|
12 lat temu |
do recmy |
Tylko rozwinę odpowiedź recmy - nie da sie porównać par Chamberlain-Churchill i Tusk-Schetyna. Obydwaj Anglicy prowadzili jednak polityke propaństwową, tylko Chamberlain chciał utrzymać pokój za WSZELKĄ cenę, uniknąć krwi i niewinnych ofiar. Europa nie potrafiła zrozumieć co to jest ustrój totalitarny - ani w wydaniu niemieckim, ani sowieckim. Cena była jak wiemy straszliwa. Tusk i Schetyna sa to dwaj drobni geszefciarze. Mam paranoję [w moim wieku 65 lat jest to objaw wręcz zdrowia psychicznego] i jestem głęboko przekonany, ze ich pole samodzielnego podejmowania decyzji jest conajmniej wąskie, więc to po prostu nie jest ten wymiar. Niemniej to porównanie Chamberlaina z Churchilem, jest wydaje mi się w tej dyskusji bardzo ważne. Czasem nie można nie rozlać krwi, za cenę tzw. mniejszego zła, bo to zło może okazać sie o wiele większe niz przewidywaliśmy. Mogę uznać, że decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego była decyzją zła, ale przeciwstawienie sie Niemcom było koniecznością. |
|
Zychowicz strzela Twardoch kule nosi a Zaremba broń wręcza |
|
|
12 lat temu |
no chyba nie ta postać |
"Marzy mi się Polska jak Wielka Brytania, dbająca o to by swoim obywatelom żyło się dobrze i bezpiecznie nie bacząc co tam sobie o nich mówią na świecie. Taki pragmatyzm , Brytyjczykom w niczym nie zaszkodził, a realizator owej polityki, W. Churchil..."
ja tu nie do końca rozumiem o co chodzi. Przecież to Churchil powiedział - "mieliście do wyboru hańbę, albo wojnę. Wybraliście hańbę i macie wojnę" Ginęli brytyjscy zołnierze, ginęli cywile w trakcie nalotów. Anglia miała to jedno szczęście, że nie znalazła się bezpośrednio pod niemiecka okupacją. Przekroczono pewną granicę, poza którą jest przemoc i trzeba walczyć. A gdybyśmy się sprzymierzyli z Niemcami, na pewno nie dochodziłoby do ludobójstwa i okupacja byłaby o tyle bardziej łagodna? Przypominam, że względnie cywilizowane zachowanie Niemców w okupowanej Francji, czy Belgii nie wynikało z tego, że tamci sie poddali, tylko, że nie byli traktowani jak podludzie. Ludność Rosji witała wkraczających Niemców ikonami - nic im to nie pomogło. A odwet Rosjan po wygranej wojnie [Niemcy musieli przegrać, to raczej nie ulega watpliwości] byłby o wiele straszniejszy. I jeszcze - nawet gdyby Niemcy zdobyli Stalingrad i pola naftowe i potrafili utrzymać przewagę, czy Amerykanie uzyliby bomby atomowej? Nieprawdopodobne? Nie widzę praktycznych korzyści w sojuszu antyradzieckim. |
|
Zychowicz strzela Twardoch kule nosi a Zaremba broń wręcza |
|