Donald Tusk – politruk roku

Premier Donald Tusk otrzymał w sobotę Wiktora 2011 w kategorii polityk roku. Wśród laureatów znaleźli się także m.in. Danuta Wałęsa, Kinga Preis, ks. Adam Boniecki i Maciej Orłoś. Nagrodę dla politruka roku wręczył reżyser 1000-lecia, czyli Andrzej Wajda. Na sali widać było cały salon warszawki, częściowo przykryty zwalistą sylwetą stałego komentatora TVN, czyli Rysia Kalisza. W migawce telewizyjnej nie dostrzegłem jednak „Kaznodziei TVN 2011 roku”, bo być może zakrył go sobą poseł Kalisz...

Politruk roku wyraził swoją wdzięczność za otrzymaną nagrodę, choć był nią tak samo zaskoczony, jak generał Jaruzelski, otrzymując kolejny order Lenina. Ale statuetka Wiktora do orderu Lenina ma się dość marnie, gdyż nie da się z nią zdobyć zaufania Putina – przynajmniej takiego, jakim car Rosji darzy nadal swojego generała.

Wprawdzie statuetkami Wiktora obdarzyło się to samo, postępowe towarzystwo, ale widać zabrakło im jeszcze odwagi, by dokonać tak pożądanej przez Moskwę zmiany, dzięki której nasze stosunki z Rosją mogłyby wejść na nowy, wyższy poziom. Nie jest przecież tajemnicą, że władca na Kremlu bardziej przychylnie spojrzałby na politruka roku, gdyby ten otrzymał statuetkę Władimira, a nie jakiegoś nieznanego na Kremlu Wiktora.

Ale i tak było podniośle, gdyż salonowi warszawki pozostał już tylko jeden obrońca – politruk roku Tusk. Tylko on może to postępowe towarzystwo uchronić od zagłady, jak ongiś Bolek, do którego w 1993 roku przerażony lustracją Tomasz Lis wykrzyczał: „Panie prezydencie – niech nas pan ratuje !” I choć Bolek to towarzystwo uratował, dziś został przez nie spostponowany przez statuetkę dla Danuśki, z którą Bolek jest na ścieżce wojennej. Takiego afrontu od lepszego towarzystwa, którego Bolek chciał być częścią – nikt chyba nie mógł się spodziewać…

Zatem, gdy Bolek jest już postacią komediową, z którą nikt poważny nie chce sobie zrobić zdjęcia na tle orła z waty – lepszemu towarzystwu ostał się ino Donek: wybawca od kaczyzmu i widma IV RP, która te wszystkie „postępowe” kanalie wyrzuci na śmietnik. Nic zatem w tej perspektywie lepiej nie dodaje otuchy, jak statuja Wiktora z wygrawerowanym nazwiskiem politruka roku na biurku premiera...

Na tę okoliczność znam nawet niezły dowcip pt. „Stoit statuja”, w którym zawarta jest przyjaźń polsko-radziecka i przelana krew za wolność naszą i waszą. Ta znana co niektórym Statuja -  „w rykie dzierżat odin granat” – który zapewne niebawem wybuchnie i rozpirzy to szambo. Bo takie są (niestety dla lepszego towarzystwa) lekcje z historii bliżej lub dalszej. Przyjdzie bowiem nieuchronnie dzień, który to wszystko w proch obróci, w tym zwłaszcza gwiazdy dzisiejszego tow. Wiktora…