|
14 lat temu |
O przemianie w przetrwalnik, Łazarzu, i nadziei |
Bomba, coryllusie.
Komentarze moje rzadkie, jak te słupy telegraficzne, czy kukurydza radiowa (odmiana erewańska). Niemniej, niech się ta przewrotność odautorska przewrotnością odkomentatorską odciska: mnie się to milczenie, i to wożenie dzieci, podoba.
Czytam właśnie Nowaka-Jeziorańskiego, i znajduję w jego okupacyjnych wspomnieniach znamienną scenę, gdy czeka on na katowickim rynku (tym rynku...) na tramwaj do Sosnowca, a wraz z nim milczący wściekły szary tłum zmordowanych robotników, bo znowu tramwaje nawalają. Milczący tłum pchających się półbezwładnie a na wpoły zajadle, bo resztką sił, zmęczonych ludzi. Przyjeżdża samotny, zgrzytliwy tramwaj, znowu ma za mało wagonów, wybucha bijatyka, a tu gestapowiec pilnujący peronu we wrzask: "DoŚĆ TYGO, PIERUNY! - TU PORZUNDEK MUSI BYĆ!!!".
Tłum w śmiech. Ustawia się w ogonku, i wsiada szybko, bez popychania.
Na Śląsku mawiano już w 1939: czego Grażyński nie zrobił w 13 lat, to Hitler zrobił w 13 dni: spolonizował Śląsk. Nawet czyści Niemcy milczeli na ulicy, w pociągach, tramwajach, a w sklepie pokazywali palcem, albo podawali sprzedwcy kartkę (i kartki). Bo rozmawianie po polsku zostało na tych "odwiecznie należących do Rzeszy, etc, etc, terenach" zakazane. Przed wojną niemiecki słychać było co krok, i na każdym miejskim podwórku. Po wkroczeniu Niemców 3 września, kiedy to Wojsko Polskie opuściło sieć przemyślnie skonstruowanych umocnień, nawet dzieci szprechały tylko w domu, a i to po cichu.
(...)
Kiedyś sobie na ten temat z Łażącym Łazarzem podyskutowałem; na temat tego milczenia właśnie, i czekania, i chowania dzieci do przyszłych zadań. Niech one nas po drodze wychowują. Skoro my je chowamy, to niech i one nas wychowają, zachowają i stale nam przypominają.
Łazarz był urzeczony, ja byłem rozanielony, że mam brata w duchu, i tak byśmy sobie tam i z powrotem pisali, pomyślałby kto, ale nie. Łazarz robi Ekran, Ty jesteś cały czuciem, a ja obecnie zapadłem, ale żyję, i chyba nawet na miarę sił coś robię.
Jasne, że można wyżywać się w zajadłych notkach, pełnych milczenia jak te pieruny na rynku, które czekały, aż tramwaj przyjedzie, a konduktor wpuści. Coś mi się jednak wydaje, że depopulacja Śląska (drastyczna, bo po 1989 roku odpłynął stamtąd milion młodych Ślązaków - pół Warszawy) zatrzymała się już, a milczenie oznacza raczej skupienie na działaniu, już nie czystą beznadziejną bezwolność wobec losu i Ławrowa.
Czy jego prywiślańskich, małych czynowników (siedzących na śledztwie).
Pozdrawiam!
YBK |
|
O milczeniu Polaków |
|
|
14 lat temu |
Animacja działa idealnie!!! |
Jesteś wielki.
Zamieszczaj, proszę, najpierw u siebie na blogspocie (Główny Blog Niewolnika, howgh) gdzie mam stały podgląd aktualności, a propaguj wedle uznania na następne blogi. Wiem, jestem wstrętnym egoistą, ale to nie moja wina, że Gógel umożliwia taki komfortowy podglądzik (follow-up) twórczości zaprzyjaźnionych blogerów…
Czy już mówiłem Ci, że jesteś WIELKI?
Pozdrawiam!
YBK |
|
z archiwum niewolnika: nr 0162 |
|
|
14 lat temu |
całego Michnika za 68,90PLN |
To i tak drogo. Dziurkę trzeba samemu wiercić, no i sznureczek przepychać, błeee.
