|
12 lat temu |
@Tł |
A propos wyobraźni, to coś mi przypomniałeś.
Gdzieś tak w początkach lat osiemdziesiątych, grupa zapaleńców świeżo po studiach podjęła pewną inicjatywę, która zaowocowała powstaniem instytucji zajmującej się sztuką dla dzieci i młodzieży. Byliśmy bardzo dumni, że nasz wysiłek przyniósł owoce i pełni zapału do wytężonej pracy :) Ponieważ jednak instytucja uzyskała rangę centralnej, narzucono nam dyrektora przywiezionego w teczce i namaszczonego przez KC PZPR (bo jakże by inaczej). Na pierwszym spotkaniu z nami, świeżo upieczony dyrektor wygłosił przemówienie, w którym zapewnił, iż "będzie nas ograniczać jedynie wyobraźnia".
Nie przyszło nam wtedy jednak do głowy, że to będzie JEGO wyobraźnia :) |
|
Józef blokuje... |
|
|
12 lat temu |
@Tł |
Wydaje mi się, że peerelowscy celebryci (a raczej prominenci polityczni) byli mimo wszystko skromniejsi i mniej bezczelni od tych dzisiaj... Może to kwestia ich braku wyobrażni, a może cenzury mediów?
Twoja uwaga wydaje mi się niezwykle trafna. I ja również się nad tym zastanawiałam. Być może ma sens i takie wytłumaczenie, że ci peerelowscy celebryci byli świeżo nominowani - przywiezieni z różnych wioch, niekształceni, a zarazem mieli świadomość, że tworzą "elitę".
Istnieje takie pojęcie jak "wymiana elit". I w sytuacji normalnego rozwoju kraju, ta wymiana dokonuje się stopniowo, a nuworysze czerpią przykład z elit zasiedziałych i ich głównym zmartwieniem jest, by od nich nie odstawać. Może ci powojenni nuworysze pamiętali jeszcze przedwojenne elity i jakoś tam, choć bez większego powodzenia, próbowali je jednak naśladować?
Dzisiejsza "elita" to kwintesencja zadowolonego z siebie chamstwa - europejczycy pełną gębą. Wleźli na top - znaczy są lepsi od innych. Zaprzeczenie przedwojennego wzorca, którego nadrzędnym celem była służba państwu i narodowi. Może stąd ta bezczelność i arogancja?
|
|
Józef blokuje... |
|
|
12 lat temu |
Off topic do Torpedy :) |
Witaj Torpedo! Miło Cię tutaj widzieć. Cieszę się, że znalazłeś to najlepsze miejsce w sieci :) |
|
Dzwonię do Pani/Pana w bardzo nietypowej sprawie + 18 |
|
|
12 lat temu |
Nostromo |
Prawdę mówiąc, ja również się obawiam i żadne żarty tych obaw nie są w stanie złagodzić. Mam nieodparte wrażenie, że ta roszada Nowicka/Grodzka to starannie zaplanowany już od dawna krok, a wszelkie podawane jej powody nie mają żadnego znaczenia. Trzeba było najpierw oswoić towarzystwo z Wiejskiej z widokiem baby z brodą i wmówić mu, że to nie tylko całkiem naturalne zjawisko, ale w gruncie rzeczy wrażliwsze od innych i godne najwyższego szacunku. W jakiejś mierze to się powiodło, co wydaje się być dziwne w kontekście tego, że nawet znajome mi lemingi wyrażają się o tej personie z trudno skrywaną odrazą.
Problemem jednak faktycznie w znacznie mniejszym stopniu jest połączenie baby z brodą, niż otwarcie drogi wszelkiej maści degeneratom zasłuzonym dla PRL.
Chyba pora umierać, Nostromo :) |
|
Dzwonię do Pani/Pana w bardzo nietypowej sprawie + 18 |
|
|
12 lat temu |
@JWP |
Mnie najbardziej zastanawia obecnie - kto/co po Grodzkiej?
Incitatus? |
|
Dzwonię do Pani/Pana w bardzo nietypowej sprawie + 18 |
|
|
12 lat temu |
@PP |
Ma być smętnie skoro tragedyja wielka się stała :))
Dobranoc PP. Miłych snów :) |
|
Blogosfera post-NE |
|
|
12 lat temu |
@PP |
No właśnie. Mam ten sam problem.
Może więc powiem, że mnie NE zwisa zwiędłą natką? :)
Dopiero co uspokoiły się wieczne lamenty i skargi na Salon24,
to teraz musimy towarzyszyć konduktowi żałobnemu łkającemu nad zejściem NE.
|
|
Blogosfera post-NE |
|
|
12 lat temu |
@Bogdan T |
Chyba masz rację :)
Przesadziłam z uogólnieniem.
Na swoje usprawiedliwienie ma m to, ze Niepoprawni w znakomitej wiekszości już dawno poznali się na fantasmagoriach o maskirowce i ani FYM, ani też jego najzagorzalsi akolici nie umieszczali tu swoich produkcji.
