Sawicki - człowiek honoru. A Grad to już nie ?

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

- Donald Tusk oddał ludowcom całą sferę rolnictwa i zostawił ją bez nadzoru, by utrzymać powyborczą koalicję. PSL w podległych resortowi rolnictwa agencjach robił co chciał – przytomnie zauważył na antenie TVN24 poseł SLD Ryszard Kalisz. Poseł Kalisz nie zauważył jednak, że Donald Tusk zawłaszczył resztę gospodarki, w której też robi co chce, bez słowa sprzeciwu ze strony pana Waldka. I ten układ sprawdzał się do czasu, gdy Sawicki zaczął zagrażać panu Waldkowi, a więc całemu układowi stworzonemu przez Tuska.

To układ Tuska z Pawlakiem nagrał rozmowę byłego szefa Agencji Rynku Rolnego Władysława Łukasika i szefa kółek rolniczych Władysława Serafina, po której minister Sawicki otrzymał „propozycję nie do odrzucenia”, czyli dymisję. Sawicki nie miał innego wyboru, gdyż powszechnie wiadomo, że mafia nigdy nie żartuje. Wie dzisiaj o tym Serafin, wspominając o otruciu min. Janowskiego i „samobójstwie” Leppera. Ale za przyjęcie bez żadnego oporu „propozycji nie do odrzucenia”, min. Sawicki stał się nagle „człowiekiem honoru”, niczym Kiszczak i Jaruzelski, którzy do dziś dożywają swych dni w dostatku i bez niepokoju. 

Na pytanie – dlaczego byłego ministra Grada, któremu podlegała Agencja Rozwoju Przemysłu także nie nazwano „człowiekiem honoru” ? - odpowiedź jest banalnie prosta. Bo były min. Grad nie zagrażał układowi, dzięki czemu mógł złożyć mandat poselski i przejść na skromne stanowisko prezesa w dwóch firmach spółkach zależnych PGE SA , tj. Energetyka Jądrowa i EJ1 - odpowiedzialnych za przygotowanie inwestycji i wybudowanie w Polsce dwóch elektrowni atomowych. Bo ten układ, przerwany na moment przez rząd premiera Olszewskiego – praktycznie trwa od początków naszej „niepodległości”, wynegocjowanej w Magdalence. Nie trzeba przypominać roli Tuska i pana Waldka w obaleniu premiera Olszewskiego w Noc Długich Teczek…   

Były min. Grad – teraz ze skromną pensją 100 tysięcy złotych miesięcznie (gdyż w zależnych spółkach nie obowiązuje ustawa kominowa) - żadnej elektrowni nam nie zbuduje, tak jak nie sprywatyzował żadnej ze stoczni. Ta skromna pensja dla byłego ministra, który zdążył uwłaszczyć się w rodzimym Tarnowie, jest jednak gestem ze strony układu, który nagradza wiernych żołnierzy w tych trudnych czasach, gdy rząd ratując budżet, załatwił Polakom pracę aż do śmierci i to za głodowe pensje. 

Sawicki takiej fuchy jak Grad już nie otrzyma, ale za to, że okazał się „dżentelmenem i człowiekiem honoru” partia i koalicyjny rząd nie Sawickiemu umrzeć z głodu. A to podobno tylko za komuny były nominacje z politycznego klucza, chociaż tam jeszcze dbano o pozory…Teraz jest to "normalka" i kolejna afera zostanie skrzętnie zamieciona pod dywan, choć Donald Tusk zrobi srogą minę, by potem ukontentować układ, który nie toleruje korupcji – polegającej oczywiście na braku toleracji dla próby obalenia układu pana Waldka z Tuskiem....

I znów skoczą słupki sondażowe, gdyż ogłupiony Naród już innego życia w III RP sobie nie wyobraża. To nic, że według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), spośród 29 z 34 krajów członkowskich, zajmujemy ostatnie miejsce jeśli chodzi o zarobki. Polacy, ze średnim rocznym wynagrodzeniem w 2011 r., które wyniosło w Polsce 13,8 tys. dolarów – zarabiają mniej niż Węgrzy (14,2 tys.) i Estończycy (15 tys.), a z najbogatszymi trudno się nam porównywać - Szwajcarzy zarabiają niemal 7 razy więcej (93,2 tys.), a Norwedzy – 6 razy więcej (81,5 tys.).

Ale przecież gdyby nie nasi „dżentelmeni i ludzie honoru”, którzy rozkradają od 1990 roku Polskę – bylibyśmy nadal na ostatnim miejscu w Europie, ale z zarobkami jeszcze niższymi. To nominaci partyjni do państwowych spółek i ich zależnych spółek wywindowali zarobki Polaków do niebotycznej kwoty 13,8 tys. dolarów rocznie. Na przykład od ponad roku zarząd i rada nadzorcza państwowej spółki Elewarr, która ma skupować od rolników zboże i je magazynować, zwleka z oddaniem państwu ponad 1,4 mln zł za wynagrodzenie pobierane - według NIK - niezgodnie z prawem. Na liście są prominentni działacze PSL i wpływowi ludzie Sawickiego. Wśród nich m.in. także Władysław Łukasik, bohater afery taśmowej, były prezes Agencji Rynku Rolnego, który zasiadał w radzie nadzorczej Elewarru. Musi zwrócić blisko100 tys. zł.

Trzyosobowy zarząd z Andrzejem Śmietanką, prezesem Elewarru i prominentnym politykiem PSL, dostawał premie kwartalne. W ciągu dwóch i pół roku (od 2008 do połowy 2010 r.) do kieszeni zarządu wpłynęło dodatkowo 600 tys. zł. Łatwo policzyć, że każdy na premiach zarobił dodatkowo po 200 tys. zł. Tyle tylko, że według NIK premie przyznawano niezgodnie z prawem - omijano w ten sposób ustawę kominową.

Ale kto może bezkarnie omijać w tym kraju prawo, jak nie wybrańcy Narodu ? Zwykłego człowieka skarbówka dopadnie natychmiast i bez zbędnych ceregieli odbierze nienależne wynagrodzenie i naliczy ustawowe odsetki. Bo siła mafii polega na bezwzględnym ciągu na kasę, co przecież uzasadnia najniższe wynagrodzenia Polaków w całej Europie…

Brak głosów

Komentarze

aktualny v-ce wojewoda z PSL-u, a to jego strona firmowa

Vote up!
0
Vote down!
0

Pelka

#275552