Po kilku latach szwendania się po różnych, "różniastych" portalach, jako blogerka, komentatorka, cicha wielbicielka wspaniałych, albo odwrotnie : głośna awanturnica wobec tych, którzy wielcy są tylko w gabinecie luster w lunaparku, poczułam się jak koń w kieracie. Młodszych odsyłam do Google w temacie kieratu. Niby zajęcie pożyteczne, lecz potykanie się za każdym okrążeniem dobowym po raz...