O tym co dziad mógłby powiedzieć obrazowi

Obrazek użytkownika Free Your Mind
Kraj


Jak można było się spodziewać, sromotną klęskę gabinet ciemniaków będzie starał się przerobić na spektakularny sukces. Nie można zresztą mieć o to do niego pretensji. Można jedynie patrzeć, jak dalece w tej komedii ci ludzie się będą zapamiętywać. Tedy nasłuchuję pilnie, jak całą sytuację tłumaczy rewelacyjny min. R. Sikorski:

„Przede wszystkim pytanie: jak zdefiniować to, co się stało. Według mnie to, co ogłosił prezydent Obama, może być dla nas - i nie tylko - dużo lepszym rozwiązaniem, niż niektórym się wydaje. Bo w miejsce poprzedniego systemu proponowany jest system rozproszony, o szerszym zasięgu działania, zarówno w sensie terytorialnym, jak i neutralizacji potencjalnych zagrożeń. Poprzedni system został zaprojektowany jako obrona przed rakietami dużego zasięgu, obecny - także krótkiego i średniego. Proszę się zastanowić, co dla Polski ważniejsze.
Ale nie będzie amerykańskiej instalacji w Polsce.”

Tego rodzaju tonacja argumentacji stała się zresztą obowiązująca w wielu wieczornych „komentarzach na gorąco” rozmaitych mediów prorządowych. Tak jak i z gadki-szmatki „szefa polskiej dyplomacji”, tak i z tychże komentarzy, można było wywnioskować, że to nawet dużo dużo lepiej, iż nie powstanie planowana przez parę lat amerykańska instalacja na naszym terenie, tylko będzie wiele instalacji gdzie bądź, które będą nas strzegły z lądu i morza, i będziemy jeszcze bezpieczniejsi niż moglibyśmy sobie nawet zamarzyć. Oczywiście nikt się nie zająknął na temat tego, dlaczego tak naprawdę chcieliśmy stałej, widocznej w świecie (a więc) poważnej obecności żołnierzy USA na naszych ziemiach. Nikt też specjalnie nie eksplorował tego najważniejszego elementu przesłania Obamy, tj. kwestii dopuszczenia Rosji do decydowania o naszym potencjale militarnym i naszym bezpieczeństwie.

Ja wiem, że dla pożytecznych matołów „amerykański imperializm” trzeba zwalczać (jak za stalinizmu), więc nieobecność amerykańskich wojsk jest powodem do radości, ale dla ludzi normalnych było (bo i powinno było być) jasne, że domagamy się tego ścisłego polityczno-militarnego związku z USA z obawy o mocarstwowe, agresywne zapędy Rosji, których to zapędów dowody mieliśmy aż nadto w ostatnich latach w trakcie „kryzysów gazowych”, konfliktu na Kaukazie, wojny z Gruzją itd. (pomijam już nawet kwestię polityki wewnętrznej Rosji, opisywaną choćby w książkach A. Litwinienki oraz głośne, antypolskie wystąpienia związane z rocznicami agresji niemiecko-rosyjskiej na Polskę we wrześniu 1939 r.). Jeśli zatem naraz amerykańska administracja nie tylko wchodzi w trwałe zbliżenie z Rosją, by przed Iranem ochronić Izrael, a jednocześnie wskazuje Rosję jako dodatkowego gwaranta pokoju w Europie i gwaranta bezpieczeństwa naszego kraju, to jest to tak, jakby lisa postawić do pilnowania kurnika. Pamiętamy zresztą, ilu lisów zacierało ręce, gdy Obama wygrał „wyścig do fotela prezydenckiego” (ach te eufemizmy dziennikarskie) – przecież zapanowała taka radość w całym świecie posowieckim, że był to jednoznaczny i czytelny sygnał dowodzący, iż sprawy międzynarodowe idą w najgorszym z możliwych kierunków. Nie chcę w tym miejscu już drążyć zagadnienia, kto za Obamą stoi, kto go z czego ulepił i jak to dla nas wszystkich może się skończyć, bo jeszcze może się okazać, iż po prostu amerykański prezydent dozna jakiegoś olśnienia i tę katastrofalną politykę „odprężenia” jakoś odkręci. Sam bowiem fakt, że to przecież Rosja była wieloletnim rozsadnikiem międzynarodowego terroryzmu, finansując, szkoląc i wspierając przeróżnych czerwonych „bojowników”, powinien być dostatecznie mocną przesłanką przeciwko traktowaniu Moskwy jako potencjalnego sojusznika w „wojnie z terroryzmem”. No ale o takich rzeczach to w Polsce dzieci wiedzą.

Zresztą, co nas obchodzi głupota i krótkowzroczność Obamy oraz jego doradców, skoro mamy żywioł głupoty i ciemnoty w naszym kraju. Ten żywioł wydaje się na razie nie do okiełznania (i nie chodzi mi wyłącznie o to, co robią tacy ludzie jak Niesiołowski, Palikot czy Komorowski). Jeśli bowiem legendarny szef „strefy zdekomunizowanej” nie widzi tego, co się naprawdę stało, jeśli nie widzi generalnej zmiany kierunku polityki amerykańskiej, zmiany, która wyrzuca nas do rupierciarni, w której gmerać sobie będą albo Rosjanie, albo Niemcy, to powinien się zajmować szydełkowaniem albo degustacją win, a nie ministrowaniem zagranicznymi sprawami. Tylko kto to szefowi powie, jeśli wokół niego jest pełno takich mędrców, jak on?

http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/163380,sikorski-usa-nas-nie-porzucaja,id,t.html

Brak głosów

Komentarze

pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#31507

"Rezygnację USA z budowy systemu antyrakietowego w naszym kraju dobrze ocenia 48 proc. badanych, 31 proc. uważa tę decyzję za złą. Zdania na ten temat nie ma 21 proc. Polaków."

I co się przejmować, lepiej pójść na wódkę, ten naród kompletnie oszalał.

Ściskam prawicę.

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam
**********
Niepoprawni: "pro publico bono".

#31601