Wielki Pies

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz
Kraj

 

Polska istnieje ponad 1000 lat, ale ogólna narracja III RP i to bez względu na rządy, sprawia wrażenie, jakby istniała… 70 lat. Dzieje się tak w publicystyce, polityce i w nauce. W publicystyce II RP omija się jak trąd, w polityce jest ona wstydliwie nieobecna, a w nauce… na XX Zjeździe Historyków w Lublinie (2019) wszem i wobec przyznano, że polski okres międzywojenny jest niedostatecznie opracowany. Co to znaczy? Nieopracowany dlatego, że nie ma dokumentów, nie było świadków, czy może ustrój nie pozwalał? A może komunistyczna narracja tak zabełtała nam w głowach, że nie było chętnych do takiej roboty, bo ani tu kariery, ani pieniędzy zrobić nie można. W efekcie mamy dziurę w zębie, która nie boli, za to zapach próchnicy roznosi się powszechnie i zapyla młode szczepy.

Historia jest jak powietrze lub system, nie jest widoczna, ani wyczuwalna, lecz tak wpleciona w nasze życie, że bez jej znajomości stajemy się intelektualnymi kalekami i zbieraniną ludzką znikąd. Szczerbatą historią jeszcze nikt nikogo niczego nie nauczył. W radiowej Jedynce (12.05.24 godziny południowe) odbyła się dyskusja na temat przewrotu majowego 1926. W pierwszej części rozmowa przebiegała poprawnie, ale już w drugiej dwóch doktorów zgodziło się z wnioskiem, że demokracja jest najważniejsza. Hitem okazała się nauczycielka, której udostępniono mikrofon. Stwierdziła, że na lekcji o przewrocie majowym przedstawia fakty, a uczniowie szkoły podstawowej mają ocenić je sami. Wszyscy zebrani w studio byli zachwyceni… Czy nie na tym polega kompletny upadek polskiej szkoły?  

Sprawa ma również aspekt pozakrajowy i znakomicie się z nim łączy. Prof. Franciszek Marek twierdzi, że przeciętny Niemiec w wyższym wykształceniem jest przekonany, iż państwo polskie istnieje od 1918 r. Warto dodać, że Niemcy trzęsą cała UE. Francuz, Anglik i Amerykanin mieszkają nieco dalej, o ich wyobrażeniach Polski, lepiej nie mówić. We własnej obronie nie mamy nic do powiedzenia, bo nie znamy faktów. Tak to działa.

Narracja, ta sama w Polsce, jak i poza nią. Słyszymy tu i ówdzie o jakiejś niepodległości, wolności, czy wielkim europejskim postępie materialnym, ale nic nie słychać o potrzebie wiedzy, zmiany języka i dialogu. Przecież PRL się skończył; przecież PRL-u już nie ma, są natomiast czasy, które wymagają innego sposobu myślenia i działania. Ale nie, starego porządku, mentalnie komunistycznego, pilnuje niewidzialny Wielki Pies. Ten Wielki Pies nie pozwala zmienić podręczników, nie pozwala inaczej myśleć i pisać, ba, nie pozwala zerwać starej kotwicy i nikomu wpłynąć w swoją przestrzeń, tam, gdzie jest słońce i tlen. Gdy zapytamy, gdzie ten pies ma swoją budę, gdzie on siedzi, to po chwili namysłu staje się jasne, że nigdzie, że zadomowił się w naszym sposobie myślenia, a więc w mózgu. Ale ro nie koniec. Działacze prawicowi, gdy dochodzą do jakichś stanowisk decydenckich, nie otwierają przestrzeni państwa i kultury dla wspólnego twórczego działania, lecz zamykają się we własnym gronie. I na straży wystawiają Wielkiego Psa. Nie dlatego, że Wielki Pies dyktuje warunki, lecz dlatego, że decydenci albo nie są zainteresowani w żadnej zmianie, bo dobrze zarabiają, albo są po prostu za słabi. Wielki Pies jest oczywiście fatamorganą, natomiast świat jaki stwarza swoją imaginacją, stał się najprawdziwszą rzeczywistością. Wielki Pies nami rządzi.

