|
11 lat temu |
Pan woła na puszczy, panie Przemysławie. |
[quote=Przemysław Mandela]A nie uważa Pan, że to właśnie akurat powstanie zamiast doprowadzić do odrodzenia niepodległego i suwerennego państwa oddaliło nas od tego celu? W tekście wykazałem, iż nie przyniosło nam żadnych korzyści poza wzbogaceniem narodowej martyrologii, a w sferze politycznej ułatwiło jeśli w ogóle nie umożliwiło zjednoczenie Niemiec, czyli wzmocnienia jednego z zaborców?[/quote]Przecież to sprawy oczywiste. Wywiadu pruskiego dotąd nie złapano za rękę, ale A. Wrotnowski wskazuje mocne poszlaki, świadczące o udziale Prus w sprowokowaniu Powstania Styczniowego (książka wydana w 1882 r., 19 lat po powstaniu, więc współcześni znali z życia codziennego wiele detali, które umykają współczesnym badaczom). Tenże autor pokazuje również, że jak Prusy błyskawicznie wyzyskały sprowokowane Powstanie Styczniowe do rozgrywki przeciw sojuszowi francusko-rosyjskiemu.
[quote=Przemysław Mandela]Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie kwestionuje tutaj bohaterstwa ludzi, którzy w 1863 roku stojąc w obliczu kolejnej branki postanowili chwycić za nieliczną broń i stanąć do walki z silniejszym przeciwnikiem. Stawiam jedynie pytanie czy fakt, iż wybuchło ono w NAJGORSZYM możliwym dla nas momencie z punktu widzenia geopolitycznego nie przyniosło naszej sprawie więcej szkody niż korzyści. A jeżeli faktycznie tak było to czy zasadnym jest twierdzenie profesora Wieczorkiewicza, iż było ono prowokacją. [/quote]Ewidentnie nie jest Panu znany pewien cytowany szeroko (M. In przez J. Giertycha i L. Mażewskiego) fragment rozmowy z jednym z organizatorów powstania: mentalność organizatorów Powstania Styczniowego i rozmowa Wrotnowskiego z Bobrowskim. Warto dodać, że badacze powiązani z obozem narodowym wskazywali na jeszcze jedną grupę mocno zamieszaną w zaognianie sytuacji - "neofitów", przy czym współpraca tej grupy z wywiadem pruskim jest potwierdzona przez Bismarcka w jego pamiętnikach. Stanisław Didier nie miał wątpliwości, że Powstanie Styczniowe było sprowokowane - i to nie przez Wielopolskiego. O samej "brance", jako przyczynie Powstania Styczniowego pisano wiele, ale rzadko się ostatnio przywołuje "Margrabiego" Ksawerego Pruszyńskiego:Wspominaliśmy, że niemal cała starszyzna powstańcza nie była podówczas w Warszawie, nie była nawet w kraju, odeszła za granicę. Czy nie chciała być w Warszawie w tych trudnych chwilach, kiedy branka przyjdzie, a oni nie ośmielą się rzucać hasła? Czy myśleli, że bez nich wybuch nie dojdzie do skutku? Czy nie mieli dosyć odwagi, aby powstanie, do którego rozpalili wyobraźnie, podniecili umysły, ale nie przygotowali - bo nie mogli - warunków, zatrzymać osobistym wystąpieniem? Brać za to zatrzymanie odium niepopularności? Dosyć, że wodzów nie było i tłum warszawski złorzeczył nieobecnym wodzom, jak nieraz w Polsce złorzeczył tym wodzom, co swoje wojska opuścili. Ale na miejscu pierwszoplanowych figur w Komitecie Centralnym były drugoplanowe, a raczej trzecio- i czwarto-planowe. Był, jak czasem w Polsce bywa, zupełny brak ludzi. Sierżanci zamiast generałów. I ci wobec tego, że młodzież już poszła do lasu, że tłum złorzeczy „czerwonym”, że branka się powiodła, że kadry, na które liczono, będą nią przetrzebione, poszli, na powstanie. Postanowione zostało na noc z 22 na 23 stycznia. Młoda poetka, Maria Ilnicka, w braku lepszych, napisała odezwę do narodów „Polski, Litwy i Rusi”. Na prowincji polecono zaatakować załogi rosyjskie w kraju. Komitet Centralny po raz trzeci w swych dziejach zmienił miano. Nie był już „Miejskim”, nie był „Centralnym”, ale przybrał nazwę, która miała przejść do historii. Wystąpił jako „Tymczasowy Rząd Narodowy”. W - tej tymczasowości leżało piętno dorywczości i pospiechu, z jakim nastąpił ów dziejowy, brzemienny w skutkach akt.
Za: Ksawery Pruszyński, „Margrabia Wielopolski”, Warszawa 1957 r., str. 67
[quote=Przemysław Mandela]Sytuacja wyklarowana w 1862 roku była niemal kopią tej z 1914 roku, która otworzyła nam w niedalekiej przyszłości odzyskanie niepodległości. W skutek Powstania Styczniowego na powrót do takiego stanu rzeczy musieliśmy czekać kolejne pół wieku. Czy to Polsce pomogło czy zaszkodziło? [/quote]Warto zapoznać się z refleksjami Z. Balickiego odnośnie powstań w ogóle, a Powstania Styczniowego w szczególności. Również R. Dmowski nie pozostawił na Powstaniu Styczniowym, pisząc o nim, że było "pogrzebem sprawy polskiej".
[quote=Przemysław Mandela]Może gdyby takie wielkie Powstanie wybuchło w roku 1905 przyniosłoby nam więcej pożytku? Może nawet umożliwiło odzyskanie suwerenności? To są pytania, które ja stawiam i podkreślę raz jeszcze nie mają one nic wspólnego z dewaluowaniem czy podważaniem bohaterstwa ludzi, którzy na walkę w tamtym czasie się zdecydowali. [/quote]1905? A jaki miał Pan wtedy konflikt pomiędzy Prusami, Austrią a Rosją? Uważa Pan, że rewolucja i klęska w wojnie z Japonią na tyle osłabiły carat, że wypuściłby z rąk "Kraj Przywiślański"? Sprawę polską można było wówczas rozgrywać wyłącznie u boku Rosji, a nie przeciw Rosji, dokładnie tak, jak to przeprowadzał Dmowski. I dokładnie na odwrót niż na zlecenie Austrowęgier robił to pewien sławny TW/OZI generała Zagórskiego. |
|
Niepoprawne pytanie o Styczniowe Powstanie |
|