|
11 lat temu |
Jak Rydzyk z Sakiewiczem |
Bracia i Siostry! (można by rzec)
Stosunki obu Panów są odzwierciedleniem stosunków Pana Prezesa z Panem Ojcem. Z różnych powodów obaj Panowie nie przepadają za sobą, a ich demonstrowane wzajemne poparcie opiera się wyłącznie na kalkulacji spodziewanej "wartości dodanej".
Z kolei Pan Sakiewicz reprezentuje - siłą rzeczy - interesy Pana Prezesa. "Siła" wynika z faktu finansowego nabycia wpływów Pana Prezesa w GPC.
Poza tym Pan Ojciec i Pan Sakiewicz to konkurenci na rynku - że tak powiem - dziennikarskim. Cały czas mówimy o prawej stronie polityki, a tu konkurencja jest pojmowana ŚMIERTELNIE poważnie. |
-1 |
Nowa fundacja. |
|
|
11 lat temu |
Boję się zabiegów kosmetycznych |
Z tymi procentami może i się zgadza. Boję się natomiast takiej prostej wyliczanki, jaką zaserwował Kapitan Nemo, jak i weryfikacji w stylu: pokaż mi dowód babci, a powiem ci, kim jesteś.
|
|
Lis z jajem, co nie rżnie dziewicy… |
|
|
11 lat temu |
Jestem ZA |
Równolegle do planu zaproponowanego prze Polsku Mału dorzucę prośbę o zaprzestanie:
- wyszukiwania tanich (made in china) sensacji,
- szerzenia demagogii, hipokryzji, bufonady i masakrady,
- obrzucania mięsem (i artykułami mocno przetrawionymi)
swoich adwersarzy, oponentów i nie-potakiwaczy,
- niszczenia mikrofonów, kamer i operatorów (bo się obraz trzęsie)
mediów głównego nurtu i niektórych jego dopływów
Znalazłoby się więcej postulatów, ale i z tą niewinną garstką nie będzie Wam łatwo (na wszelki wypadek z góry Was za to podziwiam i dziękuję)
|
|
Wyjdźmy z getta |
|
|
11 lat temu |
@TŁ |
Świat nas i naszych bohaterów nie doceni, jeżeli sami o to nie zadbamy. Niestety - mam wrażenie - borykamy się ciągle nie tylko z brakiem odpowiednich środków, ale i brakiem umiejętności opowiedzenia światu w czytelny i interesujący sposób o naszych wyczynach, historiach, przodkach.
Może jakiś przykład dla przykładu? - Proszę bardzo, z jednej strony choćby dwie historyjki - Braveheart i Rob Roy. Filmy nakręcone z odpowiednim rozmachem scenograficznym, w nieskomplikowany sposób opowiedziane fabularyzowane historie dwóch różnych bohaterów, a że proste to i łatwiej zostają w pamięci.
A z drugiej, czyli z naszej strony ... hmm, po Krzyżakach czy Panu Wołodyjowskim, opowiedzianych z podobną lekkością, jeżeli już ktoś coś robi, to razi nie tylko tandeta scenograficzna i brak w tym cosiu funduszy (np. Quo Vadis), ale i często skomplikowane wątki, nieczytelne, nadęte, nudne dialogi itp.. I nie chodzi o to, by wszystko spłycać do poziomu strumyka, ale o to, by umieć zainteresować. Na początek tyle wystarczy. |
|
Jak rotmistrz Pilecki nie został bohaterem...filmowym |
|