Nie, nie przestałam myśleć, ani rozmyślać. Wciąż myślenie ma przyszłość, choć staje się coraz bardziej niebezpieczne, a zdrowy rozsądek nie chce ulec systematycznemu rozpadowi.
W dodatku nie wiem czy jest to przypadłość tylko moja, czy może jestem na szarym końcu, a inni postąpili już krok naprzód, wpadli w krasową rozpadlinę i stamtąd wrzeszczą, abym przyłączyła się do nich.
Jakoś od...