Gdy tak wielu nie odpowiada za NIC, to za WSZYSTKO nie odpowiada NIKT

Obrazek użytkownika michael-abakus
Kraj

enlightened

Szał i zbrodnia reprywatyzacji jest skutkiem chaosu, umyślnie organizowanego przez prawniczy normatywizm. Taką mam hipotezę.

Widzę jasno i rozumiem co jest. Tak działa bolszewicki mechanizm skrajnego ]]>normatywizmu prawnego ]]>według Hansa Kelsena. Ta doktryna jest duchem, źródłem i fundamentem wszelkich absolutyzmów, dyktatur, faszyzmów, komunizmów, stalinizmów, hitleryzmów, wszelkiej lewackiej bolszewii. Warszawska "reprywatyzacja" spowodowała rozpacz, dramatyczną krzywdę, ordynarną niesprawiedliwość a nawet śmierć wymierzoną w majestacie prawa dziesiatkom tysięcy polskich obywateli. Tak wygląda karykatura starej łacińskiej zasady dura lex sed lex

Czy prawo jest tylko prawem, nawet jeśli jest głupie, absurdalne, albo nawet zbrodnicze?

Aktualnie zeznający świadek Marcin Bajko powołuje się na swój zawód tradycyjnego prawnika i mówi wprost - jego nie interesują skutki stosowania prawa w zakresie jego kognicji. On nie umie ocenić, czy skutki decyzji reprywatyzacyjnych, są dobre czy złe. Dobro i zło, nie należą do jego kognicji. Takie są cechy polskiego systemu prawnego, tak kształci się prawników, oni tak myślą. Widzę w jakie osłupienie wprawia pana Marcina Bajko samo postawienie sprawy etycznej oceny jakichkolwiek skutków decyzji reprywatyzacyjnych.

I jeszcze na dokładkę kolejny objaw patologii. Faktyczne procedury stosowania prawa zostały tak rozmyte, w taki sposób, że instytucje stosujące prawo realizują procedury o tak cholernie rozproszonych kompetencjach, że każdy z nich nie jest odpowiedzialny za nic. 

W samym ratuszu, w postępowaniu dekretowym kto inny podejmował decyzję, kto inny ją weryfikował, a jeszcze kto inny miał prawo podpisu. Procedura była rozproszona wewnątrz jednego organu. Ale także była rozproszona pomiędzy organami, które niezależnie zajmowały się, według różnych kryteriów, różnymi fragmentami tej samej procedury.

W jednej procedurze reprywatyzacyjnej część sprawy należała do kognicji sądu, a część do podzielonych na plasterki odrębnych kognicji różnych urzędów w postępowaniu administracyjnym. Czyli burdel. Nikt nie panował nad całością. Nikogo nie interesuje po co pracuje. I taka jest właściwość całego systemu prawnego.

Gdy tak wielu nie odpowiada za NIC, to za WSZYSTKO nie odpowiada NIKT.

Pierwszy wniosek mówi, że wtedy, przy tak rozległym rozproszeniu tych kognicji, cała władza należy do złodzieja - ponieważ tylko złodziej jest zainteresowany końcowym wynikiem stosowania prawa - skuteczną kradzieżą. 

Drugi wniosek jest przypowieścią, którą poddaję pod rozwagę.
Stary indianin mówi małemu wnuczkowi:
- W mojej duszy walczą dwa wilki, jeden dobry pełen miłości i zrozumienia, a drugi zły do szpiku kości.
- Dziadku, a który z nich zwycięży?
- Ten wilk zwycięży, którego będę karmił.

I jeszcze jedno. Wszystkie te prawnicze stworzenia używają bez przerwy wrednego słowa kognicja. Cóż to cholerne słowo znaczy, zaglądam do słownika: 

]]>Kognicja]]> - badanie, rozpoznanie, czyli ogół czynności procesowych sędziego mających na celu ustalenie stanu faktycznego.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (15 głosów)

Komentarze

"Nikt nie panował nad całością."

Nie można się zgodzić z tym stwierdzeniem, bo przecież działania związane z reprywatyzacją odbywały się według precyzyjnie ustalonego planu działania przez mafię reprywatyzacyjną, która wykorzystywała prawo skonstruowane przez mafię prawniczą w Polsce.

