|
7 lat temu |
Opamiętajmy się! Dzielą i rozgrywają nas bezczelnie od wielu lat |
Wielkie dzięki Grzegorz. Z nimi nie ma żadnego dialogu od dziesiątków lat! Dzielą i rozgrywają nas bowiem bezczelnie i nie wahają się obiecywać gruszki na wierzbie. Udają przy tym przyjaciół i nie jest dla nich problemem powołać się na wiarę. Twardo zarazem bronią swoich racji, a korzystając bezwzględnie z naszej naiwności z czasem wyszarpują, ile się tylko da i coraz to więcej. Na porządku dziennym posługują się terminologią religijną, właśnie w stylu: trzeba sobie wybaczyć, okazać miłosierdzie, trzeba zapomnieć i zaleczyć rany ale sami gloryfikują ludobójców, a Polakom odmiawiają ludzkich i chrześcijańskich praw.Po temu Rodacy! Opamiętajmy się! Banderowcy i neobanderowcy na współczesnej Ukrainie bezwzględnie realizują swoje podłe cele, oto przykłady sprzed dziesiątków lat: Władysław Siemaszko „Wir” , który w Rembertowie, 27 sierpnia 2002, na Zjazdzie 27 Wołyńskiej DP AK tak przemówił:Szanowni Koledzy!Nasza działalność dobiega końca. U kresu tak działalności, jak i naszego życia, Środowisko ponosi klęskę w bardzo ważnych sprawach dla nas, dla historii narodu dla przyszłej pamięci. Ta klęska jest także hańbą tego Środowiska, bo jest za nią odpowiedzialne. Mam na myśli te działania Okręgu, które są związane z ludobójstwem Polaków na Wołyniu, a także działalnością OUN-UPA poza Wołyniem. W tych sprawach Środowisko albo podejmowało działania wręcz szkodliwe, albo nie reagowało należycie, co też było szkodliwe.Działania szkodliwe to seminaria polsko-ukraińskie „Trudne pytania”, których sposób organizacji, przebieg i zakończenie w formie podpisanego protokółu uzgodnień i rozbieżności uważam za skandaliczne. Na ten temat wypowiadałem już krytyczne sądy niejednokrotnie. Pokrywają się one z opiniami z dwu publikacji, które polecam: opracowanie naszego Kolegi Leona Karłowicza pt. „Polska - Ukraina: smutne refleksje”, wyjątkowo cenna publikacja, oraz polemika pomiędzy prezesem Zygmuntem Mogiłą-Lisowskim i redaktorem Zbigniewem Lipińskim a kol. Andrzejem Żupańskim, architektem i reżyserem seminariów, w „Myśli Polskiej" - numerach: 10 z 10 marca br., 14 -15 z 7-14 kwietnia br., 17 z 28 kwietnia br. Te materiały pokazują co się w ogóle stało i jak daleko odbiegają od faktów rożne deklaracje i oceny tych seminariów wypowiadane przez Zarząd Środowiska.A fakty są następujące (wymienię tylko najważniejsze):Po pierwsze. Seminaria były sterowane przez polityków i nacjonalistyczne środowiska ukraińskie, zainteresowanych - oględnie mówiąc - poprawą wizerunku OUN-UPA, ich pomysł wyszedł od Jacka Kuronia i jego kręgu politycznego, w tym związanego z mm ukraińskiego lobby w Polsce. Potwierdzają to m.in., listy gratulacyjne słane do organizatorów seminariów przez wysokie urzędy polskie i ukraińskie. Pomysł ten polegał na szerokim udziale nacjonalistycznych „naukowców" ukraińskich, których zadaniem było zarzucenie nacjonalistycznymi twierdzeniami nieprzygotowanych do ścierania się z hucpą naukowców polskich. Sterowanie to wyrażało się również przez sponsorowanie seminariów przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Fundację Batorego. W rezultacie nastąpiło podporządkowanie seminariów obłędnym koncepcjom politycznym, by poprzez nacjonalistyczne