Spieszę uspokoić, że tytuł, będący parafrazą jednego z ojców założycieli, a nawet ojców chrzestnych IIIej RP, jest poniekąd ironiczny. Bo co do krytyki Donalda Bąka to jestem za, a nawet przeciw, że użyję słów innego autorytetu, od ostatniego piątku kolegi po Noblu.
Chyba dla wszystkich – łącznie z Donaldem Józefowiczem – jest jasne, że jest on, Donald, nie Nobel, politycznym trupem (Nobel...