Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu I to jest smutne. Zastanawiam się czasem, co gorsze: sfałszowane przez P0 wybory czy fakt, że tylu na nich głosowało? CENZURA PAP OŚWIADCZENIE PANI RED. EWY STANKIEWICZ
Obrazek użytkownika Honic
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Tu jest dużo więcej szczegółów odnośnie naszego geniusza: http://myapple.pl/blogs/tomasz-wyka-5979/jacek-karpinski-polski-steve-jobs-172/ W skrócie: 1971 – na wystawie w Londynie stoją koło siebie komputery: brytyjskie, amerykańskie i minikomputer polski K-202, zaprojektowany w 1969 przez Jacka Karpińskiego. Wszystkie są 16-bitowe. Zagraniczne mają 64 kB pamięci a K-202 ma aż 8 MB! W 1972 Karpiński z Zakładem Minikomputerów rusza z produkcją. Spośród 30 pierwszych sztuk połowa trafia za granicę a pozostałe do kluczowych zakładów w Polsce. W produkcji było wtedy następnych 200 sztuk, portfel zamówień liczył 3000 sztuk. Jednak Karpiński zostaje wyrzucony z pracy, Zakład Minikomputerów zostaje zamknięty a 200 sztuk K-202 w trakcie produkcji zostaje „utopionych”. Mało tego, dostaje „wilczy bilet” nie pozwalając mu pracować w elektronice i informatyce. Dlaczego? 1. W roku 1970 ZSRR wystąpił z inicjatywą stworzenia jednolitego typu komputera dla Układu Warszawskiego. Zerżnęli projekt IBM-360 i nazwali go RIAD. Mial byc produkowany przez Elwro. 2. Elwro zatrudniało wówczas 6 000 pracowników, Instytut Maszyn Matematycznych, gdzie pracował Karpiński tylko 200, 3. Wkład dolarowy do K-202 wynosił ca 1800 $, do Odry ca 30 000 $, 4. Elwro broniąc własnej „pupy”, zwróciło się do premiera Polski, Jaroszewicza z prośbą o „pomoc”. No i tą pomoc dostali. Ponieważ nikt w Polsce nie chciał sfinansować uruchomienia produkcji w Polsce, Karpiński uruchomił ją razem z Brytyjczykami, którzy na ten cel przeznaczyli odpowiednie środki finansowe oraz zajęli się sprzedażą K-202.  Komputery Odra z systemem RIAD wymagały dużego pomieszczenia, klimatyzowanego – a K-202 tego nie potrzebował. W roku 1972 do Polski przyjechał z całą delegacją główny konstruktor RIAD-a – Ławronow. Obejrzał K-202 i powiedział: „niemożliwe, taka maszyna musi zająć całą ścianę dużego pomieszczenia”. Spytał Karpińskiego: „Czy K-202 jest odporny na wstrząsy i czy wymaga klimatyzacji (tak jak Odry)? Karpiński powiedział mu, że można na nim łupać kamienie po czym wylał na K-202 szklankę wody. K-202 pracował spokojnie dalej. MERA próbuje skopiować K-202. Udaje się to po 5-ciu latach i chociaż Mera 400 (tak się nazywała ta maszyna) jest dwukrotnie wolniejsza i wielokrotnie droższa od K-202 to jednak staje się ona polskim hitem eksportowym, produkowana jest od roku 1976 do roku 1987 w Zakładach Systemów Minikomputerowych MERA w Warszawie. W 1978 roku Karpiński ma już wszystkiego dosyć. Wynajął zrujnowaną chałupę pod Olsztynem i zaczął hodować świnie i kury. W 1980 zrobiono o nim reportaż – i znowu zaczęły się problemy. Ponoć Karpiński kradł kury z okolicy. Kompletne brednie. To jemu kradziono kury. Po tym wszystkim Karpiński wyjeżdża do Szwajcarii i pracuje w znanej z profesjonalnych magnetofonów firmie Polaka, Kudelski. Karpiński bezskutecznie próbuje namówić Kudelskiego by przejść na technologię cyfrową. Karpiński stwierdził, że szkoda jego czasu i do spółki ze szwajcarskim matematykiem utworzył firmę