Noc pod Pałacem z 10/11 listopada-2 relacje

Obrazek użytkownika emka
Notka

Relacja Marii z Rogoźna z nocy z dnia 10 na 11 listopada
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Czułam namacalną obecność szatana, emanację zła i nienawiści. W pewnych momentach trzęsły mi się kolana ze strachu. Ks. Jerzy obecny z nami odmawiał od czasu do czasu egzorcyzm. Straż miejska i policja nie reagowała na ekscesy, i obrażanie ludzi. Potem, gdy dziesiątki strażników zaatakowały brutalnie ludzi i zaczęto wrzucać znicze i kwiaty do śmieciarki podeszłam do niej i zobaczyłam, ze leży już w niej wieniec z biało-czerwoną szarfą od Jarosława Kaczyńskiego. Zrobiłam komórką zdjęcie tego wieńca w śmieciach.
Zachowanie strażników było skrajnie lekceważące, ordynarne. Wyraźnie czuli się bardzo pewni siebie i bezkarni i traktując brutalnie ludzi tylko ich straszyli, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej za znieważenie funkcjonariusza na służbie.
Strażnicy dokładnie widzieli, że pijani przeciwnicy idą, by nam przeszkadzać, zaczepiać nas, zastosować wobec nas przemoc fizyczną i nie reagowali z premedytacją.
Zachowania atakujących były tak pełne nienawiści do nas, Krzyża, Kościoła, Boga, tak pełne jakiegoś szału, że moim zdaniem wiele z tych osób było wprost opętanych.
Przeciwnicy kopali znicze, próbowali wpychać i przewracać na nie modlących się, próbowali odpalać papierosy od zniczy, wrzeszczeli jak opętani.
To było straszne, przerażające.
Miałam też takie doznanie, przeświadczenia, że modlitwa nas obroni, że ona zatrzymuje tych atakujących. I po momentach strachu przychodziły chwile spokoju i poczucia bezpieczeństwa.

Relacja Bożeny

11 listopada 2010 roku- ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI-moje refleksje -_
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
11 listopada 2010 roku Święto Niepodległości

Po wczorajszym bardzo intensywnym dniu- o tym będzie poniżej wstałam dzisiaj później- gdy otworzyłam naszą stronę i przeczytałam jak wyglądały pierwsze godziny dnia po północy -w centrum naszej Ojczyzny, w Stolicy pod pałacem namiestnikowskim- ogarnął mnie smutek, pomyślałam..
-Jak można- w ponoć niepodległym kraju- tak traktować obywateli?Przecież konstytucja zapewnia nam prawo do publicznego wyrażania swoich uczuć, WIARY- czy konstytucja nie obejmuje zachowań ludzi na Krakowskim Przedmieściu?
-Jakim prawem Strażnicy miejscy wyrzucili ludzi z tego terenu, poniszczyli kwiaty i znicze,które przynieśli ludzie by upamiętnić Ofiary Smoleńska i domagać się powrotu KRZYŻA -na miejsce które wybrały „wrażliwe polskie serca”,by domagać się PRAWDY?

Gdy widzę i słyszę co sączy się z laickich multimediów- nie mam wątpliwości- one już zostały całkowicie opanowane przez siły zła- szatan bowiem jest ojcem kłamstwa- to on boi się PRAWDY, KRZYŻA, MODLITWY..

A teraz o 10 listopada 2010 roku- 7 miesiąc od pamiętnego 10.04- miesiąc po którym nic nie jest już tak jak było ..

Od tamtego dnia coraz mocniej doświadczam tego, ze żyjemy w zniewolonym kraju, zależnym od Moskwy i Berlina, zniewolonym wszechobecnym ZAKŁAMANIEM.
Nie da się już oglądać żadnych serwisów informacyjnych, bo one maja się nijak do rzeczywistości a z bajek już wyrosłam.