Słabość decydentów nie polega na zbyt skromnej reprezentacji, lecz braku jasnego programu i kierunku wspólnego działania. Do tego dochodzą zupełnie nieadekwatne i niejasne prawo oraz bojaźń lub niechęć urzędnika. Na tę warstwę nakłada się kolejna, którą możemy określić jako pierwotna, z roku 1945. Dlaczego? Dlatego, że większość społeczeństwa polskiego, do dziś dnia, nie zdaje sobie sprawy jak głęboką klęskę poniosło w II wojnie; więcej, dało sobie po chłopsku wmówić, że pozbycie się tradycyjnej inteligencji, to zwycięstwo demokracji, zrzucenie zależności i osiągnięcie pełnej wolności. Gdy jednak spytamy o jakość tej wolności, nie pozostaje nam nic, jak zamilknąć i spuścić głowę. Przykładem, niech będzie owa nauczycielka i aprobata w radiowej redakcji.

Interesy i interesiki splątują się wzajemnie i niszczą, ogłupiają, demoralizują; pożyczki duszą i dokańczają dzieła, nie dają chwili oddechu. Czy tak wygląda luksus? Czy tego chcieliśmy? Wszystko to powiązane, uczepione haczykami, imakami, przyssawkami, przybite gwoździami – żre i żre i żre… owszem, boli, ale system każdemu szczelnie zamyka gębę i staje się jeszcze bardziej bolesny, bo milcząco wymagający. System ten oczywiście nie jest bezbronny, posiada swoje różne zabezpieczenia, jak demoralizacja, powszechne i wzajemne oszustwo, bylejakość i byle kasiorka, resztę nie ma znaczenia. A nuż się uda, a może zabezpieczę siebie i rodzinę na przyszłość oraz zrealizuję swoje marzenie – życie z wynajmu, procentów, z kapitaliku. Nie ma refleksji, jest natomiast ssanie systemu. W ogóle nie zastanawiamy się gdzie tu sens, gdzie logika; dokąd brniemy i czego tak naprawdę chcemy?... Kapitalik i procenty są ważne, ale pod warunkiem, że mają one jakąś sensowną treść. A tu idzie coraz bardziej rozpoznawalna nowa koncepcja zunifikowanej Unii, która na przykład nakłada takie warunki utrzymania technicznego na nieruchomości, że nasza własność pozostaje pod znakiem zapytania.

Jeżeli chcemy cokolwiek swojego uratować, musimy przestać się taplać w swoim bagienku, musimy też zmienić podejście nie tylko do historii i państwa, ale też do siebie nawzajem i swojego dnia codziennego. Bo jak to wszystko się runie…

I teraz pytanie, czy próby zmiany sposobu myślenia Polaków nikt się nie podjął? Zrobili to profesorowie Andrzej Nowak i Wojciech Roszkowski. I co? Pierwszy jest szeroko znany i szanowany, ale powszechnie nieczytany, bo kto będzie czytał takie „cegły”; drugiego oskarżono i trafił do sądu – za co? Za podręcznik… Ważniejsze okazują się śmierdzące interesiki lub gadżety, tanie przyjemności i wirtualny świat… Naszym królem staje się Wielki Pies. Tysiąc lat polskiej historii przegrywa z 70-letnim kundlizmem i lekkomyślnością. Jak dotychczas bohaterstwo naszych Niezłomnych okazało się nieprzydatne.  

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (9 głosów)

Komentarze

Kropla drąży skałę, przyjdzie czas, że kundel z podwiniętym ogonem przejdzie w historyczny niebyt.

Serdecznie pozdrawiam.

Vote up!
3
Vote down!
0
#1660589

Przede wszystkiem cała państwowość zwana „III RP” , jest instytucjonalnie , prawnie , etnicznie i rodzinnie na urzędach , ścisłą kontynuacją PRL. Stąd dla tej obcej etnicznie wielopokoleniowej nomenklatury Ich państwo nie powstało za Mieszka I ,ale za Bieruta I-szego w 1945 r , ze wszelkimi tego konsekwencjami dla etnicznych Polaków . Z wpakowaniem PL do nazi-kmuchowej UE włącznie, ściśle  wg ustaleń KGB-BND z 1988 r!Stąd ta odgórnie propagowana antypolska demagogia państwowa , jaką też zwykle uprawia sam autor !

