Komentarze do użytkownika

Kiedy Tytuł Treść Głosy Do zawartości Komentarz do
Obrazek użytkownika ossala
13 lat temu Mukuzani: za to kocham niepoprawnych! Ich nerwowość również. Zmutowany chromosom 2 M, czyli koniec maskierowki
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika hdlk
13 lat temu po lini zawodowej Panie mukozani nie zabawiajmy się mamy swoje spojrzenie na świat i to wszystko (ciekawe jedynie jaką masz emeryturę , moja to 1200) Buczenie w imperium zła
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika proxenia
13 lat temu @ Satyr - nie umiem sobie wytłumaczyc tego ataku na... Orwella Nie umiem sobie wytłumaczyć tego ataku na... Orwella w koncu. Autor wpisu, czyli tł, wcale się tu nie wymądrza, zamieszcza tylko tekst Orwella, który to tekst daje dużo do myślenia i który z dużym zainteresowaniem przeczytałam. Dlatego nie bardzo rozumiem, o co Ci chodzi, i nie chcę dociekać. Wpisy tł i jego komentarze są ciekawe, merytoryczne, i staram się ich nie przegapiać. I ślepy by dostrzegł
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika Anonymous
13 lat temu Anno! - to nie ja... ... zacząłem ten spór. To tł - odkąd piszę na blogu na tym portalu, przyp...dala sie do mnie. Dlaczego? "Świeżak" na portalu, to mogę dać mu "popalić"? tł nie wie, z kim "tańczy" I tyle i aż tyle. A jeśli Anno nie jesteś w "kursie sprawy", to tak jak wcześniej pisałem, - nie wsadzaj palca między drzwi a futrynę. Skutek znasz. Guzik mnie obchodzi, że tu pod ważnym tematem piszę ad personam. Moim zamiarem z całą odpowiedzialnością nie było "rozwalenie tematu", ale zwrócenie uwagi tł, że... nie ma on monopolu na wiedzę, bo jak do tej pory jeszcze sobie na nią nie zasłużył i jest "za cienki w uszach", aby mnie wielokrotnie pouczać. Ponieważ nie chcę "rozwalać tematu", zresztą bardzo ciekawego, chciałbym abyś już nie wracała do konfliktu tł-satyr. Pozdrawiam, Satyr _________________________________________ "I złe to czasy, gdy prawda i sprawiedliwość nabiera wody w usta" (ks.J.Popiełuszko) I ślepy by dostrzegł
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika Anonymous
13 lat temu @Satyr Trzeba być wyjątkowym chamem, aby personalną polemikę z komentarzem, który zamieściłem pod Twoim wczorajszym tekstem publikować na moim blogu, a do tego pod wątkiem powstaniowym. Dlatego tylko - za miejsce, w którym ją umieściłeś - flaguję Twój komentarz. Jesteś wyjątkowym chamem. I hochsztaplerem. Będę szczególnie uważnie śledził to, co piszesz. I będę komentował. I ślepy by dostrzegł
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika Anna.
