Kopacz podróżuje po Polsce ze swoimi meblami?

I tu, jak ustaliliśmy, prawdopodobnie po raz pierwszy do akcji wkroczyły warszawskie ławy i charakterystyczne czarne krzesła z brązowymi podłokietnikami. Dokładnie takie same – a wszystko wskazuje, że nawet te same – zawitały w nocy z poniedziałku na wtorek do sali kolumnowej Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu. Przyjechały załadowane w ciężarówkę. Jak dowiedzieliśmy się, „z innego wyjazdowego posiedzenia rządu”.

Zapytaliśmy więc w biurze prasowym urzędu, skąd wziął się nowy wystrój sali kolumnowej i czy przyjechał wraz z rządem z Warszawy. – Nic nie wiem. W tej sprawie proszę kontaktować się z Centrum Informacyjnym Rządu. My za to nie odpowiadamy – tłumaczyła nam Marta Libner, rzeczniczka urzędu. Bardziej rozmowny w tej sprawie był jej szef: – Szukaliśmy, ale okazało się, że nie mamy w urzędzie wystarczającej liczny stołów, by usadzić przy nich wszystkich 30 gości. Dlatego meble przyjechały do nas z zewnątrz – powiedział enigmatycznie Tomasz Smolarz, wojewoda dolnośląski.

Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, to „z zewnątrz” oznacza z Warszawy. Zorganizowanie mebli, które w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim okazały się towarem deficytowym, wzięła na siebie kancelaria rządu. I to ona sprowadziła je do Wrocławia. To są jednak nasze ustalenia. Na oficjalną wiadomość, łącznie z kosztami transportu, czekamy. Rzecznik rządu, Cezary Tomczyk, mimo wielu prób, we wtorek nie odebrał od nas telefonu. Bez odpowiedzi pozostały też smsy. Czekamy na oficjalne odpowiedzi z Centrum Informacyjnego Rządu.Wczoraj, kilka godzin po konferencji, meble zostały spakowane do ciężarowego MAN-a na warszawskich rejestracjach. I ruszyły w drogę do stolicy.