ukraińskie środowiska (a nie ukraińskie środowiska przeciwne nacjonalistom) związać Polskę z Ukrainą. Dlatego ukrytym celem seminariów, maskowanym ogólnikowym hasłem „wyświetlić prawdę”, pod które można wszystko podłożyć, było pomniejszenie zbrodni OUN-UPA i przerzucenie odpowiedzialności za nie na Polskę przedwojenną, rząd emigracyjny, na AK, na samoobrony i w ogóle Polaków. Stąd się wzięły: gwarantujący ten cel dobór uczestników seminariów i wynikające z niego treści.Po drugie. Zakulisowy dobór wygłaszających referaty i uczestniczących w dyskusji, w dużej mierze narzucony przez nacjonalistyczny Związek Ukraińców w Polsce (według drugiej wersji narzucony przez sponsorów), a więc dobór, który eliminował z prezentacji i dyskusji najbardziej niewygodne dla nacjonalistów ukraińskich i polityków głosy. Wychodzenie naprzeciw ukraińskim nacjonalistom było posunięte tak daleko, że choć według deklaracji seminaria miały być z udziałem wyłącznie naukowców, to dopuszczono do aktywnego uczestnictwa nacjonalistycznych zbrodniarzy: Wasyla Kuka „Łemisza”, ostatniego dowódcy UPA oraz Jewhena Stachiwa, w 1941 prowadzącego pertraktacje z Abwehrą w Sulejówku, członka OUN, działającego na Wołyniu.Po trzecie. Treści seminariów zostały zdominowane przez ukraińskie nacjonalistyczne interpretacje faktów, kłamstwa, przekłamania i propagandowe stwierdzenia, którym polscy historycy nie umieli się w sposób zdecydowany i ostry przeciwstawić. Tylko niektóre referaty polskie, czy głosy w dyskusji były dobrze przygotowane, ale na tle agresywnej nacjonalistycznej kampanii tzw. naukowców ukraińskich nie dawały odporu, a ich wymowa utonęła w sugestywnych nie udokumentowanych twierdzeniach ukraińskich, które nie zostały zbite przez polskich naukowców.Mało tego - końcowe protokoły uzgodnień i rozbieżności - dzięki mętnym sformułowaniom i niedopowiedzeniom całkowicie zamazują ludobójstwo, zrzucają odpowiedzialność z OUN-UPA na Polaków lub na niezależne od OUN-UPA okoliczności wojenne. I wreszcie ustawiają Polaków na równej płaszczyźnie z ich katami-ludobójcami przez stwierdzenie o „spirali odwetów polskich”. Koledzy, to jedno stwierdzenie mówi, że samoobrony, oddziały partyzanckie i 27 Wołyńska Dywizja, także indywidualni Wołyniacy, cały polski Wołyń żył odwetem. Koledzy, autorem tego stwierdzenia jest Wołyniak, prof. Filar, a wiec dla strony ukraińskiej najbardziej wygodna sytuacja, gdy to sam Wołyniak, w dodatku z 27 Dywizji, wyraża takie opinie. Koledzy, zrobiono z nas odwetowców. Jest to nie tylko niezgodne z prawdą, ale to godzi w dobre imię naszej Dywizji, Wołyniaków, Polaków. Stwarza bazę do twierdzeń o „wojnie domowej", „walkach bratobójczych" zamiast o ludobójstwie. Ten sam Wołyniak w swym referacie wymienia jako źródła „konfliktu polsko - ukraińskiego" (słowo ludobójstwo jakoś nie może wyjść spod pióra) sprawy nie mające żadnego związku przyczynowego z ludobójstwem, i to zostało ujęte, dzięki prof. Filarowi w końcowym protokóle uzgodnień.W omawianych końcowych protokołach sformułowanie o wymordowania Polaków na Wołyniu i na innych terenach (nie nazywane zresztą ludobójstwem tylko stratami, i bez podania kto mordował) zostało tak skonstruowane, że wynika z niego, że to tylko polscy historycy fakty takie stwierdzają, zaś ukraińscy historycy na