Budzę się rano po sylwestrowej nocy, wyglądam za okno. Jeszcze Polska jest. Lepsza niż wczoraj, czy gorsza? Czuję jak w moje żyły, kropla po kropli, zaczyna wlewać się noworoczny optymizm. Wprawdzie nie jestem politykiem, nie jestem też nikim znaczącym, ale dopóki żyję mam przecież wpływ na to, czy i jaka ta Polska do cholery będzie. Prawda? Za chwilę podejmę w tej kwestii pierwszą w tym roku...