Nic nie wiadomo

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

Nic nie wiadomo

(krótka symulacja)

 

Ukraina broni się, ale na kroplówce amerykańskiej. Co dalej, nie wiadomo. W Polsce PiS wygrał, ale co będzie dalej nie wiadomo. Jeżeli Donald Tusk przejmie władzę, poszerzy strefę z dominacją „nic nie niewiadomą”. Pomiędzy Donieckiem a Śląskiem otwiera się więc ogromna przestrzeń, w której naprawdę już nic nie będzie wiadome.

Gdy spojrzymy na Niemcy i ich sytuację imigracyjną oraz szanse dojścia do władzy AFD, to strefa „nic nie wiadomo” zaczyna przekraczać Łabę i Ren. Nie inaczej jest we Francji, tu destabilizacja przybiera szczególny rozmach, który także sprawia, że nie wiadomo, co będzie dalej. I w taki sposób doktryna nazwana „od Lizbony do Władywostoku” zaczyna przybierać racjonalne kształty. Polska jest w samym środku.

Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania itd., wszystkie te państwa mają swoje punkty odniesienia. Im upadek nie grozi. A jaki punkt odniesienia mają Polacy? Polskim punktem odniesienia nadal jest Zachód, a więc obszar, w którym nic nie wiadomo. Jak „barany” brniemy nie wiadomo gdzie i po co, zapominając o swoim dziedzictwie i 1000-letniej historii, w której było wszystko to, co dziś się trochę zmienia. I swojej d…

Scenariusze zaradcze, w okresie pokojowym, nie muszą być wcale pesymistyczne, ale w okresie zaczynających się zmian globalnych, należy zakładać rozwiązania z kategorii najgorszych i najbardziej ekstremalnych. To nie spiskowa teoria dziejów, lecz historyczna norma.

Głosowanie, jak każde wybory, mogą być takie lub owakie, ale stosunek do referendum, w którym cały naród deklaruje swoją wolę jest prezentacją jego siły lub słabości. Zlekceważenie referendum z 15.10.2023 r. jest sygnałem dla całego świata, że Polakom losy Polski i własnego dobytku są obojętne. A skoro tak, to jesteśmy masą ludzi bezbronnych, bezdomnych i słabych – do zagospodarowania i wykorzystania, jako tania siła robocza i przyszłe armatnie mięso.

Potwierdziliśmy dokładnie to, o co chodzi wrogim nam graczom politycznym. Dla pewności dodajmy, że po zlekceważonym referendum staliśmy się pionkami, które nie mają już nic do powiedzenia… Można się oburzać na takie postawienie sprawy. Ale czy podczas zaborów było inaczej? Też nie mieliśmy swojego państwa i można nawet powiedzieć, że przez ponad 100 lat byliśmy w swoistej unii, którą w 1815 r. nazwano „świętym przymierzem”. Nie jest ważne, że „mądry Polak po szkodzie” odmówi poparcia nowej koalicji rządzącej i mocno zaniży słupki poparcia dla niej, ważne to, że jest ona przy władzy i formalnie ma mandat społeczny. Z tego powodu może wszystko. A jeżeli wielopartyjny Sejm lub prezydent będą blokować, to przecież Polska swym dziedzicznym anarchizmem nie może destabilizować dobrego spokoju Europy i oczywiście Rosji. Wówczas strefa od Doniecka do Śląska zostanie wspólnie ustabilizowana – tradycyjnie dla powszechnej pomyślności. I nikt nie będzie pytał o jakieś prawo międzynarodowe. Czy taki scenariusz dziś jest niemożliwy? Przecież konflikt osadzony jest w strefie tradycyjnego „wodopoju”, a więc nabierania i kumulowania siły. Jeden dzień 15.10.2023 r. stworzył fakt dokonany. I ten fakt dokonany może dać pokój Europie i Europejczykom, których tak kochamy.

Na nasze szczęście Niemcy zalewa fala imigracji, ale mimo to nie wiadomo, czy nie poczują „krwi” i nie pomogą sobie imigrantami, jak Rosja na granicy z Białorusią? Wówczas rosyjska droga nad upragniony kanał La Manche jest otwarta… No tak, nie mieści to się w głowie. Ale tylko w polskiej, bo w rosyjskiej już widzą czerwony dywan do wielkiej wody.

I co teraz zrobi męska młodzież? Ucieknie? Gdzie? Ukraińcy już chcą swoich mężczyzn zdolnych do walki ścigać po krajach UE. Polakom, w razie kolejnej awantury, która szykuje się za rogiem, darują? Może warto, w myśl zasady, że „jakie społeczeństwo taka władza”, jednak szanować swoje państwo, poznawać historię Polski i interesować się polityką? Bo właśnie dziś tą polityką dostajemy w łeb – wszyscy! Nie  dlatego, że koalicja zdobywa władzę, ale dlatego, że wysłaliśmy sygnał w świat, że oto staliśmy się bezbronni i nieświadomi tego, co dzieje się na świecie. Staliśmy się „jeleniami do wydojenia”, bo zapomnieliśmy, że wciąż jesteśmy pomiędzy Rosją a Niemcami, z amerykańską kroplówką w tle. Jeżeli Amerykanie cofną atomowy „parasol ochronny” nad Polską i Niemcami, razem siedzimy w chińsko-rosyjskim kotle. A jeżeli tylko zdejmą go z obszaru Polski, bo przecież dwa awanturnicze narody: polski i ukraiński trzeba nauczyć demokracji.

Warto to wziąć pod uwagę. Ale na spokojnie, z rozumem i znajomością dziejów. Bo naprawdę jeszcze nic nie wiadomo.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)