Vote up!
3
Vote down!
-1

E.Kościesza

#1660598

@ Kosciesza

Panie Kościesza, nie wiem, jak Pan moje teksty czyta, że wchodzi Panu odwrotnie? Wcześniej już pisałem Panu, że Pańska snajperka ma zakrzywiona lufę, i kiedyś się Pan postrzeli. Nic więcej nie mam do dodania 

Vote up!
0
Vote down!
-1

Ryszard Surmacz

#1660611

Może zacznę od tego, że w Polsce od wielu lat narzucono natypolską narrację. Nie chcę wchodzić w głębszą analizę tego zjawiska które każdy zdolny do myślenia samodzielnego opartego na jakim takim poczuciu patriotyzmu powinien sam dokonać i mieć już dawno.

Patrzac w przyszłość, bo przecież o nią tu chodzi, musimy mieć punkt odniesienia jakim jest pytanie: Co zrobiono w ciągu tych trzydziestu ponad lat aby nasze polskie interesy stały się dla nas jasne, a wiedza o nich, o potrzebie ich realizacji w pierwszej kolejności były powszechne w świadomości Polaków. Ale tu powstaje nieuniknione pytanie o świadomość historyczną, która jest niemal równoznaczna ze świadomością patriotyczną. Na tak postawione pytanie dają na odpowiedź przede!wszystkim wybory jakich przy urnach wyborczych dokonują Polacy. Tu wszystko staje się jaśniejsze.

Zatem mieliśmy rok 2015 że znanym rezultatem który potem został przedłużony o kolejne lata. 
Co zrobiono dla przyszłości Polski? Dla zabezpieczenia trwałego oderwania mentalnego i nie tylko od myślenia kategoriami mikro?

Tu na pierwszy plan przykładów wysuwa się budowa CPK oraz związanego z tym planu budowy sieci szybkiej kolei. Zaniechanie tej inwestycji nie wzbudza wielkich sprzeciwów w społeczeństwie. Społeczeństwo w dużym procencie jest tu bierne, lub przeciwne temu.

I teraz pytanie dlaczego? Czyżby aż tak wielu ludzi zajmujących się na codzień zupełnie czymś innym niż myślenie o skomplikowanych procesach tej inwestycji miało jakieś pojęcie o jej konieczności lub znało głębię argumentów za albo przeciw? Ależ skąd! Wszystko co myślą Intel inwestycji Polacy to strzępki zasłyszanych opinii z mediów oraz osób tkwiących w tejnsamej bańce informacyjnej (w pracy, uczelni, szkoły, znajomych i rodziny). Zważywszy na fakt iż w wielu środowiskach przyznanie się do popierania czegokolwiek co „jest skażone” PiSem od razu skutkuje swoistym ostracyzmem, szerzenie innych niż niemieckie widzenie tych spraw jest niemal niemożliwe. Doszliśmy zatem do jednego z sedn sprawy. Narracji jaka panuje w naszym kraju. Narracja jest nam narzucana przez obce państwo, które jest wrogie od setek lat.

Co siły polityczne promujące wartości patriotyczne zrobiły aby narracja wypływająca z trzewi polskości dominowała i została utrwalona? Odpowiedź na ten problem dała nam sytuacja zawładnięcia mediami publicznymi przez opcję rządów w imieniu Niemiec.

W zasadzie cofnęliśmy się do okresu sprzed roku 1990 pod względem narracji, tyle że teraz wiatr wieje z kierunku zachodniego z chwilowymi wtrętami wiatru wschodniego.

A to właśnie trwałość pewnych elementów dominacji gwarantuje utrzymywanie stałej narracji. Polska jako kraj leży na skrzyżowaniu interesów, które aby funkcjonować sprawienie muszą się pozbyć „problemu polskiego”. I tu widać że my, jako nacja nie staramy się eliminować obcych wpływów ale znajdywać jakieś formy porozumienia poświęcając w tej nierównej - na własne życzenie - walce, ważne elementy naszych atutów i argumentów. Dowody takiego postępowania dawał dość często rząd Matusza Morawieckiego oraz decyzje partii PiS.