Profesor Modzelewski, w jednym z programów "Studio Polska" w TVP Info, użył bardzo adekwatnego do sytuacji w IIIRP sformułowania, ze :"Prawo w IIIRP zostało sprywatyzowane przez kastę prawniczą i jest wykorzystywane w jej interesie osobistym".

Gronkiewicz Waltz- profesor prawa, urzędnicy od reprywatyzacji- prawnicy, adwokaci zajmujacy się skupowaniem roszczeń- prawnicy, sędziowie i notariusze zaklepujący te przekręty- prawnicy.

Na początku tego procederu stoją prawnicy tworzący projekty aktów prawnych tej dziedziny dotyczacych a które potem bydło parlamentarne przegłosowuje korzystając z wytycznych klubów.

O tym, że prawo w Polsce i na tzw. Zachodzie jest "zażydzone" pisał w swych dziełach profesor Feliks Koneczny.

 

Vote up!
8
Vote down!
-1
#1543266

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Równa Babka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

alem go zjadła, tak można by streścić ten słowotok.

Vote up!
0
Vote down!
-2

Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.

 

#1543267

warszawskiej reprywatyzacji. Przeciez politycy od 1989 r. dbaja, aby przypadkiem nikt z nich oraz z urzednikow aparatu panstwa za nic faktycznie nie odpowiadal. Urzednik (polityk) podejmuje decyzje (glosuje ustawy), po czym (jesli okaze sie, ze decyzja jest sprzeczna z prawem)... awansuje na wyzsze stanowisko.

Taka wlasnie jest w Polsce praktyka od lat - i nie widac zadnych konkretnych dzialan, ktore moglyby to zmienic.

Konkretny przyklad? Moje wlasne przezycia: zalozylem firme w 1989 r. po czym po 3 latach dzialalnosci US wymierzyl mi domiar w wysokosci wielu milionow (starych zl). Po 4 latach walki i odwolan Izba Skarbowa zdecydowala, ze "urzednik w sposob razacy naruszyl prawo"....

Co bylo efektem calej sprawy?

Urzednik awansowal w miedzyczasie na kierownika US, moja firma (z braku mozliwosci kredytowych i zajecia konta) upadla, a cala sprawa ciagnela sie 4 lata - mimo, ze KPA daje nie wiecej jak 90 dni na podjecie decyzji - wiec powinna trwac (2 instancje) najwyzej pol roku.

Oto Polska wlasnie...  od 18 lat jestem emigrantem - na szczescie w innych krajach jest zupelnie inaczej - niz w Polsce (pod wzgledem odpowiedzialnosci) - wiem - bo od 15 lat mam wlasna firme... poza granicami Polski i poza jej granicami place podatki (wielokrotnie nizsze). Na szczescie okazuje sie ze w USA karac mozna takze politykow...  Dowodem jest... dwoch ostatnich gubernatorow stanu Illinois: obaj "na wakacjach" w Kolorado (BO TAM NAJWIECEJ FEDERALNYCH WIEZIEN)...

Vote up!
5
Vote down!
0

mikolaj

#1543269

Własną firmę prowadzę od ponad 30 lat i z całą odpowiedzialnością stwierdzam, że w relacjach US-przedsiębiorca , niewiele się zmieniło. Zarówno "za komuny", jak i teraz arogancja "US" i pazerność "państwa" jest ogromna. Walkę z przestępcami skarbowymi lekką ręką przełożono na bogu ducha winnych, ledwie "zipiących" przedsiębiorców. Miało być sprawiedliwie i motywująco, a jest nadal socjalisytycznie...
Ps. Wpis ten w szczególności dedykuję wszelkiej maści bezdusznym, "budżetowym dekownikom", dla których odpowiedzialność za losy przedsiębiorczych i kreatywnych Polaków, jest tak odległa i obca, jak najdalsze zakątki wszeświata...

Vote up!
1
Vote down!
0
#1543399

Serwus michael-abakus. Moim zdaniem III RP pomroczna, była po prostu na rękę wielu kolesiom z PZPR-SLD, z UD-UW-PO i naturalnie z ZSL-PSL. Naturalnie Kościół katolicki też swoje odzyskał!  Reszta, która doskoczyła, musiała mieć dużo szczęścia. Przy takiej silnej obstawie nikt nie był w zasadzie w stanie tego procesu prywatyzacji skontrolować. Po obaleniu Solidarności nikt już nie mógł tego procesu zatrzymać. Można to było co najwyżej jakoś bardziej, czy mniej pilotować, ale do tego trzeba ludzi i z myślą o tym prawdopodobnie, wcześniej ochoczo otworzono drzwi ludziom na zachód. Ponad milion myślących wyjechał i powietrze zeszło. Pozostawał jeszcze problem niepokornych, którzy za wiele mówili, no to zrobiono z nimi porządek, tu kłania się męczeńska śmierć bł. ks. Jerzego Popiełuszki. 