NE był pod rym względem dużo łaskawszy i wziął pod swoje skrzydła nawet największe pokraki. Nie dziw się zatem niejakiej podejrzliwości :) |
|
SMOLEŃSKA KATASTROFA OFICJALNEJ NARRACJI |
|
|
12 lat temu |
@Marek Dąbrowski |
Punktacja moich notek nie spędza mi snu z powiek
I to jest bardzo słuszne stanowisko :)
Natomiast w gwardyjskich dywizjach pancernych zapadła cisza. Pewnie czekają na esemesa...
Jednak jest ktoś, jak zawsze, niezawodny w takich sytuacjach.
Artymowicz próbuje się jąkać u Martynki :) |
|
SMOLEŃSKA KATASTROFA OFICJALNEJ NARRACJI |
|
|
12 lat temu |
Marku |
Ten dokument rzeczywiście jest sensacyjny. Podkreśliłeś tu przede wszystkim te jego aspekty, które potwierdzają obliczenia Michała Jaworskiego. Niemniej, są w nim fragmenty, które – choć są jedynie opisami sytuacji i niezależnie od wszelkich obliczeń – kompletnie podważają oficjalną wersję zdarzeń.
Myślę tu przede wszystkim o wiszących na drzewach fragmentach samolotu, które nie mogły oderwać się od niego skutkiem kolizji z drzewami, ale musiały spaść z góry już w postaci oderwanych kawałków, co jasno wskazuje na eksplozję w powietrzu. Myślę też o tym rozrzucie szczątków samolotu na olbrzymim obszarze i o dużym rozrzucie ciał ofiar. O tym się publicznie niemal nie mówiło, co zresztą dało asumpt do absurdalnych tez „maskirowiczów”, iż na miejscu katastrofy brakowało zarówno ciał, jak i foteli. Nie publikowało się też zeznań naocznych świadków.
Tymczasem dziś Niezależna pisze m. in.:
Informacje zawarte w dokumencie o nazwie „Protokół Oględzin Miejsca Zdarzenia” pokrywają się z zeznaniami naocznych świadków, m.in. tych, którzy byli na miejscu w momencie katastrofy lub zaraz po niej – załogi jaka-40 oraz funkcjonariuszy BOR‑u. BOR-owcy przyjechali z Katynia (gdzie miały się odbywać uroczystości) do Smoleńska natychmiast po otrzymaniu informacji o katastrofie.
Wszyscy członkowie załogi jaka-40, który przyleciał do Smoleńska kilkadziesiąt minut przed katastrofą, zeznali, że słyszeli dwa wybuchy, a dopiero później zamilkły silniki Tu-154M. Gdy udali się na miejsce, gdzie spadł tupolew, zobaczyli porozrzucane ciała ofiar i fragmenty samolotu, które Rosjanie pospiesznie przenosili z miejsca katastrofy.
„ (…) Nikt się nimi (ciałami ofiar – przyp. red.) nie interesował, tzn. nikt ich nie przykrywał, nie zabierał. W trakcie pobytu tam zauważyłem, że do poszczególnych stanowisk utworzonych przez służby (rosyjskie – przyp. red.) znoszono części samolotu. Takich stanowisk już wtedy było kilka. Stanowiska wyglądały w ten sposób, że był to stolik, na nim dokumentacja, laptop itp. Na stanowiskach znajdowali się ludzie (…) ” – zeznał technik pokładowy jaka-40 Remigiusz Muś, który zmarł tragicznie w październiku ubiegłego roku. Był on naocznym świadkiem przenoszenia w jedno miejsce fragmentów Tu-154M.
Inni naoczni świadkowie zeznali, że ciała ofiar były rozrzucone na dużym obszarze i w większości pozbawione były odzieży. Fragmenty samolotu leżały nawet na terenie salonu samochodowego, który znajdował się ok. 300 m od miejsca katastrofy, także na dachu szopy odległej od salonu samochodowego kilkaset metrów oraz w pobliżu domu mieszkalnego, który stał w sporym oddaleniu od miejsca katastrofy.
Piszesz, Marku: Wydaje się, że dla próbujących bronić swego raportu członków Komisji Millera i ich medialnych pomocników nadchodzą ciężkie czasy.
Oj, chyba tak. Jest też nadzieja, że obudzi się rozum w niektórych z tych, którzy łyknęli oficjalny raport bez żadnego protestu. Wczoraj emisję filmu Anity Gargas w TV Puls obejrzała ponad milionowa widownia. Kilku lemingów z mojego otoczenia jest wyraźnie poruszonych :)
A swoją drogą, maskirowka chyba w akcji, o czym świadczą oceny Twojej notki (czyżby desant z NE?) :)
Ode mnie, jak zwykle, "dziesiątka" i pozdrowienia :)
|
|
SMOLEŃSKA KATASTROFA OFICJALNEJ NARRACJI |
|