Historyczno-krytyczna teologia w świetle encykliki św. Piusa X „Pascendi Dominici Gregis”
W ostatnim liście wspomnieliśmy o teologii historyczno-krytycznej, która jest częścią modernizmu, i o jej potępieniu przez profesora E. Linnemann. Jednocześnie zwróciliśmy uwagę na szereg herezji modernizmu, które potępił papież św. Pius X.
Kardynał Ratzinger napisał na temat dogmatów i herezji: „W wyniku tego subiektywnego, nietradycyjnego rozumienia nauczania Kościoła dogmat jest często uważany za więzienie nie do zniesienia. Zapomina się jednak, że definicja dogmatyczna jest, przeciwnie, służbą prawdzie, darem dla wierzących od autorytetu ustanowionego przez Boga. Dogmaty (ściany chroniące owce przed wilkami) nie są ścianami, które zasłaniają nam widok, wręcz przeciwnie – są otwartymi oknami, przez które swobodnie patrzymy w dal.
wideo: https://vkpatriarhat.org/pl/?p=23295
https://rumble.com/v6qhcz0-owoce-sob.wat.ii-8.html
https://cos.tv/videos/play/59553887805280256
Kanon 751 stanowi: «Herezją nazywamy uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej». Kanon 1364 stanowi, że heretyk podlega ekskomunice latae sententiae, tak jak apostata (odstępca)… Uporczywe zaprzeczanie i uporczywe powątpiewanie, o których mówi kodex, dziś nie występują już w otwartej formie…”
Święty Pius X pisze w swojej encyklice: „Moderniści (dziś HKT) twierdzą, że należy założyć, że księgi święte podlegają prawu rozwoju życiowego, podobnie jak wiara, która jest ich źródłem, i jeden rozwój najzupełniej odpowiada drugiemu. Ślady tego rozwoju – podają oni – są tak widoczne, iż można by z łatwością odtworzyć historię ich powstania. I w rzeczy samej odtwarzają ją z taką pewnością, że można by mniemać, iż na własne oczy widzieli poszczególnych pisarzy. Z pomocą podąża im krytyka, którą nazywają krytyką tekstów. By stwierdzić ową historię świętego tekstu, usiłują wykazać, iż dany fakt lub pewne słowa nie są na miejscu, dołączając jeszcze inne racje tego rodzaju. Doprawdy, można by przypuścić, że wytworzyli sobie pewne typy opowieści albo słów, jako kryterium tego, co jest na miejscu, a co nie jest.... Kto ich usłyszy prawiących o swych pracach nad Pismem św., dzięki którym wykryli w nim tyle braków, zdawać mu się będzie mogło, iż nie mieli oni żadnych poprzedników, że nie było tak licznych Doktorów Kościoła, poświęcających się tej pracy z nierównie większą przenikliwością, erudycją i świętością życia. Ci pokorni Doktorzy Kościoła dalecy byli od tego, by doszukiwać się braków w Piśmie św., przeciwnie: w miarę zgłębiania tekstów, wzrastała w ich sercach coraz większa wdzięczność dla łaskawości Boga, który raczył w ten sposób przemawiać do ludzi. Święci Doktorzy Kościoła w swoich pracach nad Pismem świętym nie korzystali wcale z tych pomocy, jakie mają moderniści (dzisiejsze HKT), mianowicie mistrzem i wodzem nie była im filozofia, która rozpoczyna od negacji Boga i po wtóre, sami siebie nie wybrali jako kryterium i normę sądzenia!
Sądzimy, że jasno wyłożyliśmy metodę, jaką posługują się moderniści (dziś HKT) w badaniach historycznych. Naprzód kroczy (niewierzący) filozof, a za nim postępuje (niewierzący) historyk, po czym następuje krytyka wewnętrzna i krytyka tekstów. A ponieważ główny kierunek wyznacza filozofia ateistyczna, oczywistym jest, że nie mamy tu do czynienia ze zwykłą (obiektywną) krytyką, ale z krytyką już to agnostyczną, już to immanentną, już też rozwojową: a ten kto ją przyjmuje i nią się posługuje, tym samym przyjmuje jej błędy i popada w sprzeczność z nauką Kościoła Katolickiego”.
„Stąd też wielce dziwić się należy, że niektórzy katolicy przypisują tej krytyce (filozoficzno-historycznej) wielkie znaczenie.
Dwojaka jest tego (psychologiczna) przyczyna:
1) Siła jedności – łączność ścisła, która wiąże historyków i krytyków modernistycznych bez względu na różnice wyznaniowe;
2) Siła demagogii – niesłychana ich śmiałość (zuchwałość), gdy cokolwiek jeden powie, inni jednomyślnie wynoszą pod niebiosa i chwalą jako postęp w nauce.
Jednak wspólnie atakują każdego, kto odrzuca ich fikcję, oskarżając o ignorancję. Bronią jednak i chwalą tych, którzy podzielają ich poglądy. I stąd tak wielu w ten sposób oszukanych; ale gdyby lepiej rzecz samą rozważyli, na pewno cofnęliby się ze zgrozą. Zuchwała przemoc z jednej strony, lekkomyślność i nieostrożność z drugiej wytwarzają jakąś zatrutą atmosferę, która przenika wszystko i wszędzie szerzy zniszczenie”.
