Słowa Bralczyka o zdychającym psie wypuściły dyskurs na manowce.
Zamiast argumentów pojawiły się emocje a z nimi, jak uczy wieloletnie doświadczenie, wygrana jest (prawie) niemożliwa.
Tymczasem problem jest wyjątkowo poważny i, niestety, tożsamy z lewicą.
Jako pierwszy zauważył go Stanisław Lem, ciągle szufladkowany jako pisarz science-fiction, co dość mocno ogranicza zasięg jego myśli.
A szkoda...