Jak już pisał pan Krajski o 5 rano zadzwoniła do mnie Pani Maria z Rogoźna ,że o 6.20 będzie na Centralnym. Nigdy wcześniej się nie widziałyśmy, dwa dni temu rozmawiałyśmy pierwszy raz przez telefon,wiec umówiłyśmy się ,że będę z Krzyżem i biało- czerwoną flagą. Od powitania miałam wrażenie jakbyśmy były starymi, dobrymi przyjaciółkami- pokrewieństwo dusz- to zbliża ludzi najbardziej.
Okazało się ,że Maria jest Matką sześciorga dzieci, też uczyła w szkole, jest Zelatorką Żywego Różańca- człowiekiem wielkiej modlitwy .
Po kawie pojechałyśmy na Krakowskie do Kościoła Seminaryjnego ,gdzie było już sporo osób.
Cisza tego niezwykłego miejsca ,gdzie każdego 10 dnia miesiąca uczestniczymy we Mszy świętej wraz z Panem Premierem Jarosławem Kaczyńskim ,członkami PIS i Rodzin poległych w Smoleńsku pozwoliła mi skupić myśli i wyrazić Wdzięczność Bogu za to ,że pozwala mi uczestniczyć w tej walce o KRZYŻ , PAMIĘĆ O OFIARACH SMOLEŃSKA, PRAWDĘ O 10 KWIETNIA 2010 ROKU,…
Gdy zaczynała się Eucharystia było nas już bardzo dużo- pełen Kościół …homilia ks. Pallotyna- niestety nie pamiętam nazwiska- nawiązywała do obecnej sytuacji w Polsce. Kapłan mocno mówił o tym ,ze mamy prawo do poznania PRAWDY ,o zakłamaniu, odpowiedzialności za słowo, o OCHRONIE ŻYCIA, IN VITRO, .o sytuacjach pod KRZYŻEM- bywał nieraz z nami na modlitwie… ..o ŚWIĘTOŚCI,że mamy do niej dążyć -a w wyborach kierować się właśnie tym kryterium , nie powierzchownością…
Msza, chociaż taka zwyczajna, bez szczególnej oprawy napawała otuchą- tyle żarliwej modlitwy, prawie wszyscy u Komunii Świętej …nie wiem tylko jak Pan Jarosław Kaczyński mógł znieść tych nachalnych fotografów i filmowców, którzy nawet w czasie podniesienia cały czas filmowali i pstrykali fleszami- osobiście bym ich przegoniła…są przecież jakieś granice..
Po Mszy nie można było wyjść swobodnie z Kościoła ,bo wspomniani wyżej Panowie czyhali jak sępy …Jestem przekonana ,ze wśród nich cześć została przysłana ,by robić tłok, zamieszanie, by prowokować.
Mam tutaj prośbę również do filmujących i fotografów z naszej strony, by w kościele zachowali należny temu miejscu umiar.
.Gdy po niełatwej, chociaż przecież tak krótkiej drodze dotarliśmy z Krzyżem pod pałac, Pan Prezes Jarosław Kaczyński wraz z kolegami klubowymi złożyli wieniec,zapalili znicze,odmówiliśmy modlitwy , po czym po Boże coś Polskę i Jeszcze Polska nie zginęła członkowie PIS udali się na Powąski .
My zostaliśmy i po złożeniu zniczy i kwiatów przez resztę uczestników Mszy Świętej , rozpoczęłyśmy z Marią i Weroniką Koronkę do Bożego Miłosierdzia , następnie odśpiewałyśmy Różaniec, śpiewaliśmy :Błękitne rozwińmy sztandary, Nie rzucim Chryste,- było zimno,bolały nogi- ale w sercu umacniała się Nadzieja i Pokój.
Gdy na chwilkę poszłyśmy na herbatę zadzwonił Pan dr Krajski, że przenieśli KRZYŻ do św. Anny.
Poszłyśmy zobaczyć , gdzie umieszczono KRZYŻ PAMIĘCI..
W kościele kilkanaście osób, jedni klęczeli w ławkach i się modlili, inni zniecierpliwieni stali tuż pod zasłoniętą kratą kaplicy Matki Bożej Loretańskiej. Jakiś bardzo zaradny fotoreporter umieścił swój aparat na długim kiju i celował a szczelnie pod kopułą ,by mieć pierwsze fotografie, zza kraty z kaplicy dochodziły dźwięki jakiejś maszyny- podobno przytwierdzali na stale KRZYŻ.
Ktoś powiedział iż uzyskał od ks. rektora J. Siekierskiego informacje ,że Obrońcy będą mogli adorować KRZYŻ od 7-19 jeżeli nie będą zakłócać spokoju .
Pan J. Ziliński bardzo żywo i nerwowo polemizował z księdzem Rektorem- a Ten tłumaczył ,zgodnie z prawdą- że to jest kościół ,gdzie obowiązuje cisza i takie dysputy nie w tym miejscu .

Po krótkiej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, prosiłam UKRZYŻOWANEGO, by KRZYŻ powrócił na miejsce gdzie został postawiony i omodlony przez tysiące Polaków, by ZBAWICIEL ZJEDNOCZYŁ wszystkich POLAKÓW wokół KRZYŻA na KRAKOWSKIM PRZEDMIEŚCIU., i nadal będę o to prosiła każdego dnia w czasie APELU- od godziny 21-22.30

O 12 byłyśmy znów pod Pałacem pani Zofia Rusek wraz z mężem przyniosła nam termos z gorącą herbata i drożdżówki -za wszystko serdecznie dziękujemy.