Karpiński Computer Systems. Zrobił robota sterowanego głosem, pokazał go na wystawie w Zurychu – natychmiast znaleźli się inwestorzy ale szwajcarski wspólnik nie chciał się dzielić udziałami. Firma padła. Będąc w Szwajcarii Karpiński stworzył Pen-Readera – skaner i oprogramowanie do czytania tekstu. Karpiński wraca do Polski w roku 1990. Zachodziły wtedy w Polsce ogromne zmiany. Zostaje doradcą ministra finansów ds. informatyki. Współpracuje z Balcerowiczem i Olechowskim. Ich następca jest „tak głupi, wg Karpińskiego”, że rezygnuje on z tej posady. Postanawia produkować Pen-Readera w Polsce. Oto jak się to skończyło: „Postanowiłem produkować Pen-Readera w Polsce. Znajomy polecił mi zakłady w Szczytnie. Tam wzięli się do roboty i wyprodukowali szybko partię 500 egzemplarzy. Miałem już zamówienia. Zacząłem starać się o kredyt, bo chciałem uruchomić własną produkcję. Założyłem dwie firmy: JK Computer Systems i JK Electronics. Potrzebowałem 800 tysięcy dolarów. Chciałem to wszystko zrobić z rozmachem, pewnie niepotrzebnie. Trafiłem do banku BRE. Bank powiedział, że da mi kredyt, jeśli biznesplan zostanie przygotowany przez fachowca z Ministerstwa Przemysłu. Ministerstwo przysłało mi jakąś panią. Wyszło na to, że potrzeba 860 tysięcy dolarów. Zabezpieczeniem był mój dom w Aninie wyceniony na 350 tysięcy dolarów. Kredyt miał przyjść w trzech transzach. Pierwsza wynosiła 126 tysięcy dolarów. Kupiłem maszyny, komponenty, zapożyczyłem się jeszcze u znajomych, wiedząc, że za parę tygodni przyjdzie druga, większa transza kredytu. Czekam, czekam. A pieniędzy jak nie było, tak nie ma. Poszedłem do banku i pytam, kiedy będzie druga transza. A oni na to: - A ma pan nowe zabezpieczenie? Potraktowali dom jako zabezpieczenie tylko pierwszej transzy. ...Jeszcze nie zacząłem produkcji, a oni już weszli mi na konta. A że nie miałem czym płacić, zaczęli mi naliczać karne odsetki - 120 proc.! Sprzedałem Pen- -Readery wyprodukowane w Szczytnie, dostałem na konto w Banku Handlowym 30 tysięcy dolarów. Sprawdzam stan konta - pusto. BRE zabrał. Zostałem kompletnie bez pieniędzy. Żeby się ratować, zaprojektowałem kasy fiskalne. Zapożyczyłem się w paru bankach, otworzyłem zakład, byłem w przededniu produkcji. Jedno włamanie, drugie, trzecie - wszystko zniknęło. Po prostu rozkradli mi zakład. A miałem przecież ochronę! Podpisałem umowę na produkcję tych kas z Libellą. Zorganizowałem im zakład produkcyjny od zera. Przysłali mi na dyrektora jednego z członków rady nadzorczej. I zaraz się okazało, że nie mam wstępu do zakładów. Makabra! Zakłady były Libelli, ale projekty moje. Podpisałem umowę na produkcję z Apatorem. Zrobili prototypy, a ponieważ wszystko działało jak należy, zapadła decyzja o produkcji. I wtedy postanowili produkować płyty główne w Warszawie i zamówili od razu 3 tysiące. - Panowie - mówię. - Tak się nie robi. Niech najpierw przygotują próbną partię, zobaczymy, do czego to się w ogóle nadaje. Przecież trzeba sprawdzić kooperanta. Nie posłuchali. A w Warszawie spieprzyli wszystkie płyty, co do jednej. Okazało się, że ten sam zakład pracuje dla innego producenta kas fiskalnych, który ma siedzibę w tym samym budynku. Z mojego punktu widzenia to był ewidentny sabotaż. Sprawa kredytu w BRE ciągnęła się od 1996 do 2000 roku. W końcu wystawili mój dom przy Nawigatorów 