Marny interes. Ale! Czego się nie robi, aby gość który siędzie na tronie spojrzał w lewo skos, i znów poczuł bluesa, TEN feeling jak kiedyś gdy wisiał tam Lońka lekko zmięty, specjalnie nie użyty, by dłużej powisiał.
Czuj duch! |
|
Przezabawne. Jaruzel zamiast Kaczoka! |
|
|
14 lat temu |
FYM-ie, ten Lisicki to cieniuch, cienias, cieniszek |
Lisicki fantazjuje u siebie w rzepie tak:
…przejść do porządku dziennego nad rażącymi zaniedbaniami polskich organizatorów lotu. Łatwo im wykazać, że nie przygotowywali morderstwa; tym samym rząd unika odpowiedzialności za nieudolność i błędy.
To dopiero polszczyzna. "Łatwo im wykazać" da się interpretować jako wykazywanie PRZEZ organizatorów (pielgrzymki władz państwowych do Smoleńska), lub jako wykazywanie organizatorom, co to takiego oni zmalowali. No to jak w końcu ten Lisicki wypowiedź o micie zamataczył - oni wykazują, czy to im się wykazuje? A może on zwyczajnie nie potrafi pisać?
Na pohybel z tym cieniasem.
Zajmijmy sie czymś konstruktywnym.
Czytałem, że Bielecki nie zbudował Ciebie swoimi rozważaniami o pomniku na Krakowskim Przedmieściu (tym czarnym, polerowanym, pękniętym, bez Krzyża, ale z pochodnią). Wiesz, ja nie jestem taki szybki do krytyki Bieleckiego. Jasne, że jego pomnik jest pogański. Ale taka jest też Warszawa. W części na pewno. Stawiając Prezydentowi, i wszystkim z nim poległym, Krzyż eliminujemy tym samym straszliwą grozę, jaką będą odczuwać stołeczni neopoganie na widok kamienia niczym z Kaaby, rzuconego przez Bieleckiego chytrze ciut-łut obok Namiestnikowskiego, zupełnie jakby celował w pewnego osobnika.
Właśnie tak: a big black cuboid doth indeed quader well with the place, because it looks harshly and disturbingly, nie centralnie, bo z boku, a jednak w osi optycznej ulicy: widoczny tak od strony Zamku, jak i dla patrzących od Staszica.
W odróżnieniu od pomysłu Bieleckiego ustawiłbym ten kamień jednak w osi placu, podwójnie centralnie, bo również w osi ulicy, a samą ulicę bym wyciszył, zamknął ją dla zmotoryzowanego ruchu kołowego. No i dodał jeszcze jeden element na placu przed Pałacem: 102-kę na postumencie. Niech góruje nad tą Kordegardą, która Bieleckiego tak zmyliła, że aż Ciebie w końcu zdenerwował.
A Poniatowski niech wraca przed Saski. Póki nie odbudowany, to przed resztki kolumnady z GNŻ, albo niech stanie za Grobem; do parku z nim. Na obecnym miejscu, przed Namiestnikowskim, Poniatowski to kicz.
Krakowskie i Pałac niech należą do warszawiaków. Nie inaczej. A ostatni tupolew musi się tam znaleźć jako memento, to, które Bielecki chce wyrazić czarnym granitem, a ja biało-czerwonym samolotem. Miejsce jest na oba symbole; ten pogański kamień na środku ulicy, symbol śmierci, który chce stawiać Bielecki, i ten techniczny symbol przemijania i zawodności wytworów cywilizacji, jaki proponuję ustawić na placu. Pałac Namiestnikowski należy oczywiście oczyścić z Komora i otworzyć dla wszystkich: dla warszawian, i dla pielgrzymów z daleka. Ogród za Pałacem też niech będzie otwarty dla dzieci, staruszków, spacerujących parek.
W tym sensie - może by miast krytykować, spróbować POZYSKAĆ Bieleckiego?
Pozdrawiam!
|
|
Tak, panie Lisicki, to wypadek |
|