Kiedy byłem przedszkolakiem, w czasach, gdy na ścianie wisiały portrety Gomułki i Cyrankiewicza, panował wstrętny zwyczaj latanie „do pani na skargę”. Tekst brzmiał zazwyczaj: „Plosę pani, bo on się przezywa!!!”. Myśmy to nazywali: „skarżypyta bez kopyta, język lata jak łopata!”
Teraz cytat (z listu na priv, ale nie widzę powodu, żeby go utajniać, bo podobno został upubliczniony, choć nie mogę...