11 na licytację. I sprzedali. za 200 tysięcy złotych! Tam była działka 2,5 tys. mkw. Jeszcze w 1996 był wyceniony na 350 tysięcy dolarów!" Po przeczytaniu tego tekstu nikt nie powinien mieć złudzeń. Zarówno PRL jak i III RP nie była i nie jest zainteresowana sukcesem szarego Polaka. Jacek Karpiński, elektroniczny geniusz pracował w otoczeniu nie debili, jak mogłoby się wydawać, tylko wyrachowanych typów, agentów i ich synalków (obsada niektórych banków), nie w normalnej atmosferze (powietrze) tylko gęstej mazi, która ogranicza nie tylko ruchy, ale wszelką inicjatywę i krępuje myśli. Ta oficjalna V kolumna zakłada "kaganiec" na każdego, kto nie jest w układzie, na każdym etapie jego sukcesu. Jeżeli nie wykończą cię kredyty, poradzisz sobie z finansowaniem, to dopadną cię urzędnicy US (np. Kluska) albo ZUS. A jeżeli im się nie uda, to ubiorą cię w budowę Bazy Narodowej - Autostrady Polskiej. Ciebie zostawią z długami, a autostradę dadzą we władanie Kluczykowi czy Kuriozemu. Polska to jeden wielki Sabotaż. Tylko człowiek, który ma głowę na karku, ma na czym ją nosić, oraz człowiek genetycznie zdeterminowany, patriota, może stanąć naprzeciw kolesiom ze wsi. Śmierć wynalazcy pilota
Obrazek użytkownika terka
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu KAT i kolesie do dymisji i pod sąd! Nie dość, że złamano prawo i Konstytucję RP kierując śledztwo na tory konwencji chicagowskiej to jeszcze naruszono jej procedury. Lemingi! Czy to za mało? Tusk i całe to stado zaprzańców do dymisji! Zadanie dla kolejnej ekipy: stworzyć takie prawo, które z automatu odbiera immunitety ludziom odpowiedzialnym za taki stan rzeczy. Również tym, którzy ich nie ścigają. Co jeszcze można zakłamać? Ile milionów obywateli można poniżyć a iloma publicznie gardzić? Co jeszcze musi się zdarzyć, aby zakończyć ten koszmarny sen o Polsce Tuska i Komorowskiego? Nie może być!
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Tusku!? P0premierze! Po tym co usłyszałem z ust niejakiego Stefana Niesiołowskiego: "Won! Won do PiS!" oraz później od szefa Rządu III RP: "Niesiołowski jest bohaterem Platformy, który wykazał się "niezłomnością" zaczynam podejrzewać, że bohaterstwo Stefana i jego walka trwa nadal. Czy to są te niezłomne atrybuty walecznego Stefana Dziurawego? Czy w krytyce PiSu, zwolennikom i wyborcom P0 pozostał już tylko kał z ust, bo brak jakichkolwiek innych argumentów? A tak z drugiej strony, to ten P0premier jakiś cienki. W Kanadzie groźny i "sprawiedliwy" a w Polsce jakiś P0tulny i P0linijny - P0 linii partyjnej. Kto więc tu rządzi? O takim jednym, co to go kobiety muszą co rusz przepraszać! O takim, co to nie tylko kobietom się nie kłania, ale lży je, obraża
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu @ossala Pełna zgoda. Nie wiem co jeszcze ten III Nierząd RP może spartolić, aby wreszcie stwierdzić, że nie nadaje się do niczego. Kraj to nie scenografia filmowa czy teatr telewizji. Free Your Mind: Ruscy w sprawie tragedii łżą jak pies
Obrazek użytkownika edward
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Czy dodatkowy Jak40 nie za mocno komplikuje sprawę! Nie można wówczas wykluczyć hipotezy, że pilotowany np. przez gen. Błasika Jak40 wyrżnął w tupolewa. Free Your Mind: Ruscy w sprawie tragedii łżą jak pies