Potem był już właśnie owy prawny dla pozoru chaos, czyli de facto bezprawie! Przecież każdy wie, że najmniej widać w brudnej wodzie. Ilość olbrzymich afer z tego okresu jest porażająca! Symbolem stało się nawet hasło, że pierwszy milion to trzeba zwyczyjanie ukraść. Róbta co chceta! Takich rzeczy jest dużo więcej! My na to wszystko patrzyliśmy i jeszcze nam wmawiali, że mamy być szczęśliwi. Pozdrawiam

Vote up!
8
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1543271

To jest jedno z ważniejszych zjawisk społecznych, które koniecznie trzeba zmienić - i nie tylko chodzi o solidarne poczucie odpowiedzialności. Chodzi także o poczucie więzi z czasem w strategicznym myśleniu o rodzinie, o bliźnich i sięgając jeszcze dalej o przyszłości naszej Ojczyzny. Tak powinniśmy myśleć o naszych dzieciach, które kiedyś będą chciały znaleźć i swoje miejsce i skutki naszej dzisiejszej opieki nad ich przyszłością. Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi. Tak jest, jak trochę wyżej napisała Równa Babka
 
To jest istota strategicznego myślenia, nie żyjemy tylko dla siebie, jesteśmy wspólnotą rodzinną, regionalną, narodową a także międzynarodową. To jest radykalny wniosek skierowany w opozycji do niezdarnych usiłowań starych reakcyjnych reżimów.
 
Musimy powiedzieć to jasno i zdecydowanie, to my jesteśmy opozycją przeciwko ich złodziejskiemu egoizmowi, jesteśmy opozycją przeciwko ich antypolskiej ksenofobii, jesteśmy opozycją przeciwko ich zwalczaniu naszej polskiej racji stanu, jesteśmy opozycją przeciwko ich wrogości do naszego bezpieczeństwa i naszej niepodległości.
Już widzimy konkretnie co budzi ich złość, wrogość i nienawiść.
Oni dostają napadów wścieklizny, gdy mówimy, że ich złodziejstwo nie jest zgodne z prawem. 
Jeśli więc oni nazywają siebie totalną opozycją, to my jesteśmy opozycją do ich antypolskich nieuczciwych interesów. Jesteśmy opozycją do ich polityki opisanej w ich "planach zniszczenia państwa polskiego", których drobny fragmencik cytuję poniżej:
 
w których zlikwidowano 298 zakładów przemysłu spożywczego, zlikwidowano 150 zakładów przemysłu włókienniczego, 113 zakładów przemysłu odzieżowego i skórzanego, 103 zakłady przemysłu drzewnego, 53 zakłady poligraficzne i papiernicze, 62 zakłady przemysłu meblarskiego, 199 zakładów przemysłu mineralnego (hut szkła, produkcji ceramiki budowlanej i porcelany), 73 zakłady przemysłu metalowego, 190 zakładów budowy maszyn, 89 zakładów przemysłu elektronicznego, 26 zakładów przemysłu precyzyjnego, 27 zakładów przemysłu samochodowego, 16 hut, 60 kopalń, 2 elektrownie oraz 13 stoczni i 9 zakładów naprawy taboru kolejowego…
Czy jest to bilans bombardowań Polski przez niemieckie Luftwaffe w czasie II wojny światowej? Nie. To jest bilans „terapii szokowej”, przygotowywanej pod koniec lat 80-tych w zaciszu Komitetu Centralnego PZPR przez ówczesnego pracownika Instytutu Marksizmu i Leninizmu Leszka Balcerowicza i zrealizowanej po „obaleniu komunizmu” !
Kapitan Nemo  [link 1], [link 2] niepoprawni 
Vote up!
6
Vote down!
0

michael

#1543281

Tymczasowy, pt., 30/06/2017 - 03:37

Polska po rządach PO wspólnie z macherami z PSL, to krajobraz po bitwie,
U Hitlera rozproszenie kompetencji przynajmniej czemuś służyło. W MSZ czy bezpiece, towarzystwo donosiło na siebie nawzajem i Führer miał pełniejszy ogląd sytuacji.

