Od kilku dni czytam tu i tam, że konserwatywna wersja tzw. edukacji seksualnej, upośledza dzieci z rodzin tradycyjnych.
Dlaczego? Bo nie daje im solidnej "wiedzy" naukowej (à propos dwutorowej edukacji seksualnej zaproponowanej przez minister Kluzik-Rostkowską).
Owa mityczna "naukowość" ma polegać na wyposażeniu młodzieży w wiedzę "antykoncepcyjną" i "techniczną", która ma jej dawać "równy start...