I znów ożywają uporczywe myśli.
Dwa uczucia ścigają się we mnie o lepsze. Pierwsze to uczucie do Imperium – zrozumiałe dla każdego, kto myśli po polsku: życzenie wielkiej smuty, takiej ostatecznej. Z nim się urodziłem i z nim pewnie już niedługo odejdę, żałując, że zbyt mało zrobiłem, by się ziściło.
Drugie uczucie to pamięć o Małopolsce Wschodniej i Podolu. Nie tylko o Wołyniu, który stał się...