Komentarze użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Re: Fakt poruszenia przez Pośpieszalskiego kłamstw Kopacz Pospieszalski przyznał w programie, że pierwsze słyszy o incydencie fałszerstwa stenogramu z przemówienia Kopacz. - Bernard Wright Dwa razy zaskoczenie
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Re: Biuletyn niepoprawnych - jaka nazwa? Proponuję kontr-urbanowe: "TAK" - Bernard Wright Biuletyn niepoprawnych - jaka nazwa?
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Re: Dziękuję za informację, juz zmieniam zdjęcie! Nie ma sprawy. Tamto zdjęcie powszechnie jest kojarzone z rzeziami wołyńskimi. A przecież wcale nie brakuje autentycznych fotografii dokumentujący tamte wydarzenia. - Bernard Wright Wołyń
Obrazek użytkownika aqwzsx
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Fotografia! Zdjęcie ilustrujące tekst nie ma nic wspólnego z rzeziami na Wołyniu! archiwum.rp.pl/artykul/682921.html www.google.pl/url - Bernard Wright Wołyń
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Z ciekawości spytam - kiedy Z ciekawości spytam - kiedy Ziemkiewicz przypisał sobie wpływ na decyzję Łysiaka o zakończeniu współpracy z "GaPolem"? Wydawało mi się, że odejście WŁ to kwestia znana a udział Kwiecińskiego wiadomy. Przyznam szczerze, że chyba z żadną z postawionych przez autora tez nie mogę się zgodzić. Nie wiem skąd wziął się pomysł, że tygodnik, którego powstanie wymaga gigantycznych nakładów pracy i środków finansowych, powstał po to, by uderzyć w niszowe prawicowe pismo. Wolność słowa i mediów, która powinna przyświecać każdemu prawicowcowi zakłada, że na rynku prasowym jest cała masa konkurujących ze sobą czasopism, stacji RTV. Na rynku mediów też ma panować kapitalizm - a więc wolny rynek, zdrowa konkurencja. "Rzeczpospolita" od lat jest dziennikiem o zabarwieniu konserwatywnym, co robi z niego konkurencję dla "GazWybu". Tygodnik tworzony przez dziennikarzy "Rzepy", nawiązujący do niej samej już tytułem, prezentuje podobny światopogląd, co macierzysty dziennik. Ani dobór autorów, ani wybór poruszanych tematów nie świadczy o jakimś odejściu od wartości, które prezentowała "Rzepa", prawie wszystkich autorów znamy już z dziennika, "nowy" jest tylko Łysiak. (OK, jest też Horubała, Pawlicki, Zalewski, Gawryluk - ale to nie są "gwiazdy", "dziennikarscy celebryci", formatu RAZ czy Łysiaka) Z kim konkuruje na rynku "URz"? Przede wszystkim z szytymi kolorowymi tygodnikami: "Polityką", "Wprost", "Newsweekiem". Komu podbierze najwięcej czytelników? Najbliższe miesiące pokażą (nie do końca rozumiem triumfalne teksty autopromocyjne "URz", w których chwalą się ilością sprzedanych egz. - na razie mają cenę promocyjną, prawie o połowę niższą niż tygodniki obecne dłużej na rynku. Na razie nie ma się czym chwalić!). Prorokuję, że "URz" podbierze dużo czytelników "Wprost" - przypuszczam, że jeszcze wielu czytelników kupuje organ Lisa z rozpędu, bo nie było czegoś, na co mogliby się przerzucić. Teraz już jest - "URz". Czy prawicowe, konserwatywne tygodniki odczują negatywnie wejście nowego konkurenta na rynek? Zapewne. Podobny "target" sprawi, że pomiędzy grupami czytelników takich pism nastąpią "przepływy" z jednej grupy do innej. Czy w związku z tym pojawienie się nowego "prawicowego tygodnika" powinien być dla nas powodem rozpaczy? Nowy, prawicowy tygodnik powiększy pulę takich, regularnych prawicowych, czytelników. Przyciągnie osoby, dla których "GazPol" był zbyt radykalny. Jako "nowość" na rynku przyciągnie również tych o niesprecyzowanym