić nikogo do protestów czy zbędnego oburzania się, więc i tym razem zachowali się tak, jak rząd przykazał.

Tak więc, już 26 stycznia ACTA ma zostać podpisane przez polski rząd. Co ciekawe, o szczegółach porozumienia dowiedzieliśmy się dopiero parę dni temu, mimo iż decyzję w sprawie przystąpienia do niego podjęto już w listopadzie!

Również jak informuje portal TVN24:

Sposób w jaki polski rząd wydał zgodę na podpisanie porozumienia dziwi organizacje pozarządowe, bo jak wskazuje Szymielewicz, premier jeszcze w maju i czerwcu publicznie obiecywał im przeprowadzenia otwartej, merytorycznej dyskusji na ten temat.

Krótko mówiąc – tym którzy wiedzieli, co się święci, naobiecywano przed wyborami złote góry. Nic to nowego, zwłaszcza po historii z „durnymi klipami” o 300 mld zł z UE. Tusk jak wiadomo do obietnic ma niezwykle lekką rękę.

Co ciekawe, nowym regulacjom sprzeciwiają się nawet europarlamentarzyści z różnych krajów (może stąd wziął się nagły eurosceptycyzm Premiera?). Zastanawiająca jest w tym również niezwykła chęć przystępowania TuskoPolski do wszelkich umów, które są dla nas albo dalece nieopłacalne albo wręcz szkodliwe.

A jakie są właściwie niebezpieczeństwa nowego prawa?
(podaję za wolnemedia.net) Monitorowanie treści przesyłanych przez obywateli i blokowanie określonych usług, nierzadko legalnych, kryminalizacja blogerów, dziennikarzy i osób ujawniających informacje ważne dla opinii publicznej, ACTA może utrudnić obywatelom niektórych państw dostęp do leków ratujących życie etc.

Internauci rozpoczęli już protest, na Fejsbuku robi się coraz bardziej gorąco (teraz to chyba takie niegdysiejsze wychodzenie na ulice), do życia budzą się hakerzy, którzy podobno zablokowali już stronę Sejmu i zabierają się obecnie za Onet.

A ja się tylko zastanawiam, co się stanie z PO i jej ukochanymi słupkami poparcia. Ustawa refundacyjna podcięła Platformie skrzydła, wersja o Smoleńsku sypie im się jak domek z kart, teraz jeszcze narażają się internautom. Czyżby koniec drugiej kadencji Sejmu zbliżał się nieubłaganie? I czy na samą Platformę spadły w końcu słynne tuskowe plagi? Jeśli tak, to strach pomyśleć, co będzie dalej, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się Euro. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że PO prędzej czy później pójdzie na dno, co byłoby nawet pocieszające, gdyby nie to, że za sobą pociągnie nas wszystkich.

www.facebook.com/events/301294013254264/

www.tvn24.pl/12692,1732146,0,1,polska-podpisze-kontrowersyjne-acta-wolnosc-sieci-zagrozona,wiadomosc.html

wolnemedia.net/prawo/acta-co-trzeba-wiedziec-o-antypirackim-pakcie/