13 lat temu Nie oflaguję, bo z zasady tego nie robię. Ale się wypowiem, bo organicznie nienawidzę uderzeń ad personam. Zabrakło argumentów ad rem? To może ich nie ma? Nie wiem, bo nie sprawdzam, o co biega. Niemniej się odzywam, bo ad personam to zawsze ad personam. Czyli dno. ______________________________________________ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart I ślepy by dostrzegł
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika p.e.1984
13 lat temu Wezwania radiostacji Kościuszki nie miały wpływu na decyzję Jeśli ktoś chciałby ten wpływ udowodnić (co nie jest możliwe), musiałby znaleźć w stenogramach narad przed powstaniem odwołanie do zagrożenia spontanicznym wybuchem pod wpływem propagandy żydokomunistycznej PKWN. Z bajędami na temat samoistnego wybuchu dawno temu rozprawił się W. Pobóg-Malinowski: Władysław Pobóg-Malinowski Najnowsza historia polityczna Polski 1864-1945, tom 3, Londyn 1959-1960 Powstanie Warszawskie - cz. 1 (...) Przestała ukazywać się prasa gadzinowa, poznikały też władze wyższe - uciekł gubernator Fischer, Leist - starosta grodzki - przekazał swe funkcje burmistrzowi J. Kulskiemu. Panika ta, z momentem szczytowym w sobotę 22 lipca, trwać będzie przez kilka dni, do 25 lipca. W tych warunkach wydawać się mogło, że Niemcy Warszawę opuszczają i że nie wrócą już do niej. Obok tych momentów, podniecających i pobudzających do podjęcia walki, działać miały motywy inne. Te wszakże nie wytrzymują już krytyki - jeden przeczy drugiemu, a wszystkie razem tworzą gmatwaninę pojęć krótkowzrocznych i płytkich. Pierwszy z tych motywów wyraża się w twierdzeniu, że nagromadzona w ciągu pięciu lat okupacyjnego terroru nienawiść do Niemców szukała ujścia i groziła "spontanicznym wybuchem", odwetem .samorzutnym, niemożliwym do opanowania i pokierowania *[(83a) Motyw ten powtarza się we wszystkich niemal relacjach ogłoszonych po powstaniu. Zob.  przypis 73. Ponadto u Bora-Komorowskiego ("Armia Podziemna", str. 266) i w "Motywach decyzji" ("Dziennik Polski" nr. 181/1954): "Wola walki i psychika odwetu na Niemcach szczególnie silnie przejawiały się w Stolicy; w chwili gdy koniec niewoli wydawał się być już bliski, żądza odwetu groziła spontanicznym wybuchem". Gen. T. Pełczyński ("O decyzji warszawskiej" w "Dzienniku Polskim" nr. 180 z 1. VIII. 1945): "Położenie wewnętrzne w Warszawie w okresie pobierania decyzji przechodziło w stan czujności przed burzą. Cała ludność w wielkim napięciu i zdecydowaniu oczekiwała na wielkie wypadki. Podniecenie wzmagały nawoływania sowieckiej propagandy do natychmiastowego wystąpienia" ... W innej relacji ("Powstanie warszawskie" w lond. "Polsce Walczącej" nr. 31 z 3. VIII. 1946) gen. Pełczyński twierdzi: "Gdy front bojowy docierał do Warszawy - przejście z postawy czynnej do bierności było nie do pomyślenia. Brak rozkazu do walki uznany byłby za zdradę sprawy. Walka wybuchłaby spontanicznie i wciągnęłaby wszystkie żywe siły w sposób bezładny i bezplanowy". Gen. "Monter"-Chruściel ("Zeszłoroczne powstanie" w "Polsce Walczącej" nr. 46/1945) pisze o "40 tysiącach" żołnierzy AK "pragnących wziąć odwet za wszystkie bestialstwa wroga"; wydany przez siebie 27 lipca rozkaz "ostrego pogotowia" (o czym niżej - zob. przypis 133). "Monter"-Chruściel uzasadniał też potrzebą "uspokojenia umysłów" i "przeciwdziałania samodzielnym wystąpieniom, które mogły spowodować przedwczesny wybuch". Relacje te, acz zgodne, może nawet zbyt zgodne w swej treści, są albo uzasadnieniem ex post - poklęskową próbą wytłumaczenia i usprawiedliwienia fatalnej decyzji, albo - u Pełczyńskiego i Chruściela zwłaszcza - przykładem dostrzegania w postawie społeczeństwa tego, co było przede wszystkim ich własnym, ślepym pędem do walki. Relacje powyższe odmawiają społeczeństwu zdrowego rozsądku - było ono wszak i mądrzejsze, i przezorniejsze, i ostrożniejsze od swego podziemnego kierownictwa. Społeczeństwo zresztą, w przytłaczającej swej większości, nawet w odłamach najbardziej gorącej młodzieży - przez pięć lat okupacji nie wyłamywało się z ram dyscypliny narodowo-społecznej, dostosowywało się do poleceń czy wskazań Podziemia. Skądżeż więc ta nagła obawa przed "spontanicznym wybuchem"? Skąd ten nagły lęk, że społeczeństwo teraz kierownictwa nie usłucha i rzuci się na Niemców dosłownie z gołymi rękoma, bo przecież broni nie było nawet dla żołnierzy A K. Zresztą do "wybuchu spontanicznego" nie doszło nawet w dniach największej paniki wśród Niemców. Gen. Chruściel (w broszurze "Powstanie warszawskie", na str. 6) zapewnia, iż ogół Warszawy, słysząc "huk dział w najbliższej okolicy" - "obawiał się, że wróg ujdzie bezkarnie" ... Szły pomruki coraz głośniejsze o kunktatorstwie dowództwa", odzywały się "uzasadnione obawy, że setki naszych młodszych dowódców przejdą pod rozkazy ludzi obcych, niewiadome skąd przybyłych". Ale na tejże stronie Chruściel stwierdza: "Dowódcy wszystkich szczebli byli wartościowymi ludźmi"; w okresie okupacji zdobyli "nowe wysokie wyrobienie społeczne" ... Zob. też przypis 84.]. Motyw to, czy argument równoznaczny z kompromitującym przyznaniem się do bezradności - kierownictwo nie dorasta do swoich zadań i obowiązków, nie spełnia swej roli, jeśli ulega nastrojowi mas, jeśli nie prowadzi ich, a idzie w tyle za nimi! ... Było zresztą dość czasu, nie brakowało też środków - aparatury Biura Informacyjnego i tak licznej prasy podziemnej - by nastroje mas ująć w karby dyscypliny społeczno-narodowej; nie robiono tego, przeciwnie - nie tylko w ciągu lat okupacji, ale i w ostatnich dniach przed wybuchem, zrobiono wiele, by temperaturę nastrojów podnieść, a pęd do odwetu wprowadzić w fazę gorączkowego podniecenia i zniecierpliwienia! ... Zresztą argument ten o groźbie "spontanicznego wybuchu" nie odpowiada wcale obrazowi rzeczywistości; ludowcy wprawdzie parli do wybuchu, by poprzeć "politykę" Mikołajczyka, w kołach socjalistycznych istotnie nie brakowało głów gorących, uważających, że najpierw trzeba bić Niemców, a potem dopiero myśleć; nie brakowało jednak bardzo mocnych głosów rozwagi i ostrzeżeń; piłsudczycy zwłaszcza przemawiali bardzo dobitnie, dowodząc, że w chwili, gdy zmora niemiecka znika, a niemniej straszliwa nadciąga ze wschodu, wszelka akcja powstańcza być może tylko szaleństwem, tylko obłąkańczym kręceniem tym mocniejszego czerwonego powrozu na polską szyję! ... Nie brakowało, jak to wnet zobaczymy - głosów ostrzegawczych w Komisji Głównej Rady Jedności, a nawet i w samej Komendzie Głównej AK... Zlekceważono te apele, nie chciano ich słuchać! ... Wreszcie - ten nieszczęsny "motyw-argument" - nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości - dzieje ostatnich dni i chwil przed powstaniem nie znają ani jednego wypadku wyłamania się oddziałów AK z ram dyscypliny, ani jednego wypadku samowolnego porwania się do przedwczesnej walki; nie było tego nawet w momentach napiętego oczekiwania i największego podniecenia! ... A ludność cywilna Stolicy? Owszem, z nieukrywaną satysfakcją patrzyła na barbarzyńców, uchodzących w bezładnej masie i w popłochu, w rozmowach nie ukrywała swej nienawiści do nich, ani pragnienia odwetu. Ale czy bezbronna rzuciła