Byłyśmy też na Powąskach by zapalić znicze na niektórych grobach i pomodlić się za wszystkie Ofiary.
Odsłonięty dzisiaj pomnik według mnie jest tak jak stwierdził nasz Andrzej-” katastrofą budowlaną”.Z kulis wiem ,że nie był konsultowany ze wszystkimi Rodzinami Ofiar , wątpliwy był również konkurs- ale właściwie nie powinnam się dziwić, bo kłamstwa to przecież „polityka” obecnego Rządu …Pan Moderau jest również autorem tablicy zamontowanej 12 lipca na ścianie Bristolu, oraz słynnego pomnika w Ossowie- …komentarz chyba zbyteczny.

Paniom Beacie i Jadwidze Gosiewskiej dziękuję za odwagę sprzeciwu- i postawienia pięknego wymownego pomnika z KRZYŻEM i Krucyfiksem na grobie Pana Przemysława ..

Z cmentarza podróż do Pana Krajskiego, następnie krotki przystanek u mnie w domu ,troszkę wytchnienia..i przezwyciężając ból, ruszyłyśmy z powrotem do Katedry , gdzie były już tłumy- szczęście ,że wzięłam krzesełko- inaczej musiałabym wrócić do domu . Osobiście jestem rozczarowana homilią, ale widok ks. Stanisława Małkowskiego, księdza Jacka Bałemby i księdza Jerzego Gardy to zrekompensował , radością napawał też widok tak wielkiej rzeszy wiernych- ludzi pragnących PRAWDY.

Wierzę w MOC OFIARY MSZY ŚWIETEJ – dlatego wciąż nie tracę Nadziei że KRZYŻ powróci na swoje pierwotne miejsce , powstanie POMNIK ,poznamy PRAWDĘ, POLSKA będzie rzeczywiście WOLNA, SUWERENA, NIEPODLEGŁA!!!-

Mirka Zielińska

.

Napisane w Bez kategorii | Komentarzy: 5 »
Relacja X ze św. Anny z 11 listopada
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Byłem w kaplicy. Oglądałem Krzyż. Znam Krzyż Smoleński od momentu jego powstania. Byłem obecny przy jego tworzeniu. Ten krzyż jest innego koloru niż Krzyż Smoleński, z innego drewna i ma inne wymiary.
Imię, nazwisko i telefon X jest nam znany.

Napisane w Relacje świadków | Komentarzy: 10 »
Relacja Jacka z Ochoty z dnia 11 listopada z godz. 15.25
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Nie możemy przedostać się pod pałac Prezydencki. Wszędzie pełno policji. Nie puszczają. Widzimy jak biją pojedynczych nieagresywnych młodych ludzi z Młodzieży Wszechpolskiej.

Napisane w Relacje świadków | 1 komentarz »
Relacja Jacka z Ochoty z dnia 11 listopada z godz. 14.35
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Byłem z Darkiem Wernickim i Norbertem w kościele św. Anny. Oglądaliśmy Krzyż i doszliśmy do wniosku, że albo to nie jest w ogóle ten krzyż albo Krzyż Smoleński został poddane jakiejś obróbce, której celem było pozbawienie go wszelkich tabliczek, napisów i jakichkolwiek innych znaków, które powstały na nim po 15 w kwietnia 2010 r.

Napisane w Inne informacje, Relacje świadków | Komentarzy: 3 »
Relacja Marii z Rogoźna z nocy z dnia 10 na 11 listopada
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Czułam namacalną obecność szatana, emanację zła i nienawiści. W pewnych momentach trzęsły mi się kolana ze strachu. Ks. Jerzy obecny z nami odmawiał od czasu do czasu egzorcyzm. Straż miejska i policja nie reagowała na ekscesy, i obrażanie ludzi. Potem, gdy dziesiątki strażników zaatakowały brutalnie ludzi i zaczęto wrzucać znicze i kwiaty do śmieciarki podeszłam do niej i zobaczyłam, ze leży już w niej wieniec z biało-czerwoną szarfą od Jarosława Kaczyńskiego. Zrobiłam komórką zdjęcie tego wieńca w śmieciach.
Zachowanie strażników było skrajnie lekceważące, ordynarne. Wyraźnie czuli się bardzo pewni siebie i bezkarni i traktując brutalnie ludzi tylko ich straszyli, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej za znieważenie funkcjonariusza na służbie.
Strażnicy dokładnie widzieli, że pijani przeciwnicy idą, by nam przeszkadzać, zaczepiać nas, zastosować wobec nas przemoc fizyczną i nie reagowali z premedytacją.
Zachowania atakujących były tak pełne nienawiści do nas, Krzyża, Kościoła, Boga, tak pełne jakiegoś szału, że moim zdaniem wiele z tych osób było wprost opętanych.
Przeciwnicy kopali znicze, próbowali wpychać i przewracać na nie modlących się, próbowali odpalać papierosy od zniczy, wrzeszczeli jak opętani.
To było straszne, przerażające.
Miałam też takie doznanie, przeświadczenia, że modlitwa nas obroni, że ona zatrzymuje tych atakujących. I po momentach strachu przychodziły chwile spokoju i poczucia bezpieczeństwa.

