Tuskowa korupcja polityczna, o jakiej Kaczyńskiemu nie śniło się

Nie wiem kto pierwszy wystawił się na przedwyborczą listę transferową. Czy był to Jan Filip Libicki z PJN, czy Bartosz Arłukowicz z SLD, a może jeszcze ktoś inny.

Wygrał zdecydowanie Arłukowicz. Cena transferu – ciepła posada w kancelarii premiera za ponad co najmniej trzy średnie krajowe, plus limuzyna BMW z kierowcą do dyspozycji, murowane wejście do Sejmu następnej kadencji, a w dalszej perspektywie fotelik ministra zdrowia. Tego ostatniego zazdrościłoby zapewne niewielu.
Arłukowicz to nie tylko telewizyjny agent. To także karierowicz dużego formatu.

Tak więc do rzeszy tysięcy niepotrzebnych urzędników różnego szczebla, dołączył kolejny, a fakt ten potwierdza niezłomną wolę potanienia państwa, demonstrowaną konsekwentnie i z takim zaparciem przez Donalda Tuska. Potwierdza także uprawianie jawnej korupcji politycznej, o jakiej Kaczyńskiemu nie śniło się. Wcześniejsze transfery (Sikorskiego, Mężydły, Borusewicza) odbywały się w ciszy gabinetów. Arłukowicz otwiera nowe rozdanie i nowy styl.

Łza pewnie zakręciła się w oku pana Jana Filipa – taki cymes przeszedł koło nosa. Pozostaje nadzieja, że w okresie przedwyborczym przejście Arłukowicza nie wyczerpuje zapotrzebowania Platformy Obywatelskiej na renegatów i odszczepieńców. Takich, którzy w odpowiednim momencie, stojąc u boku wodza PO, potrafią kłamać w żywe oczy. A przedtem zdawali się być rycerzami cnót wszelakich. W kancelarii premiera zapewne znajdzie się jeszcze miejsce na kolejny zbędny fotel. Nia należy tracić nadziei.

Armaty wytoczone dotychczas przez Libickiego przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu i jego partii oraz nawoływanie i praktyczne działania zmierzające do rozwalenia Radia Maryja i Telewizji Trwam okazały się przynętą niewystarczającego kalibru. Trzeba pomyśleć, panie pośle, o sensowniejszej ofercie, bardziej chwytliwej, dyskretnej, pogadać wprost z kim trzeba, kiedy trzeba i gdzie trzeba. Niech pan poradzi się poprzedników, może oni pomogą znaleźć się na salonach obecnej władzy i podpowiedzą jak to najlepiej zrobić.

Intensywne uprawianie pisarstwa na różnych portalach internetowych to zajęcie absorbujące, ale niestety mało skuteczne.