Jakoś go nie widać, ani słychać, jakby zapadł się pod ziemię. Ale to nie jest prawda, że zagrzebał się w ziemi niczym kret, bowiem oto stoi szafa. Ta szafa to jest szafa gdańska. Wygląda z niej… ten co wygląda.
Przytłumiony zaś głos, okraszony wyrazem zadowolenia na twarzy, obwieszcza „urbi et orbi”:
– Nie wyjdę z szafy. I co mi zrobicie?