Bogu niech będą dzięki! Już myślałam, że tolerancja polskiego społeczeństwa dla kłamstwa i manipulacji jest nielimitowana. Mam nadzieję, że ten nowy trend - spadku akceptacji dla kłamliwych mediów - jest trwały.
Rzecznik rządu w ostatnim geście rozpaczy próbuje przekonać Polaków, że „nie chodzi o to, by przeciwstawiać sobie obie ekspertyzy”: komisji Millera (głos Błasika w kokpicie) i krakowskich biegłych (to nie Błasika głos). Problem w tym, że dokumentów spisanych i podstemplowanych nie sposób nagiąć do potrzeb rządu. Tych ekspertyz nie trzeba przeciwstawiać, one po prostu się wykluczają. A dlaczego? Zdaniem Pawła Grasia chodzi o to, że „wraz z postępem technicznym” dowiadujemy się nowych rzeczy.
Prawo i Sprawiedliwość wydało książkę wypełnioną oczywistymi dla każdego nieuprzedzonego obserwatora spostrzeżeniami na temat stanu naszego państwa. W tej części, jaką jest diagnoza sytuacji - a tego dotyczy większość "Raportu" - trudno się tam z czymkolwiek nie zgodzić. Dlatego co rozsądniejsi krytycy głównej partii opozycyjnej, jak choćby publicystka "Gazety Wyborczej", skupili się na wytykaniu jej braku alternatywnego programu. Tu się oczywiście można spierać.
Tyle że tablica to wcale nie jest to, o co chodziło... Przyłożyli swoją "miarę rzeczy" (cytat z Lisickiego, naczelnego Rzepy) do tego, co stało się 10 kwietnia. "Cóż takiego się stało? Zginęło parę osób, ale cóż to jest w porównaniu z setkami i tysiącami ludzi, którzy giną codziennie na drogach" - tak pewnie to widzą. Ta tablica tak to pokazuje. A faktem jest, że zginął urzędujący prezydent kraju - na służbie a nie na wycieczce - razem ze wszystkimi głównodowodzącymi sił zbrojnych, wieloma szefami kluczowych urzędów państwowych i ludźmi zasłużonymi dla kraju.