Człowiek, czyli świnia. W imię postępu

Obrazek użytkownika Marek.Powichrowski
Idee

Był taki czas, gdy Richard Dawkins cieszył się sporym zainteresowaniem mego pokolenia. Była to niewątpliwie moda podobna do tej jaka towarzyszyła niepojętej popularności literatury iberoamerykańskiej u schyłku rządów Gierka. Ulegając tej niewątpliwej modzie sięgnąłem i ja po jedną z jego książek. Chyba był to „Samoluby gen”. I spotkało mnie rozczarowanie. Długie, ciężkie zdania, gdzie zapomina się pod jego koniec o czym autor mówił na początku. Wywody w stylu „idem per idem” zrażały mnie coraz bardziej. Irytację wywoływało u mnie przekonanie, że autor wpadał w samo-zachwyt nad pisanymi przez siebie zdaniami. Nie przeczytałem do końca tej książki. Zmęczyła mnie okrutnie. Odłożyłem ją po przeczytaniu kilkuset stron z dziwnym uczuciem, że dałem się wkręcić w coś co jest pustą, intelektualną wydmuszką.

 

Richard Dawkins nie daje jednak o sobie zapomnieć. Co jakiś czas odzywa się z szokującymi pomysłami walki z religią ale wypowiada to zawsze jako kapłan „nowej religii” pozbawionej Boga. Przez dziesiątki lat udało mu się bowiem wychować liczne grono wyznawców, pewnie głównie w gronie tych, którym udało się doczytać do końca jego „Samolubny gen” i nie mieć podobnych do moich rozterek. Ba, znam takich, którzy są jego dosłownymi wyznawcami, z którymi krytyczna dyskusja prowadzi moich interlokutorów do wybuchów agresji. To nieustanne przypominanie o swoim istnieniu poprzez szokujące akcje to być może jest to przejaw impotencji twórczej, że nie słyszymy o jego wielkich odkryciach na polu biologii, z której to powinien być przede wszystkim znany.

 

Dziś czołówki mediów zajmuje cytat z jego wypowiedzi, że „płód ludzki jest mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia” oraz że „świnia nie jest zdolna do odczuwania bólu”. Oba te zdania układają się w podstawy ideologii aborcyjnej. Dawkins z piedestału swojej profesorskiej katedry wysyła sygnał mający mieć charakter naukowy a de facto mającym być rozgrzeszeniem udzielanym ex catedra do wszystkich, który się jeszcze wahają czy aborcja to zabicie człowieka czy nie. Te dwa zacytowane zdania wykazują nienaukowość, czyli brak oparcia swoich tez na doświadczeniu. Po pierwsze to nie jesteśmy żadną miara zdolni do dowiedzenia, kiedy istota ludzka odczuwa ból a kiedy nie. Herbert ujął to w prostym zdaniu: "najtrudniej jest przekroczyć przepaść co się otwiera za paznokciem". Oczywiście płód ludzki nie jest tego w stanie wyrazić werbalnie więc Dawkins wnioskuje niczym Gagarin z orbity okołoziemskiej: „melduję posłusznie towarzyszu generale, że Boga w Kosmosie nie ma”. A po drugie, jestem przekonany, że Dawkins nigdy nie był świadkiem zabijania świni. Gdyby był choć raz tego świadkiem to zapamiętałby je sobie to do końca życia. Skowyt ginącego zwierzęcia jest przerażający. Jeżeli jednak był tego świadkiem – a wystarczy odwiedzić pierwszą z brzegu ubojnię tych zwierząt – to jest zwykłym kłamcą.

 

I tak się zastanawiam, kim byłby Dawkins gdyby jego największa aktywność życiowa przypadła na lata rządów Hitlera w Niemczech. Czy prowadziłby swoje eksperymenty razem z dr Mengele? Te zacytowane dwa zdania brzmią jak zdania żywcem wzięte z Ustaw Norymberskich. To sposób myślenia, który wielu młodych ludzi doprowadził do wytatuowania - tuż pod sercem - dwóch przerażających błyskawic w kształcie liter SS.

 

Podstawy nowej ideologii aborcyjnej zostały stworzone. Tylko co począć z tymi kobietami, które tkwią w dożywotniej depresji po usunięciu swoich nienarodzonych dzieci? Co począć z tymi, którzy nakłonili je do tego a dziś nie zasną bez garści prochów. Co Pan może dla nich zrobić profesorze Dawkins?

 

Opublikowałem na salon24.pl

Brak głosów

Komentarze

,,„płód ludzki jest mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia” oraz że „świnia nie jest zdolna do odczuwania bólu”.

* Musiał się mocno najarać jakiegoś świństwa, żeby takie świństwa wypisywać.

Każda cząsteczka ciała ,,płodu ludzkiego,, jest cząsteczką człowieka. Płód ludzki na dowolnym etapie swojego rozwoju ma już duszą ludzką, która czuwa nad jego wszystkimi procesami życiowymi, nad jego wzrostem. Potrafi nawet podporządkować sobie organizm matki, aby dostarczał mu potrzebnego budulca.

Druga sprawa to ból, to demonizowanie bólu. To przecież tylko informacja organizmu żywego, że w określonej jego części dzieje się coś złego, że nieprawidłowo funkcjonuje jakiś jego organ zewnętrzny, czy wewnętrzny. To prawda, że ból nie jest przyjemny, ale to dla organizmu żywego, obdarzonego mózgiem błogosławieństwo, a nie przekleństwo.
Lewactwu jednak z jakichś powodów zależy, byśmy szybko swoje bóle uśmierzali, byśmy w jak najszerszym stopniu żyli w nieświadomości rzeczywistości, by przyjemność była naszym obiektem pożądania, a jak przyjemność, to i ,,prawo,, do szczęścia i rozliczne ,,prawa,, nie równoważone obowiązkami, czy prawami innych ludzi.
Tu ,,zrównanie maleńkiego człowieka i świni,, , przy równoczesnym stwierdzeniu, że świnia nie czuje bólu, wprost sugeruje wniosek, że i płód ludzki nie czuje bólu, a więc można go zabijać.
Tylko po co te karkołomne teorie. Gdyby ból był złem gorszym jak śmierć, to starczyło by ofierze morderstwa dać zastrzyk przeciwbólowy i już ,,humanitarnie,, pozbawić go życia.

Oto jak wygląda lewacki humanizm bez Boga. Oto jak wygląda postęp w zezwierzęceniu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#344494