Euromatołectwo

Obrazek użytkownika Traczew
Świat

Dziś pani dyrektor Europejskiego Centrum ds. zapobiegania i kontroli chorób Andrea Ammon, omawiając sytuacje epidemiczną w Europie, stwierdziła, że w zdecydowanej większości krajów UE pandemia jest w odwrocie. Wg. Niej świadczy o tym spadająca ilość zakażeń w większości krajów UE. Jedynie w Bułgarii obserwujemy wzrost zakażeń, a tylko w czterech krajach ilość zakażeń utrzymuje się na poziomie stabilnym. "Nie widzimy w tych krajach znaczących zmian", powiedziała ta patentowana euroidiotka. Pomijając już, że owe cztery kraje prowadziły różną politykę wobec zagrożenia, sens wypowiedzi pani dyrektor jest jasny. "Jest dobrze. Pandemia w odwrocie. W większości krajów ilość zakażeń się zmniejsza, tylko w czterech krajach sytuacja jest bez zmian, a jedynie w Bułgarii się zwiększa". Pani Ammon przemawiała w komisji ds. zdrowia PE, gdzie większość eurodeputowanych zapewne prezentuje ten sam co Ona poziom intelektualny - czyli poziom wysokiego skretynienia. Zapewne więc wywnioskowali, że poza 5 krajami sytuacja się normalizuje i kraje UE sterują w kierunku normalności. W rzeczywistości jest niewielka poprawa, na ile ta sytuacja okaże się trwała - nie wiadomo?. Natomiast bardziej istotne dla urzędu pani Ammon powinna być odpowiedź na pytanie, które kraje zdołały zahamować ekspansję coronawirusa i jak tego dokonały, że na ich terenie zakażeń i zgonów jest najmniej w proporcji do liczby ludności. Zaliczenie Polski, Rumunii i Bułgarii do krajów gdzie poprawy wg. pani dyrektor nie ma, jest żałosnym absurdem. Sytuacja w Rumunii jest nieco gorsza niż w Polsce przeliczając zarażenia i zgony na 1 mln mieszkańców. W Bułgarii ok. 1600 zakażeń i niecałe 90 zgonów. Ale pani Ammon wie swoje. Poprawy nie ma na peryferiach UE i w Szwecji gdzie może zbyt liberalnie potraktowano zagrożenie, no i w Wielkiej Brytanii która z UE "wyszła". Wskazała więc gdzie są zapóźnienia w walce z wirusem i gdzie przezwyciężono niebezpieczeństwo. Wynika z tego, że sytuacja w Polsce nie jest dobra, bo nie ma poprawy (czyli spadku zakażeń). W rzeczywistości te brednie o "odwrocie pandemii" mają maskować brak jakichkolwiek działań ECDC którąAmmon kieruje. I nie chodzi tu o koordynację działań państw UE w tej kwestii, ale raczej o informację, doradztwo, logistykę. Czyli pani Ammon stara chronić swój tyłek, jako szefowej struktury administracyjnej którą kieruje. Jest Niemką, więc nic dziwnego, że zaliczyła Polskę do grona państw gdzie poprawy sytuacji epidemicznej nie widać. Inną sprawą jest, że każdy z szefów rządów Hiszpanii, Francji, Włoch czy WBryt, chętnie zamieniłby się z Morawieckim jeśli chodzi o zasięg epidemii.

Wypowiedź Ammon jest umiarkowaną formą krytyki, działań władz 4 krajów, "gdzie pandemia jeszcze nie jest w odwrocie". Zaliczenie Polski do tej grupy można było przewidzieć, bo przecież wszystko co robi w Polsce rząd ZP jest złe. Od siebie dodam, że gdyby nagle eurokraci (i prasa niemiecka) zaczęły nagle obecne władze Polski chwalić, byłbym bardzo zaniepokojony, że "coś w trawie piszczy". Póki nas krytykują jestem spokojny - wszystko jest dobrze (w relacjach RP z KE).

Na marginesie tej sprawy warto przytoczyć ciekawy dokument który pomoże totalniakom zrozumieć kwestię dlaczego w Polsce "robi się za mało testów" - jak twierdzą. Dlatego, moi Panowie totalni, że aby robić testy trzeba mieć gdzie to robić. Link do tekstu interpelacji prof. Hrynkiewicz w Sejmie z 2013 roku.

]]>http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key]]>

Tekst opublikowany też na S24

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.9 (7 głosów)