Vote up!
5
Vote down!
0

michael

#1543283

 Witam! Totalna opozycja, to nic innego jak Totalna korupcja. Zorganizowany Patriotyzm, największym zagrożeniem dla Totalnych wrogów Polski i kolaborantów. Pozdrawiam!

Vote up!
4
Vote down!
-1

ronin

#1543286

"...........O "praworządności" w tzw. III RP prawie wszyscy interesujący się tematem zdanie mają wyrobione i co dziennie potwierdzane w różnych aspektach "prawa". Od paru miesięcy obserwujemy kociokwik prawny wokół Trybunału Konstytucyjnego - komuszego tworu stojącego na straży porozumienia ze zbrodniczego układu Magdalenkowego uniemożliwiającego mimo upływu 26 lat przeprowadzenia w Polsce dekomunizacji i deubekizacji. Zanim przyjrzymy się rodowodom zasiadających w TK sędziów trzeba cofnąć się do okresu kiedy zaprowadzana była "praworządność" nowej epoki - systemu komuszego. Wiemy chociażby z książek "Specnaz", Akwarium", "Lodołamacz" byłego agenta GRU publikującego pod pseudonimem Wiktor Suworow, że ZSRR od początku swego istnienia przygotowywany był do agresji mimo głoszonych haseł pokojowego współistnienia dwóch różnych systemów. Temu celowi służyły różnego rodzaju organizacje powoływane przez zwolenników komuszego systemu we wszystkich państwach, finansowane przez "służby" ZSRR. O "właściwy" kierunek polityczny organizacji w poszczególnych państwach dbał tzw Komintern (Komunisticzeskij Internacyonał) na czele którego stał Komitet Wykonawczy z sekcjami poszczególnych organizacji komunistycznych państw zrzeszonych w Kominternie (19-37) w tym i Komunistyczna Partia Robotnicza Polski. Działalność Kominternu była skierowana na przygotowywanie ogólnoświatowej rewolucji komunistycznej, a więc podsycanie nastrojów antypaństwowych w poszczególnych krajach, prowadzenie działań destrukcyjnych, dywersyjnych, wywiadowczych. W roku 1943 Stalin rozwiązał Komintern by partie komunistyczne należące do Kominternu nie były odbierane w państwach koalicji antyhitlerowskiej jako sowiecką agenturę, tym sposobem próbując pokazać inne oblicze ZSRR, jednak po cichu powołując w to miejsce "Kominform" z tymi samymi zadaniami - przygotowywania kadr do rewolucji i objęcia władzy w poszczególnych krajach. Sekcja Polska w latach 1939 - 1943 pod kierownictwem Zofii Dzierżyńskiej (żony Feliksa Dzierżyńskiego) w pośpiechu przygotowywała kadry dla Polski wyludnione z Polaków po czystkach stalinowskich lat 1937- 8, a i wcześniej rodowitych Polaków była nie wielka garstka. Rekrutacja prowadzona była "na siłę", w zdecydowanej większości z pośród ludności pochodzenia żydowskiego typu Chazarskiego nie "gardząc" i innymi narodami zamieszkującymi Ukrainę, Białoruś, kraje bałtyckie i sam ZSRR. Dość dokładnie opisuje to pracownica Kominternu od 1928 roku - Ester Rozental-Sznejderman - żydowskiego pochodzenia absolwentka filologii polskiej, zwerbowana przez ziomków uciekła z Polski do ZSRR - "Zeszyty historyczne nr 49" z 1979 roku. W artykule opisuje formy werbowania, naciski na zmianę nazwisk z obco brzmiących na polskie, kierowanie do poszczególnych szkól Kominternu gdzie w błyskawicznym tempie przygotowywano ludzi do pełnienia najważniejszych funkcji w Polsce. Główny nacisk kładąc na aparat represji, sądowniczy, wojskowy. Według niej w latach 1944-50 Stalin skierował do Polski ok. 250 tyś przeszkolonych w szkołach Kominternu (Kujbyszewska, Kusznarenkowska, Moskiewska) komunistów w zdecydowanej większości pochodzenia żydowskiego chociaż znajdowali się i innych narodowości - ukraińskiej jak Nikoła Diomko vel Mieczysław Moczar, itp...