„Podobnie, obowiązkiem biskupów jest zapewnienie, aby pisma modernistyczne (dziś HKT) lub przesiąknięte modernizmem (dziś HKT) nie były czytane w seminariach.... Są one nie mniej zgubne, jak druki pornograficzne, a nawet może gorsze od tych ostatnich, gdyż zatruwają życie chrześcijańskie u źródła... Pragniemy więc, aby biskupi bez oglądania się na względy ludzkie, biorąc na ten raz rozbrat z powściągliwością, i nic sobie nie robiąc z krzykaczy – każdy w sposób łagodny, lecz z całą stanowczością wziął się do dzieła. Niechaj biskupi diecezjalni wszystkich starań dołożą, by książki oraz wszelkie druki szkodliwe, wydawane czy rozpowszechniane w ich diecezjach, usuwać i wyrywać z rąk katolików.
Teologowie określonego kierunku (dziś HKT) starają się przejąć kluczowe stanowiska w Kościele, by pozyskać nowych stronników. W seminariach duchownych, na wszechnicach starają się pochwycić w swe dłonie prowadzenie studiów i katedry profesorskie niejednokrotnie zamieniając je tam na stolice zaraźliwości!”
„Jakie metody stosują, żeby pozyskać studentów i młodzież? Poprzez hałaśliwe podkreślanie naukowości, a także poprzez kpiny, umysły młodych uczniów zostają zatrute i zaniepokojone. Pragnąc nie za ignorantów, lecz za uczonych uchodzić, z drugiej strony – pod silnym parciem ciekawości i pychy – ulegają modernizmowi (dziś HKT) i wstępują w jego szeregi”.
„Zwolenników błędów należy dziś szukać nie już wśród otwartych wrogów Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni – że tak powiemy – w samym wnętrzu Kościoła; stąd też mogą być bardziej szkodliwi … Albowiem, jak to już powiedzieliśmy, przeprowadzają oni swe zgubne dla Kościoła plany nie poza tym Kościołem, lecz w nim samym: stąd też niebezpieczeństwo ma swoje siedlisko niejako w samych żyłach i wnętrznościach Kościoła. Im większą rolę w Kościele zajmują ci ukryci heretycy i im więcej tajnych informacji na temat wewnętrznej struktury Kościoła posiadają, tym większa i bardziej niebezpieczna grozi katastrofa.
Nadto, przykładają siekierę nie do gałęzi i latorośli, lecz do samych korzeni, to znaczy do wiary i do jej żył najgłębszych. Dotknąwszy zaś tego korzenia nieśmiertelności, szerzą dalej jad po drzewie całym, tak iż nie oszczędzają żadnej cząstki prawdy katolickiej, żadnej takiej, której by nie starali się zarazić”.
Tak zwana metoda historyczno-krytyczna zatruła już wszelką doktrynę i moralność. Zgodnie z kanonem 1364 teologowie modernistyczni są narażeni na najsurowszą karę w postaci ekskomuniki z Kościoła: „Odstępca od wiary, heretyk, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa”. Zgodnie z kanonem 751, „herezją nazywamy uporczywe, po przyjęciu chrztu, zaprzeczanie jakiejś prawdzie, w którą należy wierzyć wiarą boską i katolicką, albo uporczywe powątpiewanie o niej”.
Obecny system odstępczy nadużywa struktury Kościoła, ponieważ powierzono mu władzę wykonawczą. Obrońcy wiary są pozbawiani swoich stanowisk i wykluczani z Kościoła, heretycy zaś pozostają bezkarni. Społeczeństwo katolickie jest zdezorientowane, uważa, że ci, którzy są niesprawiedliwie karani, są prawdziwymi winowajcami i traktuje ich jako takich. Z drugiej strony oddaje cześć heretykom i uważa ich za prawowitych pasterzy.
Najbardziej nadużył swojej władzy arcyheretyk Bergoglio. Uzurpował sobie najwyższą władzę w Kościele i wykorzystał ją, aby bezpośrednio zniszczyć korzenie Kościoła. W szczególności ogłosił bunt przeciwko Bogu, publikując tzw. deklarację dogmatyczną „Fiducia supplicans”. W ten sposób przekształcił Kościół w synagogę szatana, głoszącą sodomicką antyewangelię. Skandalem jest, że biskupi, księża i wierni to respektują. Przez tchórzliwe podporządkowanie się odstępcy ściągają na siebie Bożą anatemę i karę ekskomuniki. Pseudopapież w swoim antykościele ciągnie ich ku wiecznej zagładzie. Aby odwrócić uwagę od swego przestępstwa, zorganizował cyrk jubileuszowy z pielgrzymkami i odpustami. Kulminacja nastąpi 5 września. W tym dniu uczestnicy parady równości przekroczą bramę jubileuszową i otrzymają duchowy jubileuszowy odpusty. Bergoglio bezczelnie śmieje się w twarz katolickim biskupom i księżom i już planuje dalszy chaos poprzez zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet na diakonisy i kapłanki oraz degradację Świętej Liturgii poprzez wprowadzenie praktyk pogańskich.
Czy zbawienie jest nadal możliwe teraz, w roku 2025? Tak, ale tylko poprzez prawdziwą pokutę! Na czym ona polega? Na trzech punktach:
1. Każdy biskup wraz ze swoją diecezją musi publicznie wyrzec się samobójczej „Fiducia supplicans”.
2. Każdy biskup wraz ze swoją diecezją musi oddzielić się od nieważnego papieża Bergoglio.
3. Każdy biskup musi oddzielić się od heretyckiego Soboru Watykańskiego II z jego herezjami modernizmu HKT i synkretyzmu z pogaństwem.
Wierni i księża muszą wywierać nacisk na swojego biskupa poprzez wytrwałą modlitwę, osobiste listy lub wizyty grupowe. Bez tej presji biskupi nie będą w stanie sprzeciwić się systemu apostatycznemu.
+ Eliasz
Patriarcha Bizantyjskiego Katolickiego Patriarchatu
+ Metody OSBMr + Tymoteusz OSBMr
biskupi-sekretarze
02.03.2025
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 12 odsłon