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Oj! Biada nam! Dzisiaj widziałem w TV program Roberta Makłowicza. Bodajże z Peru(?) Rozstawił się ze swoim majdanem na poboczu górskiej drogi i ... dawaj... Wyobraziłem go sobie w Polsce, na poboczu kujawskiej drogi... Podchodzi do niego dwóch posterunkowych, np. z Bydgoszczy, legitymują go, zatrzymują na 4-6 godz. przetrząsają kieszenie, sprawdzają telefon komórkowy, no i w ogóle. Dołek? Nie! To III RP. Duma Tuska i wyborców P0. Wcześniej widziałem jak na Węgrzech obywatele (policja też) z szacunkiem i nieskrywaną sympatią gościli Polaków, którzy nie wstydząc się tego, a nawet więcej, dumni z tego że są z Polski, dzierżyli w reku polska flagę narodową. Wyobraziłem sobie Polskę 11.11.11 i polskich policjantów pałujących młodego chłopaka idącego z polska flaga narodową. Dołek? Nie! To III RP. Duma Tuska i wyborców P0. No i to tytułowe zdarzenie! Polacy! Jesteśmy u siebie! Nie dajmy się poniżać wynajętym do pilnowania naszego interesu najemnikom! To nie do pani Stankiewicz! Okrzyk: Won! kierujmy do Niesiołowskiego i jemu podobnych! III RP - Weterani AK potraktowani jak bandyci
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Czy sekretarz PO Paweł Olszewski to bardziej łajza czy łajdak? Cytat: "Nie przypominam sobie, żeby wyciągano konsekwencje wobec Lecha Kaczyńskiego, który mówił 'Spieprzaj dziadu'". Widać w kolejce łajdaków ustawili się następni politycy, kierujący się w życiu i polityce interesem swojego przewodu pokarmowego. Ten facet powinien sobie jednak przypomnieć, że nagonka na prezydenta L.K., polityczna i medialna, trwa za te słowa do dziś, choć padły one w zupełnie innych okolicznościach i bez czynnej agresji. Czy ten łajza nie widzi, że Niesiołowski jako marszałek sejmu RP nie tylko obraził panią Stankiewicz ale opluł i pokazał dziurę w zadku wielu wyborcom i zwolennikom PiS. Tyle padło zarzutów o koalicję z Lepperem. Jednak śp. A.Lepper to był salonowiec w zestawieniu z Niesiołowskim, Olszewskim, Tuskiem i innymi z Partii Zero! To towarzystwo przypomina w zachowaniu prostytutki, które wylazły na ulicę, i tylko blokują ruch, bo nie mają już zupełnie nic do zaoferowania swoim klientom. Tylko nie wiem dlaczego to jeszcze robią (ci politycy)? Czy zmusza ich do tego jakiś alfons, czy też ich żądze nie dają się już poskromić? Tusk np. nie ma już nawet za co nie podać się do dymisji. Wyliczanka zaprzaństwa i sprzeniewierzeń już dawno przekroczyła liczbę do której ten ignorant potrafi zliczyć. CENZURA PAP OŚWIADCZENIE PANI RED. EWY STANKIEWICZ
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Cham i Won już w Sejmie zalegają Czy wysokie Sądy kłopot mają? Żaden kłopot! Toż to rady artystyczne! Rządu zdrady. A, B, C, Stefana Won N.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika Chrust
13 lat temu Dno od spodu! P0d spodem! To hasło Tuska! Co takiego musi się zdarzyć aby ten (w końcu mój ziomal - Kaszub, albo nie Kaszub więc Bosy Antek, albo nie Kaszub więc Niemiec!) podał się do dymisji!? I nie chodzi tu o Stefka. Idiotów nie sieją. Ale mieć takich głupich co za nim głosują? Mam na końcu języka takie jedno słowo, co to pasuje jak ulał do tego ryżej Peru-ki słońca i tego w sztruksach, jak medale rozdawał: @#$%^&*() 10 A, B, C, Stefana Won N.
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony