Przyrdzewiałe złoto

Obrazek użytkownika zawoja68
Kultura

Zanim na dobre się tu rozgoszczę,postanowiłem wkleić jako zajawkę jeden z moich postów z bloga muzycznego, częściowo aby sprawdzić zainteresowanie, po części zaś ...od czegoś zacząć:))Tam występuję pod nickiem Anioł Struś...

Śpię smacznie i najlepszym porannym snem śnię; że oto dzwoni telefon, myślę sobie przez sen - czasem we śnie rozmyślam - eee tam, podzwoni i przestanie...ale gdzie tam, nie przestaje, jest coraz wyrazistszy i głośniejszy, wreszcie dociera do mnie, że to jawa nie sen. Odruchowo patrzę na zegarek - z myślą - czy mam besztać ,czy nie- intruza...

Jest 9 ta na zegarze i choć to dla mnie dla innych przed - południe, nie besztam więc, lecz podkręcając lewą strunę głosową,staram się jak mogę najbardziej naturalnym rozbudzonym i przyjaznym głosem, wymówić regułkę: proszę - słucham

odzywa się radosny męski głos: witam, moje muzyczne ucho mówi mi że to pan Marek?

Odpowiadam: -tak,Dzień Dobry Panu,lecz moje - trochę już upośledzone ucho muzyczne , nic mi nie mówi,więc z kim mam przyjemność ?

- mówi W. - Ryszard W. dziennikarz muzyczny....

-!!!!!!?????? wszelki Duch Pana Boga Chwali, ten sam, któremu nie dalej jak 3 lata temu nawrzucałem ,jak nie przymierzając świni do koryta??? Polecając wykasowanie mojego nr.telefonu???

- hahaha,no wiesz stary, to była sprawa polityczna, ja nic nie mogłem zro....

- jaka sprawa polityczna?! Co ty pieprzysz człowieku? Festiwal w Iławie jest sprawą polityczną? Wyście w tej telewizji, zupełnie już się pogubili z rozumem!!!

- stary daj spokój, zapomnijmy o tym, bo teraz mam ciekawszą propozycję dla ciebie.Ktoś ważny widział na youtube film , jak grasz z trzema innymi światowymi bandżystami...no i zachwycił się, polecając mi abym w przyszłym roku coś takiego na Złotej Tarce pokazał w telewizji....czy możesz mipomóc , jakieś utwory opracować i przygotować?

-pewnie że mogę - odrzekłem, czując jednak jakąś zdradę,zapytałem; jak to ma wyglądać i jaki udział będzie Boba'sów w Festiwalu?

-hmm, no wiesz ja,..my ,myśleliśmy tylko o tobie, innych bandżystów zakontraktujemy później, licząc że nam coś pomożesz , no wiesz namiary na agentów itp.że kogoś zasugerujesz, a sekcja rytmiczna, to już bedzie z Warszawy, zresztą wy się wszyscy znacie....

- to jak to tak? To najlepszy, najbardziej klasyczny i stylistyczny zespół swingowy , znów nie weźmie udziału w festiwalu, bylo nie bylo jazzu tradycyjnego....?

- nooo..wiesz, jakoś to załatwimy,ale na duzej scenie i w telewizji , nie zagrają, bo co to jest za atrakcja -Boba?

....tam trzeba czymś ludzi zaskoczyć, coś swieżego pokazać i...

- wiesz co Ryszardzie? Pewnie że nie z a g r a m y, dzięki Bogu mamy jeszcze dla kogo grać, bez Twojej i Twoich pryncypałów łachy,nawet młodzi ludzie garną się do tej muzyki, a Ty "przyjacielu" bujaj się razem z tą twoją telewizornią i polityką muzyczną i naprawdę nie dzwoń już do mnie więcej - dzwońcu jeden!

-.........................

Koniec rozmowy.

Teraz winien jestem czytelnikom kilka wyjaśnień, bo zapewne nie wszyscy czytali moje wspomnienia o Złotej Tarce i dawnej jej świetności, są one gdzieś tam pochowane na blogu, jak ktoś chce to do nich dotrze.

Festiwal i konkurs zarazem - jazzu tradycyjnego , miał swe najlepsze lata w czasach katakumb i klubów studenckich w dużych ośrodkach miejskich, to była trochę inna kolorystyka życia w szarzyźnie komunistycznej. Festiwal miał też rangę zbliżoną do tak znanych festiwali jak Warszawski Jazz Jamboree, czy najstarszy festiwal w europie Krakowskie Zaduszki Jazzowe...

Osobiście brałem w nim udział od 1979 roku, by w 1983 zdobyć wspólnie z kolegami Beale Street Band ,upragnione główne trofeum - czyli tytułową Zlotą Tarkę w Warszawskiej Stodole, oraz miano najlepszego zespołu jazzu tradycyjnego na cały kolejny rok. W tamtym też czasie tzw. media TV wręcz wpraszały się, by mieć jakiś materiał do szklanej pogody, zwłaszcza po stanie wojennym , kiedy to bojkot TV odczuła dość boleśnie.Nas nie pytano na festiwalu, czy zgadzamy sie na realizację, zwyczajnie jako uczestnicy konkursu nie mieliśmy nic do gadania w tej kwestii.Zresztą już wtedy muzyków, pośród całej rodziny i kategorii artystycznych , traktowano "per noga", zaraz po malarzach:))

Właśnie w owym roku 1983 poznałem osobiście redaktora Ryszarda W. którego sposób bycia jakże różnił się od obecnego,byl to skromny i jak na telewizyjne hieny-

cichy czlowiek, nawet ugruntowało się we mnie na długie lata wyobrażenie o nim, że robi dobrą i syzyfową robote w propagowaniu jazzu, zaczynającego już być na peryferiach zainteresowań masowego odbiorcy.Mijały lata,festiwal upadł ostatecznie gdzieś przed końcem lat 80 tych, by odrodzić się około 1994 roku, dzięki tylko i wyłącznie talentom i staraniom śp. Stasia Cejrowskiego, ojca w linii prostej "TEGO" Cejrowskiego Wojciecha i podróżnika. Stasiu był bezkompromisowy, dla Niego czarne czy białe nie miało odcieni , ponadto brzydził się konformistami, a na ważniaków mawiał, że stawia na takich kupki:) To był prawdziwy działacz związkowy z gatunku anglosaskiego, najpierw Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, później zaś STOMURU - czyli Stowarzyszenia Muzyków Rozrywkowych, dbał o tą brać muzyczną jak mało kto, ten czlowiek nie znał układów ni kolesiostwa....

To było niezwykłe osiagnięcie organizatorskie Stasia, reanimować trupa wielkiego ongis festiwalu, w dodatku w innym - zupełnie innym miejscu,gdzie ani tradycja ,ani zaplecze, a wręcz królestwo disco-polowe.

Trafił jednak w Iławie- pięknym miasteczku pośród tysiąca jezior, na podobnego sobie entuzjastę -Burgmajstra - który tak się zachwycił festiwalem, że w ciągu dwóch lat wybudował wspaniały amfiteatr, nazwany imieniem Louisa Armstronga.Jeździliśmy tam przez kilka lat, zawsze tydzień wcześniej ,gdzie prowadziliśmy warsztaty muzyczne dla młodzieży nie tylko Iławskiej, która brała udział w reaktywowanym także konkursie.Nieco później pałeczkę dyrektora przejął też śp. Henio Majewski - lider i trębacz Old Timers ... Napisał On nawet hymn Iławy grany do dzisiaj w tym przyjaznym jazzowi miescie, które piękniało coraz to bardziej z roku na rok.Ostatni raz byliśmy zaproszeni na festiwal w 2000 roku, kiedy to mijało 10 lat działalności naszego bandu.Juz wówczas obserwowaliśmy dziwne praktyki kolegów z Wa-wy,o czym juz pisałem.Polegalo to na tym ze przyjeżdżało np. 8 muzyków, po czym na festiwalu występowało 5 różnych zespołów, takie tam tricki z ameryki proszę państwa.W nosie mieli to, że publiczność mogła czuć się oszukana.Przyszła też moda na to , iż warunkiem wzięcia udziału w festiwalu i imprezach towarzyszących,musiała być - jako gość specjalny, jakaś czarna postać, nieważne czy dobrze śpiewająca lub grająca, lecz CZARNA! O tym także kiedyś wysmarowałem na tym blogu epistołę i nawet podobno przyklejono mi za nią jakąś euro-żółtą gwiazdkę na Onecie. Te praktyki dalej mają miejsce ,lecz już bez naszego udziału.... Stety:)

Jakieś 5 lat temu braliśmy udział w poważnej imprezie w Sali Kongresowej , w każdym razie była tam TV i redaktor Ryszard W. Pamiętam gdy wychodziliśmy pakować swój sprzęt , wypadł z wozu transmisyjnego i zachwycony zespołem, snuł jakieś mgliste plany , na przyszłość.Opowiedziałem mu o naszym sukcesie na festiwalu w Sacramento i o tym, że byliśmy tam jako jedyni z pośród trzech zespołów europejskich, na 181 amerykanskich,biorących udział dla 250 tysiecznej publiczności, że jako jedynych zaprosił na krótką audiencje do Kalifornijskiego Capitolu, sam Gubernator Stanu Schwarzenegger itp.itd.

Minął czas jakiś i po śmierci Henia Majewskiego to właśnie ON - Ryszard W. został namaszczony nie wiadomo przez kogo, na dyrektora festiwalu w Iławie.Czekałem jakieś dwa lata że zadzwoni, w końcu za namową kolegów sam wykonałem telefon i z tego co pamiętam ,to mniej więcej tak wyglądała nasza rozmowa:

-dzień dobry mówi Marek R. z BJB, czy możemy porozmawiać?

-Aaa, no bardzo proszę, wprawdzie czas mnie goni ale słucham...

- pozwolę sobie zatem przejść do rzeczy i przypomnieć się łaskawej pamięci,że jeden z ostatnich juz zespołów jazzu klasycznego od 7 lat nie został zaproszony na jedyny festiwal tego gatunku i może postaralibyśmy się wspólnie to zmienić?

Pan W. bez obciachu przechodząc na per TY -

-słuchaj, my teraz staramy się promować młode zespoły i bardziej zaangażowane wspólpracą z zagranicznymi (czarnymi) solistami, Boba to już przeżytek i nie dla polskiej publiczności, może kiedyś za rok lub dwa wrócimy do tematu...

-.........?????? z rzadka mnie zatyka, ale tym razem dech mi zapiera, po tym co Pan do mnie mówi, wierzyć mi się wprost nie chce, że to słyszę....

-nie nie naprawde takich zespołów jak Boba Jazz Band nie potrzeba nam na festiwalu, to nie jest tylko mo.....

- wiesz pan co panie Ryszardzie, czlowiek się uczy całe

zycie i widzę że pana źle oceniałem przez cale lata, nie jest Pan czlowiekiem jazzu , lecz jakimś fircykiem i karierowiczem podległym komus i bez kręgosłupa, niech pan wymaże ze swej pamieci naszą znajomość, bo dopóty pan tam będzie w Iławie szarogęsił i niszczył klasykę jazzową, to Boba tam nigdy nie zagra...

Koniec połączenia , nie dałem mu juz dojść do słowa.

Roznioslo się to lotem błyskawicy pośród światka muzycznego,że ktoś dokopał i postawił się W.

Później zorientowałem się w czym rzecz i jaki był prawdziwy powód potraktowania nas przez pana Rysia.Otóż nastała moda na sprzedaż wiązaną w środowisku - głównie jazzowym.Polega to w uproszczeniu na tym , że ktoś kto pociąga za sznurek jakiegokolwiek wiekszego festiwalu ,kupczy zwyczajnie zespołami ze swoimi odpowiednikami na świecie i w polsce.

Jak ja kogoś zaproszę od Ciebie,to Ty musisz wziąć do siebie moje zespoły... A my calkiem PO prostu, nie byliśmy w stajni muzycznej pana Rysia, prócz tego że nam ktos jeszcze dodatkowo buty uszył z zazdrości lub z chciwosci, co na jedno wychodzi...

Dlatego byłem w szoku że ten czlowiek bez obciachu, miał czelność po rozmowie z przed 2 lub może 3 lat zadzwonic do mnie z tak bezczelną propozycją i w dalszym ciągu obrażać moich kolegów z zespołu.

Czemu o tym napisałem? Nie ,nie z jakieś chęci zemsty, czy popisywania się, bo to nie leży w mej naturze, bliższy byłbym raczej dać Rysiowi po zębach ,gdyby rozmowa miała miejsce na żywo. Lecz nie przeszło to obojetnie wobec mego systemu nerwowego, więc potraktuj ten post - Droga Czytelniczko i Ty Drogi Czytelniku, jako moje swoiste odreagowanie.

Pozdrawiam wszystkich tak samo serdecznie jak siebie samego

Anioł Struś

P.s. A mówi się że wszystkie Ryśki to fajne chłopaki, a to g.prawda!

Brak głosów

Komentarze

Witam, fajny tekst. Nie jestem z branży muzycznej ale opisana sytuacja nie jest mi obca. Śmiem twierdzić, że ogólnie "ludzie z kręgosłupem" i pasją są dzisiaj niemile widziani przez obecnie ustawiających "koncerty". Z mojego doświadczenia wynika, że business "muzyczno medialny" kwitnie na dużą skalę, choć niewiele ma wspólnego z muzyką, a media pełnią instrumentalną rolę "naganiacza" i niewiele mają wspólnego z piśmiennictwem branży muzycznej.

Otóż cały przemysł koncertowy oparty jest dzisiaj, w głównej mierze, na budżetach miast i dotacjach UE z tym, że nie chodzi już o muzykę ale o faktury. Między organizatorem a "muzykami", a hotelarzami, a mediami.

Gdzieś w tej walce o kasę zatraciła się pasja. Szkoda, że odbywa się ona niemal bezboleśnie dla podatnika. Gdyby "bolało", to nie dałby sobą tak manipulować

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#136664

Witaj Karolu,
opisujesz jedną z czarnych stron rynku muzycznego - tą ekonomiczną i w wymiarze raczej kameralnym jesli tak mogę określić,jest niestety jeszcze ta inna o wiele bardziej groźna - a mianowicie zabijanie wartości intelektualnych w kulturze i dzieje sie to obecnie nieomal we wszystkich -jak dotąd przynajmniej, rozwiniętych państwach. Chodzi o przekaz, zwłaszcza masowym odbiorcom, jak największej ilości "papki" bezwartościowej, bo niestety sztuka - każda, ma to do siebie ze rozwija intelekt, a więc myślenie, a masy nie maja myśleć , lecz słuchać podpowiedzi tzw.wielkiego brata, co dla nich dobre i jak mają zyć.To oczywiście duży skrót myślowy z mej strony i uproszczenie , lecz pora nie sprzyja do dłuższych rozważań i dywagacji.Właśnie wróciłem z pracy i przeglądam wszystkie swoje poletka w necie - patrze i widzę ze to nowe kiełkuje:))
Dzieki za komentarz i pozdrawiam
mr

Vote up!
0
Vote down!
0
#137007

muzyka dzieli się na dobrą lub kiepską ....
do określenia tejże, nie jest mi potrzebny red. Wolański..
Marek, to jest dobry kierunek :
http://www.youtube.com/watch?v=TNKcZAVecwM&feature=related
Pozdr.
Marek

Vote up!
0
Vote down!
0
#136671

Te Marki to już wszędzie straszą:)) To byla jednak dobra waluta, nie to co "OJRO":) Nieprawdaż?
Saluto
mr

Vote up!
0
Vote down!
0
#137008