ten temat nie wypowiadają się, ponieważ nie mają swoich badań. Tymczasem kol. Żupański, udaje że nie rozumie co zostało napisane i twierdzi uparcie, że ukraińscy historycy potwierdzili wymordowanie blisko 100 tyś. Polaków. A jak się przedstawiają ukraińskie badania na te temat, to niedługo się dowiemy po apelu jednego z ukraińskich uczestników seminariów koi. Żupańskiego prof. Isajewicza, by tworzyć bazę danych podważającą książkę Ludobójstwo... Siemaszków.Po czwarte. W dodatku materiały z seminariów zostały opublikowane i rozpowszechnione wśród środków masowego przekazu, polityków, historyków oraz nauczycieli. Wobec braku innych materiałów wnioski z nich oczywiście są błędnie wyciągane, bo dominuje w nich nie sprostowana tzw. nacjonalistyczna prawda. Żaden dziennikarz, polityk czy nauczyciel nie będzie weryfikował seminaryjnych materiałów ani nie jest w stanie rozróżnić kłamstwa od prawdy. Nie można się wiec dziwić, że Telewizja Polska na zarzut, że w Wiadomościach zostało podane kłamstwo o wymordowaniu przez Przebraże 10 tyś. Ukraińców, powołała się na źródło, jakim ma być sama 27 Wołyńska Dywizja z komentarzem, że jeśli tak twierdzą jej żołnierze, to musi być to prawda.Po piąte. Dzięki materiałom z seminariów obecnie popularyzuje się w dalszym ciągu zakłamanie i obciążanie odpowiedzialnością za zbrodnie OUN-UPA Polski i Polaków. Przez Polaków, by nie drażnić strony ukraińskiej, przyjęte zostało nacjonalistyczne słownictwo, wymieszano prawdę z kłamstwami i przygotowano grunt do tego, co obecnie odbywa się na Ukrainie, a mianowicie do rehabilitacji OUN-UPA. Z takim celem nacjonaliści ukraińscy się nie kryli, bo przecież ambasador Ukrainy powiedział koledze Żupańskiemu podczas spotkania w ambasadzie, że oczekuje się, że Polska pomoże w rehabilitacji OUN-UPA. I rzeczywiście pomogła, najbardziej owymi seminariami, na które wszyscy się powołują, a w których sami Polacy nie nazywali wydarzeń wołyńskich ludobójstwem tylko wszelkimi innymi zastępczymi pojęciami, zupełnie nie odpowiadającymi znaczeniowo temu, co zostało dokonane. W ten sposób na seminariach ukształtowany został wizerunek OUN-UPA - jedyna siła walcząca o niepodległość Ukrainy, niechcący zamieszana w konflikt z Polakami, do którego Polacy sam, doprowadzili bądź sprowokowali.Konsekwencje powyższego są następujące:W bliskim czasie na Ukrainie ludobójcy z OUN-UPA otrzymają uprawnienia kombatanckie, w następstwie tego pojawią się żądania, by Polska, wypłacała dodatek kombatancki żyjącym w Polsce upowcom. Ludobójcy z OUN-UPA wystąpią do międzynarodowych organizacji, kombatanckich o przyjęcie jako członków ich organizacje weteranów. Zresztą występowali już do. międzynarodowej organizacji kombatanckiej w Paryżu. W nawiązaniu do powyższego wymienię inne proupowskie działania kol. Żupańskiego. Kol. Żupański twierdził, że w sprawie przynależności upowców do międzynarodowych stowarzyszeń wysłał protest do Paryża, ale żaden taki protest tam me trafił a kol. Żupański tekstu swego wystąpienia nikomu nie pokazał, ani też nie opublikował, choćby w naszym Biuletynie. Nie było więc żadnego protestu. .Kol. Żupański dwukrotnie odmawiał podpisu pod apelem do Sejmu o nie potępianie akcji WISŁA Pierwszy raz w 1990 r., ale wtedy ugiął się pod presją i w końcu podpisał, drugi raz