światopoglądzie. Kolorowy i atrakcyjny tygodnik będzie promował wartości konserwatywne. Dla ilu osób lektura tekstów "URz" będzie pierwszym spotkaniem z "antysalonowymi" autorami? Czy naprawdę mamy się niepokoić, bo teksty Łysiaka "jadą w Polskę" w ilości 300 000 kopii? Czy fakt, że swoje "antysalonowe" teksty w atrakcyjnym graficznie tygodniku publikują Ziemkiewicz, Wildstein, Cenckiewicz jest powodem do zmartwień? Potrafimy narzekać, że tak mało jest na rynku konserwatywnych, prawicowych mediów. Gdy pojawia się nowy tygodnik zaczynamy lamentować, że tym już istniejącym podkradnie czytelników (że "inicjatywa Uważam rze ma właśnie uderzyć w bastion Gazety Polskiej"). Albo chcemy normalnych, pluralistycznych mediów w Polsce, albo wolimy zamknąć się ciasnej niszy i narzekać na swój wyjątkowy los. Jak widzę, niektórzy napędzają takie błędne koło. Pisze MD, że zbulwersował go tekst Lisickiego, gdzie wyraża on swoją radość ze śmierci Bin Ladena. Prawicowiec, konserwatysta oburzający się na Lisickiego za bardzo celny komentarz wydaje mi się komiczny. Do tego wszystkiego mieszanie Łysiaka, zwolennika kary śmierci, jest w ogóle trudne do zrozumienia. I jeszcze odbieranie Lisickiemu prawa do radości, bo "przecież UE zakazuje stosowania kary śmierci" :) Zresztą chyba sam autor (MD) się pogubił przy końcu akapitu o karze śmierci. -1 OBAWIAM SIĘ RZE...
Obrazek użytkownika Gizela123
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Re: @BernardWright Ok, wszystko jasne, brniesz dalej. Ale spytałem - gdzie Łysiak pisuje o sobie per "pan Łysiak". Nie otrzymałem odpowiedzi i pewnie nie otrzymam. Panie Łysiak, zmartwił mnie Pan.
Obrazek użytkownika Thomas555
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Jest niegrzeczny [quote=SZUAN]zwrot Panie Łysiak na pewno nie jest niegrzeczny, pisałem o tym powyżej i nie chcę się powtarzać.[/quote] Jest niegrzeczny. W mojej podstawówce się mówiło - "po nazwisku to po pysku". Naprawdę chcesz nas przekonać, że zwróciłbyś się do WŁ per "panie Łysiak"??? Wspominałeś, że często sam Łysiak używa tego zwrotu - po pierwsze - gdzie?, po drugie - (inny tekst z podstawówki) "co wolno wojewodzie...". [quote=SZUAN]tak naprawdę to teraz nie wiem - chcesz mi udowodnić , że według ciebie cechuje mnie chamstwo, czy po prostu się wygadać ?[/quote] Kwitowanie czyjejś wypowiedzi tekstem "czy chcesz się wygadać" też pewnie jest kulturalne, tak? Sam, jak widzę, niewiele masz do powiedzenia. Panie Łysiak, zmartwił mnie Pan.
Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Więc po kolei Więc po kolei: O, przepraszam ! Gdyby moim celem był atak to proszę mi wierzyć, użyłbym innych słów i sformułowań, potrafiłbym być i obraźliwy i wredny. Wierzę, że potrafiłbyś mocniej naskoczyć na Łysiaka, wierzę ci na słowo. Ale to co już zaprezentowałeś jest wg mnie napastliwym atakiem. I w żadnym razie nie uznaję argumentu, że mógłbyś jeszcze bardziej ostro. Być może to tylko my oczekujemy dziś czegoś innego niż to , co już znamy. A ja odniosłem wrażenie, że właśnie nie chcesz czegoś nowego, tylko ciągle tego samego - "starego" Łysiaka. Jakbyś odbierał mu prawo do zmiany zainteresowań, spokojniejszego języka, innej poetyki. Przecież to absurd - jako czytelnik i wielbiciel Mistrza poczuwam się do prawa móc wyrazić swoją opinie w sposób w jaki to zrobiłem. A ja uważam że sposób w jaki to zrobiłeś był naganny. Jeszcze raz powtórzę, że zwrot "panie Łysiak" jest chamski. Bo ni cholery nie chce mi się wierzyć, że Łysiak się skończył jako felietonista Znasz ostatnie teksty z "Niezależnej Gazety Polskiej"? Śledziłeś tam felietony Łysiaka? Na razie jego teksty z "Uważam Rze" są średnie, ale i tak lepsze od tych z lat 2006-2007. Łysiak jest wciąż ten sam Z całą pewnością nie jest ten sam. Gdzie nowe arcydzieła w stylu "MW", "Szuańskiej ballady", "Asfaltowego saloonu" albo "Wysp zaczarowanych"? Czytałeś "Czwórkę"? "Mitologię świata bez klamek"? Nie da się porównać najnowszych dzieł Łysiaka z tym z lat 70/80. Łysiak zmienia się, raz jest lepszy raz gorszy - i jest to zupełnie normalna sprawa i choć nie jestem bezkrytycznym miłośnikiem WŁ, nie przyszłoby mi do głowy, by zwrócić się do niego "panie Łysiak, robisz se pan jaja, cieniutko coś ostatnio itd...". Jako prawica wiele mu zawdzięczamy i krytykę powinniśmy trochę lepiej uargumentować, niż zrobił to Szuan. Łysiak jest wciąż ten sam, ale to my poszliśmy mocno do przodu jeśli chodzi o diagnozę sytuacji parę postów wyżej piszę podobnie: Fakt jest taki, że informacje, które rozpowszechnia Łysiak dzisiaj już spowszedniały. Wciąż trzeba mieć wielką odwagę, by je głosić pod nazwiskiem i otwarcie, ale w epoce rozwiniętego internetu wiele szokujących kiedyś informacji (np. na temat naszych ałtorytetuf) dziś nie ma już tej niesamowitej mocy, co kilka, kilkanaście lat temu. Łysiak potrafi celnie podsumować te zakulisowe "fakty", które czytelnik nie śledzący na bieżąco mediów, odcięty od warszawskich salonów i przecieków po prostu zwyczajnie nie zauważa lub ignoruje. No i to też pisałem, że Łysiak nie "odkrywa Ameryki" - po prostu znane fakty spisuje z kronikarską sumiennością a ich nagromadzenie w jednym woluminie tworzy wybuchową mieszankę, która wielu czytelnikom otworzyła oczy. Ale - powtórzę - Łysiak to nie dziennikarz śledczy, to nie analityk IPNowskich teczek.Nie oczekujmy, że zaskoczy nas wykryciem nowej afery. Łysiak nie jest od tego. Panie Łysiak, zmartwił mnie Pan.
Obrazek użytkownika sigma
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Uzasadniona krytyka - tak, napastliwy atak - nie Uzasadniona krytyka - tak, napastliwy atak - nie. Choć broniłem z początku autora artykułu, to jednak razi mnie jego napastliwy ton - pretensja zawiedzionego fana, który płaci więc wymaga i psim obowiązkiem Łysiaka jest spełnienie tych wymogów. Sądziłem, że autor wypowiada się skrótowo i stąd się bierze wrażenie zbyt ostrej krytyki felietonów WŁ, ale w późniejszych komentarzach Szuan nie rozwija myśli, nie próbuje uzasadnić swoich pretensji - ot, nie podoba mi się, to się, Łysiak, poprawcie... I taka napastliwa forma mi nie pasuje ("panie Łysiak, jaja se pan robisz"). Panie Łysiak, zmartwił mnie Pan.
Obrazek użytkownika Anonymous
Obrazek użytkownika BernardWright
12 lat temu Choć uważam niektóre z Choć uważam niektóre z komentarzy powyższego artykułu za przesadzone, to muszę jednak przyznać, że są trochę uzasadnione. Zgadzam się z paroma tezami autora (Szuana), ale po powtórnej lekturze muszę stwierdzić, że irytuje mnie bardzo jedna sprawa - protekcjonalny zwrot "panie Łysiak". Być może miał on żartobliwie nawiązywać do gadki partyjnego aparatczyka, może "pana władzy", albo jakiegoś chamusia z Barei - ot, taki pastisz - w zabawny kształt sformułowana pretensja zawiedzionego czytelnika. Ale ten zwrot mnie drażni straszliwie - człowiek instynktownie czuje, że autor artykułu nie ma szacunku ani sympatii do WŁ. Gdyby takowe posiadał użyłby zwrotu "panie Waldemarze". I być może stąd pewna nadwrażliwa wg. mnie reakcja miłośników Łysiaka? Panie Łysiak, zmartwił mnie Pan.
Obrazek użytkownika Anonymous

Strony