Ludzie ci obejmowali w "wyzwalanej" Polsce newralgiczne stanowiska w tworzonym aparacie represji - UB, prokuraturze, sądownictwie. To oni tworzyli główny trzon kadr "wymiaru sprawiedliwości" na wyzwalanych ziemiach Polskich mimo, że oficjalnie w tej instytucji ok. 50% stanowili przedwojenni prawnicy polscy. Prezesem Sądu Najwyższego został rzeczywiście przedwojenny lewicowy adwokat - Wacław Barcikowski - jednak nie mający większego wpływu ani na sądownictwo cywilne, a tym bardziej na wojskowe całkowicie wyłączone z jurysdykcji Sądu Najwyższego, a stanowiące praktycznie o "wymiarze sprawiedliwości" jako że wyzwalane tereny podlegały "prawu wojennemu", a następnie wydanemu dekretowi "O ochronie państwa". W tym czasie najważniejszą rolę w "wymiarze sprawiedliwości" odgrywał Leon Chajm - żydowskiego pochodzenia oficer polityczny "Berlingowców" pełniący funkcję wiceministra, a faktycznie podlegający bezpośrednio Andriejowi Wyszińskiemu, ówcześnie v-ce komisarzowi ZSRR nadzorującemu wprowadzanie "socjalizmu" w krajach wyzwalanych. A. Wyszyński będąc prokuratorem generalnym ZSRR zapisał się jako "czerwony kat" wprowadzając doktrynę śledczą "fizycznego oddziaływania" (bestialskich tortur) i tworząc kierunek "praworządności" - "prawo musi podlegać praktyce politycznej" - obowiązującej w Polsce nieprzerwanie od roku 1944 do dnia dzisiejszego. W praktyce podczas tworzenia w Polsce "najlepszego ustroju" okazało się, że te wrzucone 250 tyś żydokomunistycznych aktywistów nowej "praworządności" nie wystarcza, zaczęto więc na poczekaniu tworzyć "szkoły prawnicze" (od parumiesięcznych do rocznych kursów) dla delegowanych przez struktury nowej "władzy" aktywistów z tzw. "instynktem klasowym", gdzie głównymi przedmiotami były polityczne. Tak powstała "Centralna Szkoła Prawnicza" której absolwentką jest m.inn. powszechnie znana zbrodniarka Helena Wolińska, takie szkoły powstawały w wielu większych miastach. Na podobnych zasadach powołano też "Oficerską Szkołę Prawniczą" której najbardziej znanym absolwentem jest kolejny zbrodniarz Stefan Michnik-Szechter. Obok przysłanych przez Stalina zbrodniarzy to absolwenci tych kursów, czasami ledwie umiejący czytać i pisać, do dzisiaj w zdecydowanej większości anonimowi, tworzyli zbrodniczy aparat represji mordujący Polskich Patriotów, terroryzujący naród wycieńczony wojną.

