Jak można pomóc komuś, kto oszukany przez bandę cwaniaków sto razy, daje się wydoić po raz sto pierwszy, po czym bezradnie rozkłada ręce, że przecież tym razem dawali gwarancję, napisali specustawę, własnoręcznie podpisali i przystawili pieczątki?
Czy można uratować tonącego w bagnie, który najpierw odtrącił wyciągniętą na ratunek dłoń, a teraz gryzie i drapie swego dobroczyńcę który próbuje...