Napisane w Relacje świadków | Komentarzy: 5 »
Opowieść o Marii z Rogoźna
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Pani Maria z Rogoźna, emerytowana nauczycielka, działająca w parafialnych wspólnotach modlitewnych, zamówiła książkę „W obronie Krzyża” w Fundacji Nasza Przyszłość i po jej przeczytaniu zdecydowała się, że przyjedzie do Warszawy modlić na Krakowskim Przedmieściu. Jechała pociągiem całą noc i znalazła się w warszawie o 6.00 w dniu 10 listopada. Zadzwoniła do Mirki (jej telefon miała z książki) i razem pojechały na Krakowskie Przedmieście, gdzie modliły się do 13.30. Po godz. 14.00 przyjechały do mnie. Porozmawialiśmy godzinę i pojechały do Mirki odpocząć trochę. W godzinach wieczornych pani Maria pojechała „pod Krzyż”, gdzie modliła się do 4.00. czekam na relację od niej.

Napisane w Relacje świadków | 1 komentarz »
Relacja telefoniczna Bożeny z nocy z 10 na 11 listopada
11 Listopad 2010 Autor: wobroniekrzyza
Bożena zadzwoniła do mnie o godz. 11.04. Powiedziała roztrzęsionym głosem: „Jestem w szoku, rozgromili nas. Do dzisiaj nie zdawałam sobie sprawy z tego w jakim kraju żyję”. Dalej mówiła chaotycznie zaczynając od wydarzeń o godz. 20.00 Przerwałem jej i zacząłem zadawać jej pytania. Powiedziała, że gdy zrobiło się mniej ludzi (pozostało na noc ok. 50 osób) zaczęły atakować modlących się bojówki, które wychodziły z „Przekąsek, zakąsek”. Tych przeciwników było bardzo dużo i byli bardzo agresywni. Pomiędzy 2.00 a 3.00 zaczęły pojawiać duże oddziały strażników miejskich złożone z bardzo wysokich i szerokich w ramionach mężczyzn i zaczął przechodzić koło nas. W tym momencie wszyscy przeciwnicy wycofali się w boczne uliczki. Oddziały strażników przestały przechodzić, a zaczęły się skupiać wokół nas otaczając nas w pewnym momencie zwartym murem. Następnie otoczyli nas biało czerwona taśmą wyznaczając kwadrat, którego jednym z boków był krawężnik jezdni. Gdy byliśmy już otoczni murem strażników pojawiły się służby oczyszczania miasta, a strażnicy wezwali na do rozejścia. W tym momencie część ludzi zaczęła krzyczeć: „gestapo”, „Zomo”, „hańba”, a cześć błagać, by pozwolili nam dziś w święto 11 listopada pomodlić się tutaj spokojnie, że to jest Polska i że mamy prawo tutaj się modlić za nią.
Strażnicy się w ogóle nie odzywali, zachowywali się tak jakby nas nie było. Uformowali z siebie coś w rodzaju klina i bardzo powoli zaczęli się przemieszczać w kierunku krzyża spychając część ludzi an palące się znicze a część odpychając na boki. Ci, którzy byli spychani na boki brali w ręce palące się lampki i kwiaty i zaczęli otaczać strażników miejskich. Dokonali oni powoli przegrupowania w taki sposób, że odcięli ludzi od Pałacu i zaczęli wszystkich spychać w kierunku Kordegardy, tak, że pewnym momencie wszyscy znaleźli się na jezdni. W2tedy oficer powiedział, że nie wolno przebywać na jezdni i że jeżeli nie chcemy być zmoczeni, bo zaraz wjadą pojazdy czyszczące wodą chodnik. W tym czasie strażnicy i pracowni zakładu oczyszczania miasta gasili znicze i wrzucali je razem z kwiatami do worków na śmieci. Myśmy przemieścili się na chodnik od strony hotelu. Wtedy strażnicy odepchnęli nas pod hotel. Trwało to do ok. 4.00. Poszliśmy wtedy z tymi kwiatami i zniczami, które uratowaliśmy pod Pomnik Prymasa Wyszyńskiego i tam jeszcze chwilę się modliliśmy.

http://wobroniekrzyza.wordpress.com/page/2/

Brak głosów