By wykazać, że czerń i biel nie wystarczy do opisu dziejów, przybliżę Wam skanaliczną historię Stanisławy Umińskiej i Jana Żyzowskiego z lat dwudziestych ubiegłego wieku:
"Igła strzykawki bez trudu weszła w żyłę na przedramieniu wychudzonego chorobą mężczyzny. Kobieta szybko zrobiła zastrzyk i w milczeniu czekała, aż narkotyk zacznie działać. Milczeli oboje. Zresztą słowa nie były już potrzebne...