Nie szedł tą drogą

Obrazek użytkownika dawron
Kraj

Ten dzień na zawsze zapadnie mi w pamięć. 10.04.2010 dzień ogromnej tragedii, dzień symbol, wydarzenie, które wpisze się w karty historii jako największa tragedia w wolnej Polsce.

Pamiętam pierwszy telefon, szczątki przekazywanych informacji - włącz telewizor - Kaczyński nie żyje. Szok i zdziwienie. Co za absurdalna informacja - przecież miał być w Katyniu. Co się mogło wydarzyć? Włączam telewizor i widzę coraz to nowe przerażające informacje. Przecieram oczy ze zdumienia i niedowierzania. Podawane są wstępne listy ofiar. Każde kolejne nazwisko to następny gwóźdź. Dalej nie chce mi się w to wierzyć, to niemożliwe. Pojawia się już pełna lista, na pokładzie była jeszcze Anna Walentynowicz i Ryszard Kaczorowski. Apogeum absurdu. Jak to się mogło wydarzyć? Tylu zasłużonych ludzi naraz w jednej chwili.. Cały weekend mija na smutnej refleksji nad tym, jak to człowiek dawał się czasem zmanipulować i ulec fałszywym wizerunkom. Pojawia się żal i smutek na samą myśl ile musieli znieść przykrość wypełniając swoją misje. W pamięć zapadł mi pewien artykuł o ś.p Januszu Kurtyce, zatytułowany "Zgotowali mu drogę krzyżową za życia". Jakże prawdziwe jest to zdanie, ale niestety nie dotyczy tylko jego.

Dwa pierwsze dni to okres, w którym pojawiła się u mnie może i młodzieńcza naiwność, że teraz wszyscy zobaczyli, jacy oni byli naprawdę, o co walczyli i jakie mieli marzenia. Niestety nie zobaczyli i nie zrozumieli. Już po weekendzie pojawiają się pierwsze paskudne komentarze. Niczym grzyby po deszczu rozchodzą się po internecie i forach. Kulminacyjnym punktem zapalnym jest decyzja o pochówku pary prezydenckiej na Wawelu. Zaczyna się znów wylewać nie oparta żadnymi argumentami nienawiść, szydzącą ze zmarłych. Dochodzi do absurdu, gdzie pod Kurią protestują ludzie, którzy innego dnia protestowali by przeciwko "czarnym". Widać to po ich ubiorze i po dzikich spojrzeniach. Teraz chcą się mieszać w sprawy Kościoła. ie szanują tych, którzy zgineli, nie potrafią godnie zachować się podczas żałoby narodowej. Przecież zgineli ludzie z każdej opcji. Od razu temat zostaje podchwycony i "Wawel zaczyna dzielić Polaków". Czy te głosy nienawiści mają być wyrazem woli społeczeństwa? Czy może jednak ci wszyscy ludzie, którzy przejechali setki kilometrów by uczcić w ciszy zmarłych? Po tych wydarzeniach niestety wiem, że nic się nie zmieni i za dwa tygodnie wszystko wróci do normy. Znów nie będzie się chciało wziąć do ręki pilota czy przeczytać komentarzy pod jakąkolwiek wiadomością. Ludzie się niczego nie uczą.. Nie sądze żeby zdanie zmienili znajomi którzy mówili że "Kaczyński to najgorszy prezydent, Kwaśniewski był lepszy". Wtedy przypomina mi się konferencja SLD w Szczecinie i sławne "Nie idźcie tą drogą!!". Lech Kaczyński podczas swojej prezydentury nie szedł tą drogą, wybrał całkiem inną. Nigdy nie był pijany na grobach bestialsko pomordowanych polskich oficerów Nie kpił wraz ze swoim ministrem z papieża, nie próbował wsiadać pijanym do bagażnika rządowego samochodu. Takie zachowania przecież są normalne, kto by się tym przejmował. Przecież szczytem wstydu jest po prędce źle ubrać zestaw słuchwawkowy.

Dziś pozostaje ogromny żal, zginęło wielu wspaniałych ludzi, odeszła część elity, jakby pewne pokolenie. Ludzie którzy byli tak bardzo potrzebni. W związku z tym na nas spada ogromny obowiązek. Już nie tylko trzeba walczyć o pamięć tych wszystkich, skazywanych przez lata PRL-u i III RP na zapomnienie, ale również o tych, którzy zgineli tego tragicznego dnia pod Smoleńskiem, lecąc by złożyc hołd pomordowanym.

Brak głosów