Był to czterdziesty rok łażenia po pustyni i cały lud poczuł, że wypadałoby gdzieś wreszcie dojść. „Ostatni totalniak” słabł z dnia na dzień i wszystko wskazywało na to, że lada dzionek kropnie w kalendarz, co wypełniłoby obietnicę dojścia, złożona osobiście przez Tego Który Nie Ma Imienia.
Mojżesz też chyba też odczuwał zbliżający się wielki dzień, kiedy wprowadzi lud do Ziemi Obiecanej, bo co...