się gdziekolwiek na uchodzących? Nawet, gdy padły pierwsze strzały powstańcze, 1 sierpnia, ludność cywilna, według licznych zgodnych relacji, i nawet według świadectwa samego Bora-Komorowskiego "w mgnieniu oka znikła z ulic", chowając się w mieszkaniach, czy w najbliższych bramach i klatkach schodowych *[(84) Także i autorzy "Polskich Sił Zbrojnych, tom 3-ci, AK" na str. 719 stwierdzają, że na odgłos pierwszych strzałów powstańczych "ludność pośpieszyła natychmiast do domów" ... Zob. przypis poprzedni 83a. W dniach popłochu ewakuacyjnego wśród Niemców zdarzyło się kilka wypadków rzucania się tłumu na opuszczone magazyny, sklepy, mieszkania; były to jednak próby pospolitego rabunku, stłumione bez trudu przez policję; zanotowano też wypadki rozbrajania Niemców - nie były liczne; tą drogą zdobywano także broń w okresie poprzednim.]. Równie kruchy był drugi "motyw-argument" - lęku, by komuniści nie sprowokowali walki - ale siły komunistyczne w milionowej Warszawie były znikomo nikłe, ogół społeczeństwa zaś całkowicie uodporniony na taką próbę prowokacji; bez oddźwięków z jego strony (przebrzmi przecież rozlepiony na murach 29 lipca. apel płk. Skokowskiego z "Polskiej Armii Ludowej", kłamliwie podający, że Bór-Komorowski ze sztabem uciekł z Warszawy i że on, Skokowski, obejmując dowództwo nad całym Podziemiem, zarządza mobilizację i gotowość wszczęcia walki *[(84a) Ogłoszone to zostało w piśmie P. A L. "Kurier" z 29. VII. 1944: "Z przykrością podaję wam, żołnierze, do wiadomości, że naczelne dowództwa Armii Krajowej i Nar. Sił Zbrojnych poszły w ślady swoich poprzedników z r. 1939 i opuściły nas w krytycznym momencie przełomu".] ... Tak samo - bez echa - przebrzmi wydana przez komunistów 30 lipca odezwa: "Polacy! Do broni!" ... "Bijcie Niemców wszędzie, gdzie ich napotkacie! ... Każda kula posłana Niemcowi zbliża radosną godzinę wyzwolenia *[(85) Społeczeństwo zbyt dobrze wiedziało, co mu grozi ze strony Moskali; nie miało też złudzeń co do roli komunistów jako narzędzia w ręku Moskwy - zob. przypis 133 i 153.]... (...) Można się zastanowić nad jeszcze jednym drobiazgiem. Jeśli wróg - żydokomuniści wzywali do powstania, to przecież nie z miłości do Polski i Polaków. Dlaczego więc dowództwo AK, nie zatroszczywszy się o Polaków, nie uzgodniwszy planów pomocy ani z Churchillem ani ze Stalinem, zrobiło to, do czego nawoływali wrogowie? Poniżej fragment z tekstu Powstanie Warszawskie w oczach Polaka (3) Komentarz p.e.1984: Od Stalina oczekuje się, że znając plany dowództwa AK ( http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?p=1516375#p1516260 plus http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=20&t=127923&st=0&sk=t&sd=a&start=350#p1561864 ) będzie marnował siły na ratowanie otwarcie wrogiego ugrupowania politycznego? Że będzie wyciągał dowództwo AK z katastrofy, w którą ono samo się wpakowało? Motywacje dowództwa AK i wewnętrzna sprzeczność jego założeń zostały omówione w tekście W rocznicę MORALNEGO ZWYCIĘSTWA, czyli TOTALNEJ RZEZI. Nie zrobiono niczego, by zapewnić sobie pomoc Armii Czerwonej (mając amunicji na 2 dni walki i broń dla 3,5 tys ludzi należało raczej mieć pewność, że dostatecznie silne wsparcie zostanie udzielone szybko), nie znano jej planów operacyjnych ani strategicznych, a jednocześnie - w oparciu o domniemania formułowano własne plany działań. Chciano z Warszawy uczynić atut w negocjacjach Mikołajczyka ze Stalinem (tyle, że wkrótce okazało się, że miasto na łasce Hitlera to atut Stalina)Jaką pomoc dowództwo Powstania Warszawskiego zagwarantowało swoim podkomendnym i ludności cywilnej Warszawy? 