na obroży Gott mit uns
kaznodziejski zapał Hitlerka
na pulpicie Mein Kampf
jazgot volksdojcza ratlerka
piórem krzepił serca
wielki jego pradziadek
a w potopie Polski
macza prawnuk zadek
na marszu ryżego fuhrerka
hajlujące tłumy
hasło skandują
autorem którego
brunatny lis
do komór gazowych
zapędzić PiS!
seksualnej tęczowej bestii
niestrudzony podróżnik
szatańskie odkrywa znamie
w siedzibie światowej pedofilii
we własnej kanciapie
na lotnisku w Amsterdamie
przed domowym ołtarzykiem
krzyżem leży
a na nim figurka diabełka
kły szczerzy
z mitycznego Pegasusa
wyskoczyła łona
a nie jakiejś sroce
spode ogona
trzódka ochoczych Muz
okrakiem dosiada kóz
ku polskiej granicy
w te pędy leci
szturmują ją
poeci
skoro na przeszkodzie
stoją im ustawy
nakażą podpalić Sejm
dla dobra sprawy?
zmarznięta mgiełka
czoło chmurne nieba
lodowym kremem gładzi
otula leśną górę
szalem szadzi
orgazm wściekłych macic
sromota w pałacu Stalina
od najczerwieńszych warg
cenniejsza złota wagina