Podobnie, jak naród pije szampana ustami swoich przedstawicieli ( „zdrowie wasze w gardła nasze!”), tak i przeprosiny składają w jego imieniu Pan Prezydent, oby żył wiecznie, albo, czasem Nadredaktor Michnik, który swego czasu wybaczał Ludziom Honoru i gromił zoologicznych antykomuchów, czyli, jak by nie patrzeć, mnie w tej liczbie. I tak oto, ustami pana Prezydenta za zbrodnie w Jedwabnie obok...