Kontynuacja tematu.
Wróciłem po paru tygodniach nieobecności do domu. Odwiedziło mnie kilku znajomych. Piwa nie miałem, więc z
aproponowałem im herbatę. Mówiąc szczerze to jej także nie miałem. Tylko esencję w czajniczku.
Wypili herbatę i nie mogli się jej nachwalić. Zgadywali jakich owoców użyłem. Ja robiłem tajemniczą minę. Tym bardziej, że żadnych owoców nie dodawałem.
Gdy poszli to...