Wielu blogerów, /m. in Coryllus/ znęca się nad ulubionymi przez mainstream i salon autorami, słusznie zarzucając im, że ich dzieła to pierdoły o niczym. Co się jednak dzieje, gdy ktoś odważy się napisać powieść odsłaniającą skrywane sekrety III RP? Wtedy nagle w tych krytykach budzą się subtelni esteci, wydziwiający nad stylem, sposobem pisania i wspominający coś o grafomanii.
Tak właśnie...