w 1998 r. odmówił podpisu, zresztą przy poparciu Zarządu. W tej sprawie za namową kol. Żupańskiego odmówił podpisu również przewodniczący Światowego Związku Żołnierzy AK Karolkiewicz. Podobne stanowisko Okręg Wołyń zajął w sprawie pomników UPA w Polsce. Protestów nie było, wywierania nacisku na władze nie było, było natomiast podejrzane paktowanie z kompletnie niewiarygodnym, nacjonalistycznym Związkiem Ukraińców w Polsce i podpisywanie z tym Związkiem umów! Z prawnego punktu widzenia nic nie wartych. Seminaria, co do których wiadomo było już po pierwszym do czego one prowadzą i co prezentuje i może zaprezentować strona ukraińska, były uparcie prowadzone. [...] A przecież, co podkreślam, nie indywidualne wystąpienia, listy ludzi do redakcji, do polityków, do Władz, odnoszą skutek, lecz działania i protesty organizacji, tym bardziej tak znanych, jak nasza Dywizja. Poczynania zarządu dot. spraw ukraińskich, a przede wszystkim przewodniczącego Żupańskiego, spotykały się wielokrotnie z krytykami, i to ostrymi, nielicznych członków naszego Środowiska. Większość jednak je akceptowała, na co powołuje się kol. Żupański, przypominając, że kontynuowanie owych seminariów było przegłosowywane pozytywnie. Tak więc to co się stało, zostało dokonane rękami ludzi, którym wymordowano bliskich, którzy przeżyli poniewierkę, poniżenia, tych którzy bronili przed ludobójcami swych rodzin i ojcowizny. Za to Koledzy też jesteście niestety odpowiedzialni, akceptowaliście, daliście się omamić i wykorzystać do antypolskiej roboty. Bo nic lepszego dla zbrodniarzy, jak bierność ofiar. Hańba Koledzy.Popatrzmy na to co dzieje się obecnie na naszych oczach i oceńmy trzeźwo, jak wiele racji niestety miał w powyższym referacie dzielny żołnierz 27 Wołyńskiej DP AK Władysław Siemaszko „Wir” . |
5 |
O abp. Światosławie Szewczuku ze Lwowa czyli jak mówić by nie powiedzieć nic |
|
|
7 lat temu |
Jak bp Andrzej Siemieniewski o modlitwie tej czy innej pisał |
[...] Często przez modlitwę pokoleniową rozumie się następującą praktykę: ustala się genealogię osoby, nad którą mamy się modlić, na kilka lub kilkanaście pokoleń wstecz. Następnie stara się ustalić ewentualne grzechy popełnione przez dziadka, pradziadka lub pra-pra-prababcię. I te właśnie grzechy miałyby spowodować demoniczne spętania i zniewolenia, którym podlegają osoby, za które dziś się modlimy. Dlatego, uczą zwolennicy tak rozumianej modlitwy pokoleniowej, osoby te potrzebują modlitwy o uwolnienie a nawet egzorcyzmu. Jak ocenić tę rozpowszechnioną dziś praktykę?nauka Pisma świętegoPodstawowe wskazówki dotyczące modlitwy czerpiemy z Objawienia Bożego, na pierwszym miejscu z Pisma św. Biblia wspomina zasadę duchowego dziedziczenia zła z pokolenia na pokolenie. Jest o niej wzmianka w księdze Ezechiela: „Powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: „Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom»” (Ez 18,2). To samo możemy wyczytać w księdze Jeremiasza: „Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby” (Jr 31,29). Ma to oznaczać, że przez rozmaite grzechy zawinili ojcowie, a konsekwencje ich grzechów ponosi ich potomstwo. Trzeba jednak zauważyć, że Pismo święte wspomina tę zasadę jako błędną. Jest błędna i nie należy się do niej stosować! U proroka Ezechiela brzmi to tak: „Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: „Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom»? Na moje życie – wyrocznia Pana. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu” (Ez 18,1-3)”.Po dłuższym wywodzie prorok podsumowuje: „Syn nie ponosi odpowiedzialności za winę swego ojca, ani ojciec – za winę syna. Sprawiedliwość sprawiedliwego jemu zostanie przypisana, występek zaś występnego na niego spadnie” (Ez 18,20). U proroka Jeremiasza brzmi to tak: „Będę nad nimi czuwał, by budować i sadzić – wyrocznia Pana. W owych dniach nie będą już więcej mówić: ‘Ojcowie jedli cierpkie jagody, a synom zdrętwiały zęby’” (Jr 31,28-29).nauka historiiZapewne dlatego w Nowym Testamencie nie spotkamy się z ani jednym przykładem, aby ktoś badał swoją genealogię i sprawdzał, jakie grzechy mogli popełnić przodkowie do dziesiątego lub piętnastego pokolenia wstecz, aby w ten sposób ustalić ewentualne demoniczne związania, którym dziś podlega. Zamiast tego czytamy: „Proszę, abyś nakazał niektórym zaprzestać głoszenia niewłaściwej nauki, a także zajmowania się baśniami i genealogiami bez końca. Służą one raczej dalszym dociekaniom niż planowi Bożemu zgodnie z wiarą” (1 Tm 1,3-4). Podobnie nie spotkamy się z takimi genealogiami grzechów w pierwotnym Kościele ani w późniejszych wiekach.Skąd więc wzięła się ta idea? To pomysł niedawnych lat upowszechniony w Polsce najpierw w latach ’90 przez brytyjską misję protestancką Ellel Ministries a potem przez nauczanie o. De Grandisa. Misja Ellel Ministries wraz ze swoim pastorem Peterem Horrobinem sprowadziła do Wrocławia dwadzieścia lat temu dramatyczne rozłamy i przypieczętowała odejście od Kościoła katolickiego wielu członków katolickich grup modlitewnych.nie zaprzeczać mocy sakramentu chrztuZ tego powodu moja odpowiedź na zadane pytanie może być dość krótka. Pozwolę sobie odpowiedzieć pytaniem na pytanie: „Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom»?” I pomogę w odpowiedzi na to pytanie słowami samego Boga: „Na moje życie – wyrocznia Pana. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu”.Taka odpowiedź towarzyszyła Kościołowi przez wszystkie wieki od czasów Apostołów począwszy. Kościół zawsze wierzył, że sakrament chrztu ma moc zerwania zaraźliwych powiązań ze złem. Katechizm Kościoła katolickiego wyraża tę dogmatyczną prawdę: „Chrzest nie tylko oczyszcza ze wszystkich grzechów, lecz także czyni neofitę ‘nowym stworzeniem’ (2 Kor 5, 17), przybranym synem Bożym, który stał się ‘uczestnikiem Boskiej natury’ (2 P 1, 4), członkiem Chrystusa, a z Nim ‘współdziedzicem’ (Rz 8, 17), świątynią Ducha Świętego” (KKK 1265).„Chrzest odpuszcza wszystkie grzechy, grzech pierworodny i wszystkie grzechy osobiste, a także wszelkie kary za grzech. W tych, którzy zostali odrodzeni, nie pozostaje więc nic, co mogłoby przeszkodzić im w wejściu do Królestwa Bożego, ani grzech Adama, ani grzech osobisty, ani skutki grzechu, wśród których najcięższym jest oddzielenie od Boga” (KKK1263).Nie można więc uczyć w zgodzie z nauką Kościoła, że jakieś demoniczne siły pętające człowieka mogą przetrwać kąpiel sakramentu chrztu i są nieusuwalne aż do chwili modlitwy o pokoleniowe uwolnienie. [...]bp Andrzej Siemieniewski,18 października 2012, Wrocław |
3 |
ROZMOWA Z BOGIEM [6] |
|