Nie mamy dostępu do wszystkich akt tamtego okresu, a więc i do wszystkich ludzi działających w aparacie terroru, nie wiemy ilu potomków zbrodniarzy jest w dzisiejszym "Domiarze Niesprawiedliwości" przewrotnie zwanym "wymiarem sprawiedliwości" wyznających ówcześnie wprowadzony kierunek "praworządności" jako, że nie tylko "jabłko pada nie daleko od jabłoni" ale według prof. A. Zolla odpowiadającego na pytanie o "dynastiach" w wymiarze sprawiedliwości, stwierdził - "prawo mają w genach". Tak, mają w genach, tak jak prof. A. Zoll którego dziadek Fryderyk (młodszy) Zoll również prof. na UJ nie zostaje wysłany do obozu koncentracyjnego jak pozostałych 60 kilku kolegów, ale odnajduje się w Akademii Prawa Niemieckiego biorąc udział wraz z Hansem Frankiem w konferencjach. (J. Bratko - "Gestapowcy"; T. M. Płużański - "Bestie"). Pozostaje jeszcze pytanie - które "prawo" odziedziczył w genach prof. A. Zoll z zaciekłością broniący żydokomuszego TK - to z hitlerowskiej akademii czy też stalinowskie? Pytanie jest skierowane nie tylko do prof. Andrzeja Zolla ale do całości "Domiaru Niesprawiedliwości" przewrotnie zwanego "wymiarem sprawiedliwości". Do niedawna przecież jeszcze na Wydziałach Prawa obowiązywały podręczniki autorstwa takich zbrodniczych "autorytetów" prawnych jak Igor Andriejew, Leo Kochberg, Jerzy Bafia, H. Świątkowski, J. Sawicki czy A. Schaff. (Jeżeli znajdą się wśród czytających studenci prawa - prośba o odniesienie się do wymienionych autorów, czy nadal obowiązują). Wykształceni prawnicy już na uczelniach ale z takim wzorami "prawnymi" nie mogą odbiegać od pierwowzorów tym bardziej, że dodatkowo jeszcze to "prawo" przekazywane jest w "genach". Dokładnie to widzimy dzisiaj przy manipulacji sędziów Trybunału Konstytucyjnego wobec wybieralności i uprawnień tej instancji. Jest to odzwierciedlenie tworzenia i stosowania"prawa" ustalanego w połowie lat 40-tych ubiegłego wieku bo w tym duchu zostali wychowani prawnicy obsadzający wszystkie stanowiska w resorcie poczynając od TK, a kończąc na Rejonowych Sądach Powszechnych, prokuraturą i innymi organami ścigania. Jedyną radą na dzisiejszą "praworządność" jest zastosowanie "opcji zerowej" - likwidacja tworu komuszego jakim jest Trybunał Konstytucyjny powołany w 1982 roku (w stanie wojennym), - całkowita wymiana kadr w całym Wymiarze Sprawiedliwości, Prokuraturze na kształconych nie według "autorytetów" stalinowskich czy innych obcych wzorach ale na Polskim Prawie II RP....................."

Marek Chrapan

(napisane dla "kierunki" -08.12.2015)

Vote up!
7
Vote down!
0

antyleming

#1543287

Warto ten znakomity tekst powtórzyć w pełnej wersji na Niepoprawnych (ale nie w komentarzach).

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

jan patmo

#1543292

Źródło np: http://www.usopal.pl/publicystyka/4949-praworzdno-i-jej-rodowod-w-iii-rp
piątek, 11 grudnia 2015 20:51 Marek Chrapan
Wiedza przekazywana w tekście pana Marka Chrapana powinna należeć do kanonu normalnie rozumnych i wykształconych w prawdzie, a prawdy nigdy dość.

Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1543299

Ziemkiewicz ws. tygodnika "wSieci": Nie wiem jak nazwać wyrok SA. Skandal? Kpina? Nonsesn? Nie mam pojęcia!
Nadzwyczajna kasta walczy z PiS-em jak może. Nie wiem jak nazwać wyrok SA. Nie wiem jakiego słowa użyć. Skandal? Kpina? Nonsesn? Nie mam pojęcia! – komentował na antenie Telewizji Republika Rafał Ziemkiewicz. Publicysta był gościem "Chłodnym Okiem".
 
Cała sprawa ma swój początek jesienią 2012 roku. W bardzo wielkim skrócie, tygodnik "wSieci" był pozywany o przywłaszczenie nazwy satyrycznej rubryki na stronach "rp.pl", która nazywała się "W sieci opinii". Sprawa jednak była kuriozalna, bez argumentów prawnych, dlatego przez lata sądy umarzały postępowanie. Nagle jednak SA zmienił zdanie. 
 
29 czerwca Sąd Apelacyjny wydał wyrok, uwzględniający w większości powództwo spółki Hajdarowicza, to jest zakazał z dniem 1 sierpnia 2017 r. używania tytułu „wSieci” przez Fratria sp. z o.o., nakazał opublikowanie przeprosin w „Gazecie Wyborczej” na stronie wielkości A5 oraz zapłaty 25 tys. zł tytułem zadośćuczynienia na rzecz Stowarzyszenia im. Janusza Korczaka.
Vote up!
4
Vote down!
0

michael

#1543296

- postawmy w równym szeregu ODPOWIEDZIALNOŚĆ, i aby obie nie były jałowymi frazesami, postawmy na EGZEKUCJĘ. Osobliwie mam na myśli nowoczesne (tym samym humanitarne) szubienice.

Vote up!
4
Vote down!
0

Racjonał

#1543298