12 sierpnia 1944 agencja TASS poinformowała: "W ostatnich dniach, prasa zagraniczna zamieszczała wiadomości ,z powołaniem się na gazety i rozgłośnie Polskiego Rządu Emigracyjnego o powstaniu i walkach,które wybuchły w Warszawie 1 sierpnia na rozkaz emigrantów z Londynu i trwają po dziś dzień. Gazety i rozgłośnie Polskiego Rządu Emigracyjnego czynią przy tym aluzję ,jakoby powstańcy w Warszawie pozostawali w kontakcie z dowództwem radzieckim, które nie okazało im należytej pomocy. TASS upoważnione jest do oświadczenia,że te twierdzenia i aluzje prasy zagranicznej są albo rezultatem nieporozumienia albo przejawem oszczerstwa pod adresem dowództwa radzieckiego. TASS jest poinformowana ,że ze strony londyńskich kół polskich,ponoszących odpowiedzialność za wydarzenia w Warszawie ,nie czyniono żadnych prób, aby zawczasu zawiadomić i uzgodnić z radzieckim dowództwem wojskowym jakiekolwiek wystąpienia w Warszawie. Wobec powyższego odpowiedzialność za wydarzenia w Warszawie spada wyłącznie na polskie koła emigracyjne w Londynie." Komunikat TASS wywołał w Warszawie duże poruszenie zwłaszcza wśród ludności cywilnej. W trudnej sytuacji znalazł się Mikołajczyk podkreślający swe sukcesy w ZSRR i wpływy w koalicji. 13 sierpnia przyciśnięty przez Churchilla musiał przyznać że nie było żadnej uprzedniej koordynacji z ZSRR. Oświadczenie TASS i rozsiewane w UK pogłoski o jakoby uzgodnionym z rządem JKM powstaniu, które "WB zdradziła" zdopingowało rząd brytyjski do odcięcia się od inicjatorów akcji w Warszawie. W nocie przekazanej 14 sierpnia 1944 ambasadorowi Raczyńskiemu brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdzało m.in.: "Decyzja rozpoczęcia generalnego powstania w Warszawie powzięta została bez uprzednich konsultacji z Rządem Jego Królewskiej Mości, który wobec tego znalazł się w niemożności przygotowania z góry planów współpracy(...) Ogólna strategia sowiecka widocznie nie pozwala na natychmiastowe zaimprowizowanie operacji w okolicach Warszawy, skoordynowanych z powstaniem warszawskim w tym mieście, o którego wybuchu ani rząd Sowiecki ani Rząd JKM nie były z góry przestrzeżone". Notę tę zatajono przed ośrodkami krajowymi ale na dyplomatycznej giełdzie była znana-wiedziano jak nisko stoją "akcje" organizatorów akcji w Warszawie. Cyt za: http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=20&t=130600&st=0&sk=t&sd=a&start=25#p1594252 Zachęcam do lektury innych moich wpisów, odsłaniających przebieg i kulisy katastrofy Powstania Warszawskiego: W rocznicę MORALNEGO ZWYCIĘSTWA, czyli TOTALNEJ RZEZI Powstanie Warszawskie w oczach Polaka (1) Powstanie Warszawskie w oczach Polaka (2) Jak "Ruskie" "zdradzili" Powstanie Warszawskie 30 lipca 1944
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika Anonymous
13 lat temu @Jinks Czyżby karmiciel ptaszków z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami? Etat, czy wolontariat? :-))) PS. Za rzadko karmisz. Ptaszki głodne. 1 Piecza
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika ossala
13 lat temu Jinks: Jolanta K. vel beza nie jest w stanie niczego powiedzieć "słusznie" po moim skromnym adresem. Więcej powiem, jak już powie, to robię na przekór. P.S. Gratuluję wyboru stacji tv i autorytetu, nawet jeśli tylko w kwestii jedzenia ciastek. Piecza
Obrazek użytkownika Andrzej.A
Obrazek użytkownika gość z drogi
13 lat temu Przyjaciołom,naszych Wegierskich Przyjaciół gość z drogi kłaniam się nisko.... serdeczności poniedziałkowe.:) W kręgu spraw rozbrojeniowych (1)
Obrazek użytkownika Andrzej.A

Strony