Ale początkiem wszystkiego co oznaczało działania minimalistyczne było zdymisjonowanie Beaty Szydło, odejście prezydenta Dudy z partii PiS i jego późniejsze weta.

Sprawa eliminacji świętych krów w sądownictwie i sprowadzenie ich praw i obowiązków do właściwych poziomów została zaniechana. W konsekwencji każda próba odebrania Niemcom ich wpływów medialnych oraz innych, pn poprzez wrogą działalność ich fundacji, musiał się skończyć w sądach klęską opcji polskiej. Zatem późniejsze apele o ustawę medialną nie miały najmniejszych szans powodzenia. Wszystko inne, co stało się elementami krytyki działań rządu PiS było tylko prostą konsekwencją zatrważających zaniechań, a nawet cofania wcześniejszych decyzji, oraz strachliwego działania w konfrontacji z malutkim państewkiem Izrael. To ostatnie było poniżające i godzące w dumę narodową Polaków.

W tak naświetlonej perspektywie, która i tak nie uwzględnia bardzo wielu elementów składających się na klęskę strony patriotycznej, widać słabość państwa pod rządami PiS.

Tak słabe, jakby niedostatecznie zdeterminowane państwo nie podjęło wysiłków do zabezpieczenia prawnego, poprzez budowę struktur i instytucji ciągłości dla swej dominacji politycznej, ani choćby tylko przyczółków o mocnych fundamentach na których mogłoby oprzeć swoje późniejsze działania nastawione na odbicie państwa na wypadek gdyby jakimś cudem, strona patriotyczna utraciła na chwilę władzę.

Ten wielki pies siedzi mocno w nas, ale głównie w tzw elitach które tak naprawdę nie są polskimi elitami bo rolę tych elit sprawują pełniący obowiązki Polaków. Dowodem są przywołane tu postacie dwóch zaledwie historyków stąpających naprzeciw armii tamtych historyków którzy wolą się sprzedać za tzw święty spokój, za malutką osobistą stabilizajcę. Są tam kolejne pokolenia wychowanych przez czerwone uniwersytety i ich czerwonych profesorów młodych wykształconych z wielkich miast. To oni dziadują narzucają trendy myślenia, które są orostą kalką myślenia kategoriami serwilizmu, kunktatorstwa, poddaństwa, lizusostwa itp kosztem postawy sprzeciwu wobec obcych wpływów, trendów zaszczepianych na rozmaitych konwentyklach organizowanych za pieniądze z Berlina. Ale i naszych pieniędzy czego przykładem jaczejki żydowskiego szowinizmu zaszczepianego przy pomocy instytucji której nazwy brzydzę się tu wymieniać.

Wieli pies to kundel, na którego geny złożyły się dziesiątki pokoleń wychowywanych w poczuciu słabości i wszędobylskiego imposybilizmu, a wręcz pogardy dla czystej polskości. 
 

Jak w takich warunkach miałaby powstać i utrwalać się patriotyczna narracja, obejmująca w pierwszym rzędzie szkolnictwo od przedszkoli po studia doktoranckie i wyżej?

Kundlizm i małość. To się przejawia wszędzie. Od postaw w domenie publicznej aż po rezultaty pracy poszczególnych członków społeczeństwa.

Przyklad? Oto byłem we Wrocławiu. Mieszkałem w hotelu dokładnie na przeciw Dworca Głównego. Na ulicy Gwarnej. Chodniki i przejście dla pieszych rodem sprzed drugiej wolny światowej. Ręce i nogi można sobie na tych paskudnych wybojach połamać i żeby powybijać. żydowskiego myślenie i jrezultaty kundli piłkowanych przez wielkiego psa.

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1660600

@ Stronnik

No dobrze, ale gdzie tu problem? Co Pan chce uzupełnić i z czym dyskutować? Gdybym za każdym razem chciał pisać to, co Pan tu dodał, to jeden artykuł miałby objętość książki, a ja zdobyłbym miano wariata. 

Pozdrawiam 

Vote up!
0
Vote down!
0

Ryszard Surmacz

#1660612